Inga_po, Elfka, przykro mi dziewczyny, choc wiem, że od tego lżej na serduchu Wam się nie zrobi. Długa ta droga po to własne dziecię, nie? i nic dziwnego, że gdzieś tam podkopane zaufanie ma się nawet do lekarzy, bo tak jak piszecie, dla nich to jest wypsanie skierowania na badania, a dla nas kolejna kasa do wydania... wiadomo, że dla dziecka wszytsko, ale gdzies w człowieku siedzi bunt, że "cholera jasna, dlaczego ja', a tu ejszcze jak
Moniusia pisze, na siłę chca nas szczęsliwymi ciociami zrobić :/
też mam w swoim gronie koleżankę, która mnie zasypuje zdjeciami swych pociech, opowiada miliardy anegdotek, a ja zapyta, co u mnie, to tylko po to, by za chwilę odpowiedzięc' no ja się tak tym wszytski denerwuję, że nie wiem, co ze sobą zrobię, jak będziesz mięc transfer"
no pocieszenie miesiąca
oniemiałam, nie odrzekłam nic...
i prawdą starą jak świat jest, że nie zrozumie nikt, kto w identycznej sytuacji nie był. Sama mam tez na szczęscie przyjaciółki, które bardzo mnie wspierają, ale rzadko kiedy pozwola sobie na komentarz "będzie dobrze, musi się udac". raczej konstruktywnie stawiają do pionu
i dzięki Bogu!
Kachna, mam nadzieję, że płyn do jutra zejdzie.! trzymaj się! jesteś w Poz?
Aisha, niech dzieciątko ładnie się tam zadomowi pod Twoim serduchem
a Mała niech sie przytula - przytulania nigdy dość
Dorotka, a co to za czarnowidztwo? no ej, u CIebie to ejszcze nic nie wiadomo, więc proszę negatywnych zdarzeń pesymistycznym mysleniem nie przyciągać
Fruit, kciuki zaciskam, choć domyslam się, że pewnie w głowie coś juz Ci się roi, hm?
Kate, leżysz czy wariujesz po mieszkaniu?
Annemarie, jak będziesz jeżdzić po Pl z jakimiś wykładami, treningami, warsztatami etc. to ja pierwsza w Poz się na to zapiszę
mądraś babo, jak nie wiem! aż zazdro bierze
a ja jeszcze tylko w poniedziałek do pracy, a we wtorek jadę po Kropka
)) i wiecie co? z założenia ten rok szkolny miałam miec luźniejszy. taaa... z założenia. codziennie jakies nowego godziny dostaję... szans wielkich na odpoczynek i zagłębienie się w myslach (i tych optymistycznych i tych pesymistycznych) nie widzę