reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

jutro odpoczywamy!

MAJ

16: martka83 – wizyta w klinice
16: olusja1987 - usg prenatalne w I trymestrze
16: rybka - wizyta kontrolna przed kolejnym crio
16: butterfly - II betowanie
16: koralik89 - crio
16: ewa651 - wizyta u gin prowadzącego ciaze
17: pisanka89 - wizyta u gin prowadzącego ciążę
17: Moniusia – wizyta przed stymulacją
18: gosia321 - usg w czasie stymulacji
18: kajka*89 - ustalenie nowego planu
19: aniolkowa.mama - wizyta u poloznej
19: madzionga - wizyta u gin prowadzącego ciaze
21: MartiniM - wizyta u gin prowadzącej ciaze
21: Madzionga – usg połówkowe
21: Po40 - wizyta u ginekologa prowadzącego ciążę
23: Falka203 - wizyta pęcherzykowa
23: Agatek28 - wizyta u gin prowadzącego ciążę
23: Megi - rozpiska stymulacji
24: Hess - wizyta u gin prowadzącego ciążę
24: butterfly - ustalenie nowego planu
25: Annemarie - wizyta przed histeroskopią
25: Natalia89 - betowanie
27: pisanka83 – wizyta u gin prowadzącego ciążę w klinice
31: szila - badanie prenatalne w I trymestrze
31: Nikaa - wizyta u gin prowadzącej ciaze

CZERWIEC
1: anika - usg polowkowe
1: ewelin86 - wizyta u gin prowadzącego ciążę
1: onadlaniego - wizyta u gin prowadzącego ciazę
6: olusja 1987 - wizyta u gin prowadzącego ciazę
29: anika - wizyta u gin prowadzącego ciążę

Dziewczyny, skontrolujcie kalendarz! kogo i gdzie wpisać?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Westi, lekarz się odezwał?

Agatek, ja bym z plamieniem nie jechała, tym bardziej, że piszesz, że jest go mało i nie ma świeżej krwi. obserwuj i jeśli się nasili, a tak nie będzie!, to wtedy jedz na ip.
 
Agatek pochwal sie brzuszkiem tym co istagrama nie mają.
Ja też bym nie jechała. Widzisz za każdym razem jak jechałaś to wszystko było dobrze z maluszkiem. Wydaje mi sie że taki juz urok tej twojej ciazy, że non stop plamisz. Moze faktycznie ty masz bardzo wrażliwa i ukrwiona macie i każda jakakolwiek ingerencja powoduje plamienia
 
Ostatnia edycja:
Dziewczynki,ja tak poza wszystkim pozwole sobie zapytac,tylko nie krzyczcie na mnie.
Bylaby w stanie ktoras z Was ulozyc wierszyk na dzien mamy po angielsku, dwie zwrotki po cztery wersy i zeby sie to rymowalo.
Ja wysiadam...
 
Agatek pochwal sie brzuszkiem tym co istagrama nie mają.
Ja też bym nie jechała. Widzisz za każdym razem jak jechałam to wszystko było dobrze z maluszkiem. Wydaje mi sie że taki juz urok tej twojej ciazy, że non stop plamisz. Moze taktycznie ty masz bardzo wrażliwa i ukrwiona macie i każda jakakolwiek ingperencja powoduje plamienia
Kochana mam za duze zdjecie, nie wrzuce go tutaj.
Zaloz instagrama chocby tylko dla ogladania zdjec, to poznasz tez mojego Baczka Zajaczka
 
Dziewczyny ja się żegnam. Wysiadlam. Ostatnie dwa tygodnie, to jakiś żart. Niestety bez happy endu. Game over dla mnie. Wypadam z gry.
Widocznie nie dla każdego jest ta droga. A ja swojej próby nie przetrwałam.
Nie zakładałam takiego rozstrzygniecia. Mój błąd. Naiwna. Dobrze wiem, że tu nic nie jest ani białe ani czarne. Ale po transferowy czas był oczekiwaniem. Na wynik z kosmosu albo smutne zero. A tu psikus. Nie było ani zera ani wyniku z kosmosu. Była najpierw radość, a za chwilę strach. Bo co to ? 33,020. Potem nadzieja, że może za 2 dni... NIE. Wolałabym zobaczyć już na początku 0. Tydzień pełen strachu i niepokoju. W oczekiwaniu na magiczny wynik. I nic. Ból. Gorszy niż null. Głupie? Nie sądzę. Nawet przez chwilę nie pocieszylam się byciem "troche" w ciąży. Jak coś takiego do głowy przychodziło, to zachowawcze JA sprowadzalo na ziemię, natychmiast. I tak mój Everest przegrywa z biologią. Drugi już. A może to stale ten sam? Tylko w innej postaci? W innej istocie. Nie gorszej. Ale tez słabej. Może gdzieś tam jest mój. Silny. Wyczekany...

Choć z drugiej strony, jest jakiś punkt zaczepienia. Może nie do końca jestem zepsuta? Może. ...
Wrócę. Kiedyś. Chyba. Ani mocniejsza ani słabsza. Nie da się tego przyjąć na miękko. A Dupa zawsze będzie boleć.

Dzisiaj już Pękłam. Gdzieś w tym wszystkim za traciłam siebie i męża. ...

Może mi się odwidzi za chwile. Nue wiem. I nie chce wiedzieć. W tym momencie nienawidzę tego całego szajsu, zastrzyków, tabletek, procedury i siebie. Najbardziej.
I pewnie pomyślicie, że jestem głupia. Dostałam szanse. Nie życzę żadnej z Was tego co ja przerobiłam w ostatnich dniach. Wierzę, że będziecie miały więcej szczęścia niż ja.
Powodzenia :*
 
reklama
Dobra dziś pękłaś, ale jutro jest nowy dzień. Nie piszę tego, po to aby "cię głaskać po głowie, czy tulić". Wierz mi dziewczyno, przeszłam wycinanie guzów piersi, oczekiwania na wyniki i diagnozy, nieudane in vitra i kilka innych rzeczy, przy których narzekanie na zastrzyki jest maleńkim incydentem. Dziś czujesz to, za tydzień może co innego. Odpocznij, ale nie składaj broni.
 
Do góry