Kochane dziewczyny...
Nazywam sie Anka, mam 30 lat. Czytam Was od pewnego czasu, ale myslalam ze sie nie bede udzielac, ze tylko poczytam, cos moze od Was naucze. Ale im dluzej Was sledze i widze jak bardzo sie na wzajem wspieracie i jakie macie w sobie oparcie to stwierdziłam, ze chce do Was dolaczyc. Mam nadzieje ze mnie przyjmiecie Opowiem Wam cos o sobie - no wiec lecze sie w Invimed w Katowicach od dwoch lat. Moj M nie ma prawidlowych plemnikow wiec korzystamy z dawcy. Jesli chodzi o moje wyniki to wszystkie sa ok, AMH 5,60. Z tych gorszych to ANA 1 i 2 mam slabo dodatnie i PAI-1 tez slabo dodatnie. Moze cos mi napiszecie o tych wynikach bo lekarka za bardzo nie wyjasnila co to oznacza. Jestesmy po 5 inseminacjach - zadna sie nie udala (wyniki HCG ponizej 1). W pazdzierniku zdecydowalismy sie na in vitro, szlam krotkim protokolem, pobrali 21 komorek z czego 14 bylo prawidlowych ale zostalo zaplodnionych 6. Nie mialam swiezego transferu bo mialam za wysoki progesteron. W grudniu wzielismy do nas 2 mrozaczki 3dniowe, ale nie chcialy z nami zostac (HCG znow ponizej 1). Bardzo sie tym zalamalismy, nie sadzilismy ze akurat nam sie nie uda. Wtedy jeszcze nie znalam Waszych historii i myslalam ze to ja jestem w najgorszej sytuacji. W marcu podejdziemy do nastepnego transferu, bo zostaly 4 mrozaki o ile ja psychicznie sie nie wykoncze. Caly czas mysle czemu nam sie nie udalo, co zrobilam zle, i czy w ogole mamy jakies szanse... Kochane gratuluje z calego serca tym ktorym sie udalo❤ wspolczuje tym ktore stracily swoje dzieciaczki i zarazem podziwiam... chcialabym byc silna jak Wy ale nie wiem czy dam rade.