reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

@MoKa kopara mi opadła. Jak oni w ogóle mieli czelność to wydrukować!!! Zgadzam się z @dżoasia że to ktoś z kliniki ma za zadanie badań nastroje w Internecie a nie przecież któraś uczestniczka forum. Ale mi się to w głowie nie mieści skąd oni wiedzieli że Ty to Ty?? Dziwna akcja pierwszy raz słyszę o czymś takim na forum...

---30tc---
Podajemy tu na forum nazwiska lekarzy i godziny wizyt wiec to akurat nie bylo trudne. Tak czy inaczej cala akcja jest dziwna, nie mam na to innego okreslenia.
Nazwiska przeroznych lekarzy przewijaja sie na dziesiątkach forum, raz są to dobre opinie, raz nie, jest tez przeciez portal, bardzo znany, gdzie lekarze sie "reklamuja" (az boje sie podaj nazwy, zeby mi ktos zaraz do drzwi nie zapukal) a wszystko po to, zeby moc znalezc specjaliste m.in. na podstawie opinii innych pacjentow. Ja juz na ten temat chyba sie nie wypowiadam... szoook i niedowierzanie co sie dzieje w tym kraju...
Choc w jakims ulamku jestem w stanie zrozumiec, ze ktos z kliniki mogl sie zdenerwowac/przestraszyc jak poczytal o grozbach sądem itp...
Najwazniejsze, ze mają to wyjasnione, zyczę powodzenia dla moki i wysokich statystyk dla kliniki:) oby obie strony wyciagnely jakies wnioski z tej sytuacji...
 
reklama
Podajemy tu na forum nazwiska lekarzy i godziny wizyt wiec to akurat nie bylo trudne. Tak czy inaczej cala akcja jest dziwna, nie mam na to innego okreslenia.
Nazwiska przeroznych lekarzy przewijaja sie na dziesiątkach forum, raz są to dobre opinie, raz nie, jest tez przeciez portal, bardzo znany, gdzie lekarze sie "reklamuja" (az boje sie podaj nazwy, zeby mi ktos zaraz do drzwi nie zapukal) a wszystko po to, zeby moc znalezc specjaliste m.in. na podstawie opinii innych pacjentow. Ja juz na ten temat chyba sie nie wypowiadam... szoook i niedowierzanie co sie dzieje w tym kraju...
Choc w jakims ulamku jestem w stanie zrozumiec, ze ktos z kliniki mogl sie zdenerwowac/przestraszyc jak poczytal o grozbach sądem itp...
Najwazniejsze, ze mają to wyjasnione, zyczę powodzenia dla moki i wysokich statystyk dla kliniki:) oby obie strony wyciagnely jakies wnioski z tej sytuacji...
Eh przykra sytuacja...

