reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dla mnie jakikolwiek wyjazd do kliniki to 3-4 godziny drogi w jedną stronę, więc przy wizytach odpada praca w godzinach, chyba że poza. A co z L4 w takim przypadku jak u mnie, ze potrzebuję jechać samochodem? Czy tak oficjalnie wg wytycznych ZUS można?
Oficjalnie to lekarz nie powinien dawać l4 na stymulkę bo to nie kwalifikuje się jako choroba. Macie fajnych lekarzy. Po punkcji już można bo powikłania itp. Obowiązek elektronicznych l4 od 1 grudnia.
 
Witaj na forum. Dawaj znać koniecznie. Jestem ciekawa jak pójdzie stymulacja na takich dawkach. A jakie masz endometrium, że zastanawiają się nad transferem?
U mnie po zbliżonych dawkach nawet takich samych było 8 komórek 5 zapladniali przetrwało 4 1 transfer nie udany drugi synuś i zostały 2 śnieżynki.
 
Oficjalnie to lekarz nie powinien dawać l4 na stymulkę bo to nie kwalifikuje się jako choroba. Macie fajnych lekarzy. Po punkcji już można bo powikłania itp. Obowiązek elektronicznych l4 od 1 grudnia.

Dokładnie tak jak mówisz. Ginekolog nie może wystawić L4 podczas stymulacji hormonalnej, bo to automatycznie dyskwalifikuje Cie do zabiegu i w razie kontroli byłoby kiepsko, bo jednak przyjeżdżasz tam do kliniki na badania i podgląd, dlatego zgodnie z prawem klinika może dopiero dzień przed punkcją wystawić L4. Możesz pójść na L4 od internisty np. ból kręgosłupa- nie możesz dźwigać - musisz leżeć . Kochane kobietki trzeba sobie radzić w tym trudnym czasie. Szkoda, że to nasze prawo nie jest do końca uregulowane i człowiek musi kłamać i kombinować. Wszystkie kobiety powinny być od czasu stymulacji na L4 100% płatnym! Przecież robimy to m.in dla dobra gatunku a leczenie jest strasznie drogie, powinni nam pomagać w tym ciężkim okresie :-)
 
No i wiedziałam, że jest za pięknie. Przed chwilą wróciłam ze szpitala. Jak napisałam poprzednie posty, poszłam do toalety. Krew. Potem więcej. Telefon do gina - wiedziałam, że ma dziś dyżur, pojechałam. Z dzieciakami wszystko ok. Mam wielkiego polipa w szyjce 1.5 cm na 0.8 cm. Jakim cudem nikt go wcześniej nie zauważył??? Przy transferze?
@Sol ratuj, Ty zdaje się masz podobny problem. Czy to jest zagrożenie dla ciąży? Mój gin mówi, że raczej nie. Ale zaniepokoiło mnie to "raczej".
 
Lekarz mówi środa ja myślę jutro i bije się sama ze sobą. Wiesz to jest taka schiza że nie mogę tego pochamowac. Naczytalam się o pustych jajeczkach gdzie niby jest ciąża a serduszka brak :(

Na to nie mamy wpływu, więc nie stresuj siebie i kropka. Nie zakładaj najgorszego, ciesz się z ładnej bety :)
 
No i wiedziałam, że jest za pięknie. Przed chwilą wróciłam ze szpitala. Jak napisałam poprzednie posty, poszłam do toalety. Krew. Potem więcej. Telefon do gina - wiedziałam, że ma dziś dyżur, pojechałam. Z dzieciakami wszystko ok. Mam wielkiego polipa w szyjce 1.5 cm na 0.8 cm. Jakim cudem nikt go wcześniej nie zauważył??? Przy transferze?
@Sol ratuj, Ty zdaje się masz podobny problem. Czy to jest zagrożenie dla ciąży? Mój gin mówi, że raczej nie. Ale zaniepokoiło mnie to "raczej".
Kochana spokojnie. Serio. Ja się naczytalam I nastudiowałam wszystkiego.
Więc tak, polip na szyjce się bardzo często zdarza i jest on od hormonów, głównie podwyższonego estradiolu w ciąży. Jest on nie groźny i dobrze że jest "na zewnatrz".
Po prostu go nie drażnij i musisz go "zaakceptować" a przy porodzie on zniknie, po prostu się wchlonie.

Dobre, że o nim wiesz więc nie będziesz za każdym razem jak zobaczysz krew totalnie panikowac. Tzn będziesz ale mniej...

U mnie kochana jest spokój od 2 tygodni ale nie chce zapeszac bo lekarka mówiła, że cała ciąże tak może sobie plamic i krwawic :(

Na pewno nie daj się umówić na usunięcie. Moja sis miała, lekarz konowal jej usunął w 14tc i poronila :(

Zero seksu kochana Ci proponuję, omijać jakieś aplikatory itp i przy każdym badaniu uprzedzić, że masz go żeby Ci nikt nie drażnil tego drania.

