Hej dziewczyny.
Napiszę jak u mnie wyglądała i wciąż wygląda droga po 1 transferze (3dniowe zarodki), może komuś sie przyda.
1dpt- ból po punkcj
2-3dpt- ostry ból kręgosłupa i trochę brzucha
4-5dpt- znośna cisza
7-9dpt-bóle jak na okres, strasznie silne, az sie z pracy raz zwolniłam (7dpt-beta poniezj 2 i spadek hormonów, podałam sobie 1/8 zastrzyka ovitrell jako supermoc - jak zalecił lekarz
)
dziś 10dpt- beta 12, więc zobaczymy jak się to rozwinie
Dodam ze od samego początku mam nabrzmiałe piersi i bolą tak, że dotknąc ich nie moge....
Ja się już cieszę, że w ogóle coś sie ruszyło!! Sukcesem są te małe rzeczy. Najbardziej się cieszę, że powstały zarodki i widziałam dwa jak mi podawali - moim zdaniem to coś niesamowitego.
Od 3 lat nic i po dwóch inseminacjach cisza.
Nawet jak się nie uda to zawsze mogę jeszcze popróbować i dla mnie dziecko to coś co wzbogaca związek, a nie go scala. Ludzie sie rozwodzą i mają dzieci..... Więc zaczęłam inaczej się patrzeć na życie, że są straszniejsze problemy i mogę żyć dalej tak jak chcę i wspierać innych.
U mnie są nieznane anatomiczne problemy, wyniki badań książkowe, a mąż jeszcze lepsze.
Gorąco was wspieram !!!! i trzymam kciuki (nie wierzę w zabobony)
Aby wszystkim się udało i jak najmniej się stresowali.