---30tc---
 
Tak więc kochane moje. Moja wizyta była bardzo ciekawa a to za sprawą kreta, szpiega albo jak to się w czasach PRL mówiło TW, który gdzieś tu wśród nas jest.
Na wizycie przywitał mnie więc nie tylko lekarz ale i szefowa kliniki wraz z wydrukowanymi moimi wpisami tutaj.
Nie będę opowiadać jak wyglądała rozmowa zostawię to dla siebie i zaufanych mi osób. Przykro mi trochę bo traktowałam to miejsce zawsze szczególnie jako miejsce gdzie właśnie możemy z siebie wszystko wyrzucić wyzłościć się na lekarzy, kliniki, mężów, szefów, koleżanki, Boga czy niesprawiedliwość świata, gdzie mogłyśmy wylać z siebie cały ból, który czujemy a i się poradzić - to przecież dzięki Wam dowiedziałam się o wielu lekach czy badaniach, które powinnam mieć zrobione, to niektóre z Was same zauważyły, że coś jest nie tak z tym leczeniem mnie.
Poleciały mi więc dziś trochę łzy bo jednak poczułam się w jakiś sposób zdradzona przez kogoś kto tu wszedł może raz (nie ma pojęcia co my tu przeżywamy a uważał, że ma prawo mnie ocenić i donieś o moich wpisach) albo co gorsza którąś z nas, która wiedząc jakim cierpieniem jest ta cała walka tak sie zachowała no i zaskoczona też bo miała to być normalna wizyta. Sama przecież przyznałam, że może rzeczywiście nie powinnam brać do siebie specyficznego stylu bycia jednego z lekarzy bo jest dobry i postanowiłam mu zaufać.
W sumie jednak chcę podziękować tej osobie. Choć myślę, że nie zrobiła tego z dobrych pobudek to dobrze, że to wyszło. W sumie żałuję, że do takiej rozmowy doszło dopiero teraz. Może gdybym wcześniej poszła do Pani doktor i powiedziała to wszystko co powiedziałam dziś byłoby lepiej...
Podsumowując a nie wchodząc w szczegóły myślę, że z Panią doktor nawzajem wszystko sobie wyjaśniłyśmy (choć wyjąc jak głupia miałam małe problemy z wymową) i nie wiem może jestem głupia może naiwna ale zobaczyłam w jej oczach takie nie wiem jak to nazwać ale jakby współczucie, zrozumienie i chęć pomocy. Co ważne w końcu poczułam się wysłuchana - tak naprawdę wysłuchana. W końcu poczułam, że ktoś poświęca czas mi i mojemu przypadkowi.
Generalnie było ciężko ale myślę, że rozmowę zakończyliśmy w zgodzie. Niektórzy wtajemniczeni mi mówią, że jestem głupia, że teraz to już w ogóle nie będą chcieli mi pomóc a tylko udowodnić, że mi po prostu pomóc się nie da. Ja w to nie wierzę.
Zaufałam doktor Czerwińskiej, że zrobią wszystko co w ich stanie. Oddzielam grubą kreską to co było. Nie wracam do tego. Mam nadzieję, że i oni tak do tego podejdą.
Wam kochane życzę dużo szczęścia w staraniach. To mój ostatni wpis. Będzie mi Was bardzo brakowało, ale chyba rozumiecie... Co mogę na końcu Wam polecić jeśli macie takie obawy jak ja, że coś jest nie tak, jeśli czujecie się niewłaściwie w klinice czy przez lekarza traktowane lub cokolwiek idźcie do szefa, szefowej kliniki i szczerze porozmawiajcie. Powiedzcie co czujecie. Nie trzymajcie tego w sobie czy na forum w obawie przed tym, że potem Was przez to będą gorzej traktować. Nie zmieniajcie od razu kliniki tylko porozmawiajcie. Ja żałuję, że nie poszłam do doktor Czerwińskiej i nie powiedziałam wcześniej tego wszystkiego co powiedziałam dziś może wszystko teraz wyglądałoby inaczej.
Tymczasem trzymajcie się i walczcie o swoje marzenia kochane. Ja sercem i myślami zawsze będę z Wami. Tymczasem myślę, że my z GynCentrum dajemy sobie drugą szansę i nie patrząc wstecz wspólnie i ufając sobie walczymy o moje marzenia. Otwieram nowy rozdział i mam nadzieję, że zakończy się on szczęśliwie. Całuski i dziękuję za całe dobro i serce jakie mi tu okazało tak wiele z Was.
no to nieźle... uważam jednak ze to zadna z dziewczyn. To jest tak jak z portalem na którym ocenia się pracodawców. Wiem ze w firmach są zatrudnione osoby do śledzenia wpisów nt. swoich firm..Tu zapewne się to zadziało. Wyszło uważam suma sumarum na plus - klinika powinna wyciagnac wnioski na przyszłość aby nikt nie mógł im niczego zarzucić..Tyle w temacie.
 
