Anika rosną jak na drożdżach i też jestem w szoku jak patrzę na ich fotki jak one szybką rosną!! Przecież niedawno je urodziłam, były takie maleńkie, zwłaszcza synek.
Niestety czasu nie można zatrzymać.. Z wzruszeniem też patrzę na mój wielki brzuch na koniec ciąży hihi i trudno uwierzyć że tam mieściły się dwa szkraby które leżą sobie teraz na matach
. Super że już u Ciebie wszystko w porządku i możesz się cieszyć swobodnie ciąża. Choć strach i obawy będą zawsze gdzieś głęboko tkwić już do końca.
A maluchy co cóż. Potrafią dać we znaki hihi . Zwłaszcza córa. Ona ma charakterek . Już jak tylko wyciagli ja z brzucha pokazała pazurki i swój anielski głosik . Płakała ciągle. Oglądałam kiedyś film który mój M nagrał jak czekał z nimi aż będą mogli do mnie wejść. Jakieś 20 min po cc. Ona płacze ze ja nie można było uspokoić a synek obok nie przejmując się niczym śpi hihi. Tak jest do dziś. On spokojny, jakby dziecka nie było za to Olivka nadrabia hihi. Czasami bez powodu płacze nawet jak się ją na rękach nosi jest źle . Powoli to przechodzi może w krotce wyrośnie z tego. Póki co wyssysa cała moją energię :/. A ja w sumie wróciłam do stanu przed ciąża. Kg mi troszkę jeszcze zostalo . Ale gdy się przytylo 20 to nie tak łatwo pozbyć się wszystkich
4 jeszcze mam na [emoji809] i narazie stanęło w miejscu. No i bóle kręgosłupa się pojawiły. A z maluszkami jestem sama. Mąż pomaga tylko gdy nie jest w pracy. Ale na codzień czy w nocy jestem sama bo M pracuje na zmiany. Córcia starsza mi czasami pomaga któreś zabawić gdy nagle obudza się równocześnie do jedzenia. Ale takich momentów nie jest dużo. Dziś o 6 np oboje dali koncert że córka wcześniej wstac musiała do szkoły bo ja obudzili . A M dopiero wracał z pracy bo nocna zmiana. Więc czasami jest wesoło a i czasami nawet ręce opadają i dopada kryzys. Ale jestem szczęśliwa i nigdy bym tych chwil nawet tych w kryzysie nie zamieniła. Ich uśmiechy wynagradzaja każdy mój wysiłek