reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Masz rację. Banaszewska jest całkiem inna. Super opiekuje się swoimi pacjentkami. Jak lezalam na ich oddziale to nadziwić się nie mogłam ja wtedy chodziłam do dr Serdynskiej.
 
reklama
Niestety mąż Bsnaszwskiej już taki nie jest. Mój mąż chodził do niego bo on jest ginekolog-andfolog. Wszystko trzeba z niego wyciągać. Jak się sam pacjent nie zapyta to się nie dowie.
 
Najki. zalecil mi badania ale czytam,ze to glownie cos z porionieniami-mialas robione?-ATIII, BIALKO S i C i mutacja
MTHfR, m.Leiden,m .genu protombiny
Pomyslalam,ze moze Ci sie przyda.
buziaki
Monia dziękuję Kochana:* jak najbardziej diagnozuj się i szukaj przyczyny! Widać, że doktorek drąży i chce pomóc...
Miałam mutacje MTHFR, Leiden i wiele innych zleconych przez Karole + kariotypy i wszystko było OK...
Nie wiem z kolei, co to ATIII i Białko S i C...muszę chyba dopytać.
A co do migdałów i kaszlu...to może kaszlu nie mam, ale gardło pobolewa mnie często. Nawet dostałam skierowanie od internisty na wymaz, ale jakoś jeszcze się nie wybrałam...:sorry: Chyba najwyższy czas.
 
Jejku ile mi zajęło żeby sie zalogować!!!

Właśnie miałam pisać że jestem 3dpt i czuje bóle jak na @. Widzę że dużo z was tak miało a mimo to są w ciąży, czyli jest jakas nadzieja...mi kazali przyjść na betę 8dpt.
 
Banaszewski faktycznie mało mówi ;) mój maz tez do niego chodzi, przedtem chodzil do takiej kobietki, ale nie pamietam jak się nazywała i ona nas ciagle na inseminacje namawiała. A Banaszewski stwierdził od razu, ze kilka cudów i historii ludzkości już było, ale w jego oczach najlepiej zadziałać z In Vitro, bo reszta to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Daliśmy sobie rok. Pani docent zrobiła mi komplet badań oczywiście na NF nieodpłatnie. W miedzy czasie przeszliśmy jeszcze raka piersi mojej mamy, którym ja niestety tez genetycznie jestem obciążona i tak zrobiło się 2,5 roku zamiast roku ;) i znów komplet badań na oddziale ;). W listopadzie padła decyzja. Nie czekamy na program. Walczymy. Cudom trzeba pomagać.
Co do Serdynskiej spotkałam ostatnio na oddziale 2 dziewczyny, które do owej Pani chodziły. Jednej z potężna, operacyjna endometrioza zafundowała 19 inseminacji ;), druga miała u niej ciąże pozamaciczna i rok po zabiegu okazało się ze zostali jeszcze sporo "zgnilizny" w jamie brzucha i macicy po owej Pani, która wysłała te dziewczynę na In Vitro do Jedrzejczaka. Zupełnie przypadkiem podobno wszystko wyszło na jaw, bo nie przyszedł on na usg i Banaszewska ja wzięła, żeby nie musiał czekać, aż on wróci z niewiadomo skąd ;)... I się okazało, ze nie In Vitro tylko najpierw operacja ratowania tego co zostało. Rok rekonwalescencji i dopiero In Vitro ;).
 