Tak więc kochane moje. Moja wizyta była bardzo ciekawa a to za sprawą kreta, szpiega albo jak to się w czasach PRL mówiło TW, który gdzieś tu wśród nas jest.
Na wizycie przywitał mnie więc nie tylko lekarz ale i szefowa kliniki wraz z wydrukowanymi moimi wpisami tutaj.
Nie będę opowiadać jak wyglądała rozmowa zostawię to dla siebie i zaufanych mi osób. Przykro mi trochę bo traktowałam to miejsce zawsze szczególnie jako miejsce gdzie właśnie możemy z siebie wszystko wyrzucić wyzłościć się na lekarzy, kliniki, mężów, szefów, koleżanki, Boga czy niesprawiedliwość świata, gdzie mogłyśmy wylać z siebie cały ból, który czujemy a i się poradzić - to przecież dzięki Wam dowiedziałam się o wielu lekach czy badaniach, które powinnam mieć zrobione, to niektóre z Was same zauważyły, że coś jest nie tak z tym leczeniem mnie.
Poleciały mi więc dziś trochę łzy bo jednak poczułam się w jakiś sposób zdradzona przez kogoś kto tu wszedł może raz (nie ma pojęcia co my tu przeżywamy a uważał, że ma prawo mnie ocenić i donieś o moich wpisach) albo co gorsza którąś z nas, która wiedząc jakim cierpieniem jest ta cała walka tak sie zachowała no i zaskoczona też bo miała to być normalna wizyta. Sama przecież przyznałam, że może rzeczywiście nie powinnam brać do siebie specyficznego stylu bycia jednego z lekarzy bo jest dobry i postanowiłam mu zaufać.
W sumie jednak chcę podziękować tej osobie. Choć myślę, że nie zrobiła tego z dobrych pobudek to dobrze, że to wyszło. W sumie żałuję, że do takiej rozmowy doszło dopiero teraz. Może gdybym wcześniej poszła do Pani doktor i powiedziała to wszystko co powiedziałam dziś byłoby lepiej...
Podsumowując a nie wchodząc w szczegóły myślę, że z Panią doktor nawzajem wszystko sobie wyjaśniłyśmy (choć wyjąc jak głupia miałam małe problemy z wymową) i nie wiem może jestem głupia może naiwna ale zobaczyłam w jej oczach takie nie wiem jak to nazwać ale jakby współczucie, zrozumienie i chęć pomocy. Co ważne w końcu poczułam się wysłuchana - tak naprawdę wysłuchana. W końcu poczułam, że ktoś poświęca czas mi i mojemu przypadkowi.
Generalnie było ciężko ale myślę, że rozmowę zakończyliśmy w zgodzie. Niektórzy wtajemniczeni mi mówią, że jestem głupia, że teraz to już w ogóle nie będą chcieli mi pomóc a tylko udowodnić, że mi po prostu pomóc się nie da. Ja w to nie wierzę.
Zaufałam doktor Czerwińskiej, że zrobią wszystko co w ich stanie. Oddzielam grubą kreską to co było. Nie wracam do tego. Mam nadzieję, że i oni tak do tego podejdą.
Wam kochane życzę dużo szczęścia w staraniach. To mój ostatni wpis. Będzie mi Was bardzo brakowało, ale chyba rozumiecie... Co mogę na końcu Wam polecić jeśli macie takie obawy jak ja, że coś jest nie tak, jeśli czujecie się niewłaściwie w klinice czy przez lekarza traktowane lub cokolwiek idźcie do szefa, szefowej kliniki i szczerze porozmawiajcie. Powiedzcie co czujecie. Nie trzymajcie tego w sobie czy na forum w obawie przed tym, że potem Was przez to będą gorzej traktować. Nie zmieniajcie od razu kliniki tylko porozmawiajcie. Ja żałuję, że nie poszłam do doktor Czerwińskiej i nie powiedziałam wcześniej tego wszystkiego co powiedziałam dziś może wszystko teraz wyglądałoby inaczej.
Tymczasem trzymajcie się i walczcie o swoje marzenia kochane. Ja sercem i myślami zawsze będę z Wami. Tymczasem myślę, że my z GynCentrum dajemy sobie drugą szansę i nie patrząc wstecz wspólnie i ufając sobie walczymy o moje marzenia. Otwieram nowy rozdział i mam nadzieję, że zakończy się on szczęśliwie. Całuski i dziękuję za całe dobro i serce jakie mi tu okazało tak wiele z Was.
O lol O.O
Straszne. Kurcze jakies to chore... a jak nie bylyscie z tamiza razem na wizycie to nie podalyscie nazwy forum, albo cos? Juz samo to ze sie znacie z forum moglo kogos z kliniki... zaciekawic... i poszperal troche i znalazl...
Nie wydaje mi siezeby tu ktorakolwiek miala jakikolwiek interes w takim szpiegowaniu, chyba, ze sama klinika ma zatrudnionych ludzi do wyszukiwania takich smaczkow...
Niemniej jednak sytuacja jest slaba...
Przykero mi, ze cie to spotkalo...

