reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Westi buziole:*:*:*:*:* odpocznij hesli tego potrzebujesz i wróć do nas. Wszystkiego dobrego kochana:*:*:*:*:*
 
Skoro zaszłam tak "daleko" nie myślè, że dalej będzie źle. Być może moje szanse na taką sytuację są większe niż kobiet do 30 setki, ale przeżywalnoś takich zarodków w moim wieku jest znacznie mniejsza niż u kobiet do 30 stoki. W związku z czym uważam, że taki problem dotyczy każdej z nas - bez wglèdu na wiek. Na razie życzę wszystkim nam samych pozytywnych wieści.

I dobrze mówisz. Ja bym nie robila tych drogich testów bo nigdy bym ciąży nie usunela nawet gdyby dziecko miało zespół downa. Ty zrobisz jak uważasz.
Ja od siebie życzę ci zdrowiutkiego,ślicznego,wesołego,grzecznego,wyczekanego bobaska który rozświetli wasze życie:) i wyśpij się puki jesteś w ciąży bo potem będzie różnie;)
 
Mąż chciał mi dziś adoptować ...... psa :)
Nie bardzo chce następna stymulację bo mówi że niszcze się od środka a endometrioza i bez stymulacji nieźle mnie czasem wykańcza . Mówi ze zawsze mnie będzie kochał tak samo czy będziemy mieć dzieci czy nie . Ale on chce bym nie wyniszczyla się hormonami bo z życiem bez dziecka się pogodził ale z życiem bezemnie nie.
Masz wspaniałego męża :* to już wielkie szczęście :) Jesteście fantastycznym ludźmi więc napewno się wszystko ułoży

Napisane na SM-G531F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Duzo nie plamie, napewno nie jest to zywa krew. Marula ja bym pojechała, ale zostawia mnie na kilka dni, wole jeszcze poczekać w domku, tym bardziej, ze w domu mam malego szkraba i usycham z tesknoty za nim. Większy stres przezywam w szpitalu, ale wiadomo jak bedzie trzeba to pojade. Zebym miala pewnosc ze po usg mnie wypuszcza to co innego.
Dziewczyny ja tak skojarzylam ze plamie odkad biore globulki dopichwowe, w srode pierwsza dawka, od czw plamie. Mam dosyc silne te leki, czy to moze byc powiazane? Moze za bardzo mi sie sluzowka zluszcza? Nic mnie nie boli, ani brzuszek, ani krzyz. Myslicie ze dzidziol ma sie ok?
Agatek ja jechałam i jak się okazywało ze wszystko ok to wypisywalam się na własne żądanie, a każde usg mnie uspokajalo.

Napisane na SM-G531F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Witam Was dziewczyny, po dluuugiej przerwie zawitałam znowu na forum.

Obecnie jestem przed punkcją. Dzisiaj przyjmuję ovittelle.

Miłego wieczoru
 
Westi,do czasu kiedy nie zderzymy sie ze sciana nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego ile mozemy zniesc i po czym mozemy sie pozbierac. Czas niczego nie leczy,on przyzwyczaja.
Za to wkoncu przychodzi chwila kiedy zmienia sie wszystko, poniewaz nie moze byc tylko zle...
Zrestartuj sie,bo tego zawsze potrzeba i czekaj na Twoje sloneczko,jeszcze zaswieci dla Ciebie :*
 
Dziewczyny ja się żegnam. Wysiadlam. Ostatnie dwa tygodnie, to jakiś żart. Niestety bez happy endu. Game over dla mnie. Wypadam z gry.
Widocznie nie dla każdego jest ta droga. A ja swojej próby nie przetrwałam.
Nie zakładałam takiego rozstrzygniecia. Mój błąd. Naiwna. Dobrze wiem, że tu nic nie jest ani białe ani czarne. Ale po transferowy czas był oczekiwaniem. Na wynik z kosmosu albo smutne zero. A tu psikus. Nie było ani zera ani wyniku z kosmosu. Była najpierw radość, a za chwilę strach. Bo co to ? 33,020. Potem nadzieja, że może za 2 dni... NIE. Wolałabym zobaczyć już na początku 0. Tydzień pełen strachu i niepokoju. W oczekiwaniu na magiczny wynik. I nic. Ból. Gorszy niż null. Głupie? Nie sądzę. Nawet przez chwilę nie pocieszylam się byciem "troche" w ciąży. Jak coś takiego do głowy przychodziło, to zachowawcze JA sprowadzalo na ziemię, natychmiast. I tak mój Everest przegrywa z biologią. Drugi już. A może to stale ten sam? Tylko w innej postaci? W innej istocie. Nie gorszej. Ale tez słabej. Może gdzieś tam jest mój. Silny. Wyczekany...

Choć z drugiej strony, jest jakiś punkt zaczepienia. Może nie do końca jestem zepsuta? Może. ...
Wrócę. Kiedyś. Chyba. Ani mocniejsza ani słabsza. Nie da się tego przyjąć na miękko. A Dupa zawsze będzie boleć.

Dzisiaj już Pękłam. Gdzieś w tym wszystkim za traciłam siebie i męża. ...

Może mi się odwidzi za chwile. Nue wiem. I nie chce wiedzieć. W tym momencie nienawidzę tego całego szajsu, zastrzyków, tabletek, procedury i siebie. Najbardziej.
I pewnie pomyślicie, że jestem głupia. Dostałam szanse. Nie życzę żadnej z Was tego co ja przerobiłam w ostatnich dniach. Wierzę, że będziecie miały więcej szczęścia niż ja.
Powodzenia :*

Westi kochana :(
nie wiem co się dokładnie wydarzyło...ale tulę Cię mocno.
Odetchnij.
Odpocznij u boku kochanego męża...

Wiem, że wrócisz. Jak nie do nas-na forum, to na pewno do walki.
Wiem jak to jest stracić wszystko. Wiarę, nadzieję...szansę. Ale to kwestia czasu, kiedy odnajdziesz siłę i sens do dalszej walki. Ściskam Cię kochana.
 
reklama
Do góry