reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Moniusia jak ja Cię rrozumiem. ..Ja z kolei cały wczorajszy wieczór przeplakalam na wieść o nowych ciążach moich znajomych...
Zycie jest niesprawiedliwe :-(
 
reklama
Moniusia - Nikt tego nie jest w stanie tego zrozumieć co czujesz, przyznanie sie komuś ze ma sie problem z patrzeniem na dzieci, ze ciezko przyjmuje się wiadomości o kolejnych ciążach, jest dla ludzi jakimś absurdem, zreszta myśle ze tez bym tak myślała gdybym sama tego nie przeszła. Wiem ze to dla Ciebie okropne ale spróbuj to przeżyć, jak musisz je zobaczyc to idź, jak teściowa zagada, to spróbuj udawać ze jest ok. I tak nikt by Cie nie zrozumiał gdybys przyznała co czujesz. Spróbuj to przeżyć i popatrz na forum, każdej kiedyś sie udaje.

Foote - pamietam Cie:) ja rodziłam w maju 2014, nie miałam juz śnieżynek, przeszłam tez stymulację ale nic z tego. W marcu zaczynam i tym razem z sukcesem;) powodzenia:)
 
Monia i tak dzielnie to zniosłaś! Mnie lada moment też czekają narodziny maluszka w rodzinie...
W ogóle co do niepłodności, psychiki itp..Pomyślałam sobie przed chwilą jak zmieniłam się ja i moje życie w ciągu tego roku. I niestety zmieniło się bardzo. Zamykam się nie ludzi. Mało wychodzę, urywam kontakty...nie tylko z tymi dzieciatymi. Ze wszystkimi. Bo dla mnie to główny, przewodni temat. A inni, albo nic o nim nie wiedzą, albo go nie rozumieją. I w ogóle jakoś nic mnie nie cieszy..
 
Też tak sobie tłumaczyłam, że i tak byłam dzielna, bo się uśmiechałam jakoś...
Współczuję.. u mnie jeszcze 2 m-ce temu urodziło się kuzynowi, ale nie idę.. trudno.. do najbliższej rodziny tylko poszłam i wystarczy. Nie będę skakać jak się rozmnażają jak króliki co chwila :p

To Ty tak jak ja... ja też nie tylko z dzieciatymi...
Ostatnio się spotykałam z koleżanką, która też nie może zajść w ciążę (tyle, że ona nie ma parcia na to) i tak jakoś też nie mogłam się z nią dogadać, bo ona o innych rzeczach i ja o innych i już zrezygnowałam z kontaktów...;/

Mega ciężko się czymkolwiek cieszyć, bo wszystkim uniesieniom towarzyszy lęk czy się uda.. ale musimy w to wierzyć...

NIE MA @ ???

dzięki Madzia :) Właśnie byłam wczoraj też u małej Madzi hehe;p
 
Ostatnia edycja:
Monia i tak dzielnie to zniosłaś! Mnie lada moment też czekają narodziny maluszka w rodzinie...
W ogóle co do niepłodności, psychiki itp..Pomyślałam sobie przed chwilą jak zmieniłam się ja i moje życie w ciągu tego roku. I niestety zmieniło się bardzo. Zamykam się nie ludzi. Mało wychodzę, urywam kontakty...nie tylko z tymi dzieciatymi. Ze wszystkimi. Bo dla mnie to główny, przewodni temat. A inni, albo nic o nim nie wiedzą, albo go nie rozumieją. I w ogóle jakoś nic mnie nie cieszy..

Ja nawet nie potrafię się bawić. Ostatnio na andrzejkach było ok dokąd życzliwa nie zapytała "a nie myślicie o bejbi?" I koniec imprezy, łzy w ooczach, żal do wszystkich. Postanawiam sobie będę mocna, nie dam się ale kończy się zawsze tak samo dlatego unikam wyjść i towarzystwa innych. Najgorsze to poczucie ze zawodze rodziców i teściów którzy czekają na wnuka ...
 
Z tym "głównym, przewodnim tematem" to może nie najlepiej się wyraziłam...bo to jest jedyna rzecz, o której ja non stop myślę - ale ja z nikim o tym nie rozmawiam. Także biedny mój mąż i biedne Wy ;)

Monia nie ma @....dzwonie zaraz odwołać histeroskopię
 
Ja nawet nie potrafię się bawić. Ostatnio na andrzejkach było ok dokąd życzliwa nie zapytała "a nie myślicie o bejbi?" I koniec imprezy, łzy w ooczach, żal do wszystkich. Postanawiam sobie będę mocna, nie dam się ale kończy się zawsze tak samo dlatego unikam wyjść i towarzystwa innych. Najgorsze to poczucie ze zawodze rodziców i teściów którzy czekają na wnuka ...
Doskonale cię rozumiem o zawodzeniu teściów cały czas myślałam oni juz tak marzyli i marzą ale taka natura nic nie przyspieszymy co ma byc to bedzie i trzeba żyć dalej
 
Ja nawet nie potrafię się bawić. Ostatnio na andrzejkach było ok dokąd życzliwa nie zapytała "a nie myślicie o bejbi?" I koniec imprezy, łzy w ooczach, żal do wszystkich. Postanawiam sobie będę mocna, nie dam się ale kończy się zawsze tak samo dlatego unikam wyjść i towarzystwa innych. Najgorsze to poczucie ze zawodze rodziców i teściów którzy czekają na wnuka ...
Mi też żal rodziców i teściów. I ja i M mamy starsze rodzeństwo, ale też bezdzietne. A moja mama nie może doczekać się aż zostanie babcią. Nie wie o niczym...ale zastanawiam się czy nie powiedzieć za jakiś czas. Chciałam ich chronić. Ale chyba potrzebuję wsparcia..
 
reklama
jki, post: 13712007, member: 156022"]Mi też żal rodziców i teściów. I ja i M mamy starsze rodzeństwo, ale też bezdzietne. A moja mama nie może doczekać się aż zostanie babcią. Nie wie o niczym...ale zastanawiam się czy nie powiedzieć za jakiś czas. Chciałam ich chronić. Ale chyba potrzebuję wsparcia..[/QUOTE]

No wlasnie MAMA - całe jej rodzeństwo mimo że młodsze juz jest dziadkami. Tylko nie ona. Chętnie wydaje na te dzieciaki jak je odwiedza. Ostatnio urodziła zona mojego kuzynaktóry żenil się w tym miesiącu co ja. Jak ja nie lubię tego wzroku rodziny na moim brzuchu i wyczekiwania na te wiadomość. Za każdym razem jak odmawiam alkoholu wiem ze budzę ich nadzieje. Żyje w permanentnym stresie ..
 
Do góry