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Tak więc kochane moje. Moja wizyta była bardzo ciekawa a to za sprawą kreta, szpiega albo jak to się w czasach PRL mówiło TW, który gdzieś tu wśród nas jest.
Na wizycie przywitał mnie więc nie tylko lekarz ale i szefowa kliniki wraz z wydrukowanymi moimi wpisami tutaj.
Nie będę opowiadać jak wyglądała rozmowa zostawię to dla siebie i zaufanych mi osób. Przykro mi trochę bo traktowałam to miejsce zawsze szczególnie jako miejsce gdzie właśnie możemy z siebie wszystko wyrzucić wyzłościć się na lekarzy, kliniki, mężów, szefów, koleżanki, Boga czy niesprawiedliwość świata, gdzie mogłyśmy wylać z siebie cały ból, który czujemy a i się poradzić - to przecież dzięki Wam dowiedziałam się o wielu lekach czy badaniach, które powinnam mieć zrobione, to niektóre z Was same zauważyły, że coś jest nie tak z tym leczeniem mnie.
Poleciały mi więc dziś trochę łzy bo jednak poczułam się w jakiś sposób zdradzona przez kogoś kto tu wszedł może raz (nie ma pojęcia co my tu przeżywamy a uważał, że ma prawo mnie ocenić i donieś o moich wpisach) albo co gorsza którąś z nas, która wiedząc jakim cierpieniem jest ta cała walka tak sie zachowała no i zaskoczona też bo miała to być normalna wizyta. Sama przecież przyznałam, że może rzeczywiście nie powinnam brać do siebie specyficznego stylu bycia jednego z lekarzy bo jest dobry i postanowiłam mu zaufać.
W sumie jednak chcę podziękować tej osobie. Choć myślę, że nie zrobiła tego z dobrych pobudek to dobrze, że to wyszło. W sumie żałuję, że do takiej rozmowy doszło dopiero teraz. Może gdybym wcześniej poszła do Pani doktor i powiedziała to wszystko co powiedziałam dziś byłoby lepiej...
Podsumowując a nie wchodząc w szczegóły myślę, że z Panią doktor nawzajem wszystko sobie wyjaśniłyśmy (choć wyjąc jak głupia miałam małe problemy z wymową) i nie wiem może jestem głupia może naiwna ale zobaczyłam w jej oczach takie nie wiem jak to nazwać ale jakby współczucie, zrozumienie i chęć pomocy. Co ważne w końcu poczułam się wysłuchana - tak naprawdę wysłuchana. W końcu poczułam, że ktoś poświęca czas mi i mojemu przypadkowi.
Generalnie było ciężko ale myślę, że rozmowę zakończyliśmy w zgodzie. Niektórzy wtajemniczeni mi mówią, że jestem głupia, że teraz to już w ogóle nie będą chcieli mi pomóc a tylko udowodnić, że mi po prostu pomóc się nie da. Ja w to nie wierzę.
Zaufałam doktor Czerwińskiej, że zrobią wszystko co w ich stanie. Oddzielam grubą kreską to co było. Nie wracam do tego. Mam nadzieję, że i oni tak do tego podejdą.
Wam kochane życzę dużo szczęścia w staraniach. To mój ostatni wpis. Będzie mi Was bardzo brakowało, ale chyba rozumiecie... Co mogę na końcu Wam polecić jeśli macie takie obawy jak ja, że coś jest nie tak, jeśli czujecie się niewłaściwie w klinice czy przez lekarza traktowane lub cokolwiek idźcie do szefa, szefowej kliniki i szczerze porozmawiajcie. Powiedzcie co czujecie. Nie trzymajcie tego w sobie czy na forum w obawie przed tym, że potem Was przez to będą gorzej traktować. Nie zmieniajcie od razu kliniki tylko porozmawiajcie. Ja żałuję, że nie poszłam do doktor Czerwińskiej i nie powiedziałam wcześniej tego wszystkiego co powiedziałam dziś może wszystko teraz wyglądałoby inaczej.
Tymczasem trzymajcie się i walczcie o swoje marzenia kochane. Ja sercem i myślami zawsze będę z Wami. Tymczasem myślę, że my z GynCentrum dajemy sobie drugą szansę i nie patrząc wstecz wspólnie i ufając sobie walczymy o moje marzenia. Otwieram nowy rozdział i mam nadzieję, że zakończy się on szczęśliwie. Całuski i dziękuję za całe dobro i serce jakie mi tu okazało tak wiele z Was.