Życzę żeby się szybciutko uspokoił u Ciebie też. Wiadomo, że lepiej żeby go nie było ale nie mamy wyjścia i musimy sobie z nim radzić jakoś.

Trzymamy się razem i rodzimy nie wcześniej niż w 34tc. Ściskam i pytaj o co chcesz x
 
Witajcie Dziewczyny, po długiej nieobecności wracam i od razu gratuluje tym, którym się udało ❤️i trzymam mocno kciuki za wszystkie pozostałe✊✊ :) ponad pół roku mnie nie było i wielu z Was już nie ma na forum ale niektóre nicki pamietam :)
Poniżej przypomnę swoją historie
O dzidziusia staramy się od 2014roku. Mam za sobą poronienie w 2014r to był 6 TC. Diagnostyka wykazała u mnie niedrożne jajowody ( prawdopodobnie po zabiegu łyżeczkowania) wiec w zeszłym roku w lutym zaczęliśmy stymulację do ivf którego efektem były 3 zarodki. Jeden podany na świeżo- beta 0. Drugi criotransfer miałam w maju- beta ani drgnęła. Odpuściłam temat i po powrocie z wakacji we wrześniu, okazało się ze jestem w ciąży. Niestety radość nie trwała zbyt długo- serduszko przestało bić i znów miałam zabieg Bardzo dużo mnie to kosztowało, ale minęło pół roku i zdecydowałam ze nie mogę się poddać i muszę walczyć o moje szczęście.
Zapadla decyzja o podjęciu ostatniego z naszych Eskimosów. Niestety wolno rosnąca beta nie dała nadziei na sukces, ale tym razem mój organizm poradził sobie sam. Miałam dość wiec pojechaliśmy na urlop. Pewna braku owulacji (monitoring przed wyjazdem pokazał cykl bezowulacyjny) poszalalam z mężem i w połowie czerwca dowiedzieliśmy się ze jest fasolka :O byłam w szoku i nie mogłam uwierzyć jak to sie stało. To był 5 tydzień i wszystko wyglądało b.dobrze. W 8 tyg zaczęłam plamić i natychmiast poleciałam do lekarza- okazało się ze z fasolka wszystko Ok, serce bije miarowo, ale mam dość sporego krwiaka. Gin kazał mi się nie meczyc, zwiększyć duphaston i odstawić acard który brałam. Niestety plamienie nie ustępowało i po tygodniu, na kolejnym usg okazało się ze małe serduszko już nie bije :( Moje marzenia runęły kolejny raz :( potem znów był szpital, ale tym razem wiedziałam, ze chce zrobić badania genetyczne malucha, określić płeć i pochować moje dziecko. Był to bardzo trudny czas, bo sama musiałam znaleźć laboratorium, które się tym zajmie, dogadać wszystko i dopilnować żeby szpital przekazał malucha do badań...Wszystko to trochę trwało, a my w między czasie pojechaliśmy z moimi wynikami immunologii do dr. P. Wyszło ze mam:
PAI heterozygota
ANA graniczny
LCT ujemne
APS-ACA ujemne
Plan leczenia zaproponowany przed doktora przy kolejnej próbie to: encorton od 1 dnia cyklu, acard przez cały czas i heparyna od pozytywnego testu.
I teraz moje pytanie:
czy któraś z Was miała może podobne wyniki i czy leki pomogły Wam szczęśliwie donosić dzidziusia? Wiem, ze każdy organizm jest inny, ale szukam chyba jakiegoś namacalnego dowodu, a może bardziej nadziei na to, ze uda mi się po tylu latach zostać wreszcie mamą :(
Ps. Na koniec jeszcze dodam ze Jowitke pochowaliśmy 5.09. Ma teraz swoje miejsce na zawsze- nie tylko w moim sercu, ale takie namacalne, do którego zawsze mogę przyjść..[*]
 
reklama
No i wiedziałam, że jest za pięknie. Przed chwilą wróciłam ze szpitala. Jak napisałam poprzednie posty, poszłam do toalety. Krew. Potem więcej. Telefon do gina - wiedziałam, że ma dziś dyżur, pojechałam. Z dzieciakami wszystko ok. Mam wielkiego polipa w szyjce 1.5 cm na 0.8 cm. Jakim cudem nikt go wcześniej nie zauważył??? Przy transferze?
@Sol ratuj, Ty zdaje się masz podobny problem. Czy to jest zagrożenie dla ciąży? Mój gin mówi, że raczej nie. Ale zaniepokoiło mnie to "raczej".
A propos zauważenia go wcześniej to lekarz powiedział mi, że na pewno go nie było albo był minimalny. U mnie został odkryty w 12tc, też zaczęłam krwawic.
 
Do góry