czesc wszystkim,
jestem stara forumowiczka i in vitro mialam w 2009 a wiec wieki temu, chce podzielic sie moja historia bo sama goraczkowo szukalam w necie zeby cos dla siebie pocieszajacego wyszukac i podtrzymac podupadajaca nadzieje na jakistam cud
staralismy sie o dziecko b.dlugo bo ok 6 lat, lekarze nas zlewali bo pomimo ponad trzydziestki na karku powtarzali ze jeszcze jest czas no i potem sie zaczely iui -6 razy i nic, dodam ze NIGDY nie bylam naturalnie w ciazy a antykoncepje stosowalismy raczej pro natura :), znosze porazki dobrze-praca zwiazana z wyjazdami to ulatwia-jak nie to nastepny projekt i tyle, no i u mnie wszystko ok-laparo i histero mialam, owulacja itp itd ok, jestem szczupla, jem zdrowo, ale lubie tez poszalec :), stary nie pije nie pali, armia zaleznie od stresu w pracy i nadwagi lub jej braku raz nieciekawie albo normalnie-jednak mozna na to wplynac, tak czy inaczej 2009-mam 38 lat- in vitro (mieszkam w niemczech ale robilam w czechach) -24 oocyty bez hiperki, zaplodnilo sie ok 15 i do blastek dotrwalo 8, 1 transfer-2 zarodki ciaza biochemiczna, potem crio -2 zarodki tez dobrej klasy i klapa, i na wiosne w maju-crio znow 2 zarodki i sukces, 2011 urodzilam synka-normalna ciaza bez atrakcji, jedynie cesarka bo kloc mi wielki urosl i nie chcial wylezc :), potem juz mysli o crio bo 2 zarodki czekaly, wiec staralam sie nie starac naturalnie bo co z zarodkami ? i tego bardzo zaluje bo kto przepraszam zachodzi z jednej stymulacji kilka razy-absolutne wyjatki a przeciez wiadomo ze pociazy najlatwiej zaciazyc no nic, ok 1,5 roku po porodzie mialam crio-i tu kolejny blad -mialam szczepionke na zapalenie opon bo u nas szaleja kleszcze miesiac przed transferem i nikt nie zapytal mnie o taki "drobiazg" a sama glupia nie pomyslalam, cos tam sie zagniezdzilo ale na krotko...potem kolejne-ostatnie crio i koniec, moj stary jedynak wiec jemu to rybka wiec zostalam sama -nadal przekonana ze MUSZE cos wykombinowac, kasa niby jest jak sie zaoszczedzi ale stary raczej niechetnie w tym kierunku, poza tym obudzila mu sie wiara i ze co jak bedzie za duzo zarodkow itp itd a poza tym ja juz z czterdziecha na karku...i tak latka lecialy, a ja pilnowalam owulacji-raz lepiej raz gorzej ale staralam sie "zmusic" chlopa do akcji na czas-dodatkowo kupilam mu tabletki maca i bral orthomol fertil plus-ale czy bral czy nie tego nie wiem -bo klamal :), a ja z przyzwyczajenia bralam ten moj oeparol, kwas foliowy no i lubie biegac wiec to tez, jakos to moje samotne staranie stalo sie czescia mojego zycia i podchodzilam do tego bez specjalnych emocji-poza wsciekloscia ze znow okres lub na starego ze mu sie nie chce...tak czy inaczej skonczylam 43 lata, klotnie nadal wszczynalam o rodzenstwo-tym bardziej ze junior naciskal tez, nie mam wsparcia w rodzinie ale akceptacje, tesciowa okropna bo zwyczajnie glupia baba a mama wymagajaca-jak cos chcesz to walcz, no wiec raczej bez pomocy ale bez negacji, w zeszlym roku zaczelam oddawac krew i na wiosne przypadal moj 2 termin oddania, wypadal jakos kolo okresu wiec sie zastanawialam czy dam rade, okres opoznil sie o 2 dni i wygooglowalam ze lepiej zrobic sobie jednak test ciazowy-hahahah JA i test ciazowy!!! no ale nic kupilam jakistam w rosmanie i zrobilam popoludni-a tu dwie krechy :O, szczerze mowiac beznamietnie odlozylam, pojechalam do apteki i kupilam taki mega czoly, i zrobilam pod wieczor-znow to samo, do stacji krwiodawstwa juz nie poszlam i pomimo gadatliwosci-widac po tym poscie ;P, zaniemowilam na 2 dni-potem byl dzien ojca wiec pomyslalam ze moze powiem staremu...ale ja? 43 lata -jak ????? no to kolejne testy i to samo a raczej mocniejsze krechy, no to podzielilam sie ze starym a on na to-jak to udzwigniemy finansowo???? :O-potem przeszlo tornado-zrownalam z ziemia!!!
pisze to dla was nie po to zeby sie pochwalic, lubilam zawsze to forum, poznalam tu mega babki i duzo mi pomoglo wiec moze komus to da ta iskierke nadzieji i wole walki, bo ja rycze ale potem sie wsciekam i rzadam od zycia, tak juz mam raczej furia zamiast zalamki-moze to dobrze...wiec nie jest tak ze mamy nad czyms kontrole, to jest loteria, jednak warto o siebie zadbac, psychiczny relaks to bzdura i to ze ciaza to jak sie wyluzujesz-ja jestem MEGA wyluzowana w swoim wariactwie :), zwyczajnie trzeba sie skupic na sobie i wierzyc w siebie, wiem ze sa dziewczyny, ktore maja rozne choroby-czasami sobie ich zyczylam bo ja jestem tzw nieplodnosc idiopatyczna-czyli lekarz G...wie co mi jest!!! zgrabne okreslenie, nie wiem co zaskoczylo ze taka stara krowa nagle jest w ciazy a 10 lat temu nic...jezeli ktos szuka jak ja zaczepienia to zapraszam na priwa, moge dopisac co tam jeszcze robilam-np po owulacji tej udanej uprawialam sprinty i ze wzgledu na zakwasy w nogach bralam duzo magnezu i witamine D3 bo w zimie zawsze biore zeby trzymac pion :)
trzymam za wszystkie baby kciuki-teraz wierze ze kazda z nas ma gdzies ten cholerny guzik, swoj moment, swoje 5 minut, jestesmy w tym same i nawet nasi panowie nie sa w stanie pojac co sie dzieje-pomimo checi, trzymajcie sie, glowy do gory, nie dajcie sie ani glupocie ludzkiej ani sektom religijnym i politycznym, wierze ze zawsze jest wyjscie i mozna sobie pomoc
swiatecznie i zza krzaka pozdrawiam cale forum in vitrowe i przesylam moc
wasza
hope 71
 
Jejku ile mi zajęło żeby sie zalogować!!!

Właśnie miałam pisać że jestem 3dpt i czuje bóle jak na @. Widzę że dużo z was tak miało a mimo to są w ciąży, czyli jest jakas nadzieja...mi kazali przyjść na betę 8dpt.
To ja cały pierwszy trymestr miałam bóle miesiaczkowe wrecz denerwowałam sie jak ich nie było
 
reklama
Hess trzymam kciuki za bardzo dobre wieści trzymam z całych sił kciuki&&& Hope witaj szalono kobitko ;) gratuluję z całego serducha ☺ chyba w 2013 byłyśmy razem na jednym wątku tak mi się kojarzy twój nick miło cie znów usłyszeć ☺☺Jesteś taką naszą motywacją.
 
Do góry