Wooo! Zaskoczyli Cię niezle, ale z drugiej strony byli przygotowani co moze świadczyć o tym,ze cos spitolili i chcieli mieć przewagę... Trzymaj sie i powodzenia.


I moim zdaniem nazwiska też nie powinny być pisane jeśli chodzi o lekarzy chyba że w rozmowach priv.

No wiesz... takie są Internety i możesz pisać co tylko chcesz ale trzeba mieć świadomość ,ze to jest otwarte forum i KAŻDY moze to czytać! Trzeba tez sie liczyć z konsekwencjami... a My tu sie czujemy jak w rodzinie i często za duzo piszemy [emoji853]



"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
 
MoKa, mam nadzieję,że nie zastraszyli Cię w tej klinice bo Twój uprzejmy wpis jest mi trochę podejrzany. Jeśli faktycznie wytłumaczyliście sobie wszelkie wątpliwości i Ty jesteś zadowolona to ok. Jeśli czujesz się zastraszona to już nie jest w porządku! Myślę,że kliniki jak i sami lekarze czasem szperają na forach. Poza tym idziemy do kliniki często kompletnie zielone na temat leczenia in vitro. Gdyby kliniki wszystko dobrze i sumiennie tlumaczyly to forum swieciloby pustkami!!!
Mam nadzieję,że bez względu na wszystko doczekasz się swojego maleństwa. Wszystkie trzymamy za Ciebie kciuki!:)
 
Ostatnia edycja:
Tak więc kochane moje. Moja wizyta była bardzo ciekawa a to za sprawą kreta, szpiega albo jak to się w czasach PRL mówiło TW, który gdzieś tu wśród nas jest.
Na wizycie przywitał mnie więc nie tylko lekarz ale i szefowa kliniki wraz z wydrukowanymi moimi wpisami tutaj.
Nie będę opowiadać jak wyglądała rozmowa zostawię to dla siebie i zaufanych mi osób. Przykro mi trochę bo traktowałam to miejsce zawsze szczególnie jako miejsce gdzie właśnie możemy z siebie wszystko wyrzucić wyzłościć się na lekarzy, kliniki, mężów, szefów, koleżanki, Boga czy niesprawiedliwość świata, gdzie mogłyśmy wylać z siebie cały ból, który czujemy a i się poradzić - to przecież dzięki Wam dowiedziałam się o wielu lekach czy badaniach, które powinnam mieć zrobione, to niektóre z Was same zauważyły, że coś jest nie tak z tym leczeniem mnie.
Poleciały mi więc dziś trochę łzy bo jednak poczułam się w jakiś sposób zdradzona przez kogoś kto tu wszedł może raz (nie ma pojęcia co my tu przeżywamy a uważał, że ma prawo mnie ocenić i donieś o moich wpisach) albo co gorsza którąś z nas, która wiedząc jakim cierpieniem jest ta cała walka tak sie zachowała no i zaskoczona też bo miała to być normalna wizyta. Sama przecież przyznałam, że może rzeczywiście nie powinnam brać do siebie specyficznego stylu bycia jednego z lekarzy bo jest dobry i postanowiłam mu zaufać.
W sumie jednak chcę podziękować tej osobie. Choć myślę, że nie zrobiła tego z dobrych pobudek to dobrze, że to wyszło. W sumie żałuję, że do takiej rozmowy doszło dopiero teraz. Może gdybym wcześniej poszła do Pani doktor i powiedziała to wszystko co powiedziałam dziś byłoby lepiej...
Podsumowując a nie wchodząc w szczegóły myślę, że z Panią doktor nawzajem wszystko sobie wyjaśniłyśmy (choć wyjąc jak głupia miałam małe problemy z wymową) i nie wiem może jestem głupia może naiwna ale zobaczyłam w jej oczach takie nie wiem jak to nazwać ale jakby współczucie, zrozumienie i chęć pomocy. Co ważne w końcu poczułam się wysłuchana - tak naprawdę wysłuchana. W końcu poczułam, że ktoś poświęca czas mi i mojemu przypadkowi.
Generalnie było ciężko ale myślę, że rozmowę zakończyliśmy w zgodzie. Niektórzy wtajemniczeni mi mówią, że jestem głupia, że teraz to już w ogóle nie będą chcieli mi pomóc a tylko udowodnić, że mi po prostu pomóc się nie da. Ja w to nie wierzę.
Zaufałam doktor Czerwińskiej, że zrobią wszystko co w ich stanie. Oddzielam grubą kreską to co było. Nie wracam do tego. Mam nadzieję, że i oni tak do tego podejdą.
Wam kochane życzę dużo szczęścia w staraniach. To mój ostatni wpis. Będzie mi Was bardzo brakowało, ale chyba rozumiecie... Co mogę na końcu Wam polecić jeśli macie takie obawy jak ja, że coś jest nie tak, jeśli czujecie się niewłaściwie w klinice czy przez lekarza traktowane lub cokolwiek idźcie do szefa, szefowej kliniki i szczerze porozmawiajcie. Powiedzcie co czujecie. Nie trzymajcie tego w sobie czy na forum w obawie przed tym, że potem Was przez to będą gorzej traktować. Nie zmieniajcie od razu kliniki tylko porozmawiajcie. Ja żałuję, że nie poszłam do doktor Czerwińskiej i nie powiedziałam wcześniej tego wszystkiego co powiedziałam dziś może wszystko teraz wyglądałoby inaczej.
Tymczasem trzymajcie się i walczcie o swoje marzenia kochane. Ja sercem i myślami zawsze będę z Wami. Tymczasem myślę, że my z GynCentrum dajemy sobie drugą szansę i nie patrząc wstecz wspólnie i ufając sobie walczymy o moje marzenia. Otwieram nowy rozdział i mam nadzieję, że zakończy się on szczęśliwie. Całuski i dziękuję za całe dobro i serce jakie mi tu okazało tak wiele z Was.

@MoKa - myślę, że nie ma tego złego co na dobre nie wyjdzie. Oddzielilas to co było od tego co będzie i może uda się podejść teraz z większym spokojem i we większej współpracy między Tobą a lekarzem. Czasami takie oczyszczenie atmosfery pomaga. Co do tego, że klinika miała informacje o forum-ja bym chyba nawet nie pomyślała że to któraś z dziewczyn (nie widzę żadnego racjonalnego powodu dla którego miałaby tak zrobić, co miałaby tym zyskać). Wszystkie duże firmy i kliniki mają osoby zajmujące się zagadnieniami PR, współpraca z mediami i reklama a także nowoczesnym marketingiem. I myślę, że do ich zadań należy właśnie obserwowanie rynku, Facebooka, internetu w poszukiwaniu zagadnień i wątków, które mówią o klinice (i dobrze i złe). I pewnie tu była taka właśnie sytuacja. Najważniejsze, żeby teraz przekuć ją w sukces. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze, odezwij się do nas ze szczęśliwymi wiadomościami. Powodzenia.
 
@MoKa kopara mi opadła. Jak oni w ogóle mieli czelność to wydrukować!!! Zgadzam się z @dżoasia że to ktoś z kliniki ma za zadanie badań nastroje w Internecie a nie przecież któraś uczestniczka forum. Ale mi się to w głowie nie mieści skąd oni wiedzieli że Ty to Ty?? Dziwna akcja pierwszy raz słyszę o czymś takim na forum...

---30tc---

Ja to slyszalam na Uk forum kiedys tak samo ..... ze obgadywanie niby lekarzy i klinika nawet nie chciala JuZ tej osoby bo czula Sie niesmacznie...


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Do góry