OlaSzy
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Sierpień 2014
- Postów
- 873
beti - gratuluje serduszka! Cieszę się bardzo, bardzo, baaardzo mocno! Jutro my mamy USG i też mam wielką nadzieję, że usłyszę szczęście;-)
Co do Waszej porannej rozmowy o ivf. Zanim zapisaliśmy się do kliniki, usłyszeliśmy od kilku lekarzy, że innej opcji nie będzie. Jednak ja jestem taką osobą, że muszę wszystkie drogi sprawdzić, wybrałam leczenie CLO i monitorowane cykle. Nie wyszło, lekarz proponował też IUI, ale gdy poczytałam na czym polega, stwierdziłam, że przy moim problemie to tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto. Mój T od samego początku zachęcał mnie, żebym decydowała się na in vitro i zaoszczędziła sobie nerwów, bóli i smutku po każdym miesiącu, gdy przychodził okres. Rodzina też wiedziała o wszystkim, mamy bardzo bliskie relacje z naszymi rodzicami, towarzyszą nam na każdym kroku, dlatego wiedzieli kiedy zaczynamy stymulacje, dzwonili co dwa dni po USG, przed punkcją, moi rodzice chcieli nam towarzyszyć podczas transferu. Nie jest to też dla nas temat tabu, poza tym też znajomi wiedzieli, że długo się staramy więc duża część z nich jest świadoma, że skorzystaliśmy z takiej pomocy i o dziwo - interesują się tematem, bo okazuje się, że kilka par z naszego towarzystwa ma podobne problemy, a my ich 'uświadamiamy' jakie mają opcje. Więc jeżeli swoją 'otwartością' pomogę jakieś parze z otoczenia zostać rodzicami, będę się czuć jak spełniona przyjaciółka
Co do Waszej porannej rozmowy o ivf. Zanim zapisaliśmy się do kliniki, usłyszeliśmy od kilku lekarzy, że innej opcji nie będzie. Jednak ja jestem taką osobą, że muszę wszystkie drogi sprawdzić, wybrałam leczenie CLO i monitorowane cykle. Nie wyszło, lekarz proponował też IUI, ale gdy poczytałam na czym polega, stwierdziłam, że przy moim problemie to tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto. Mój T od samego początku zachęcał mnie, żebym decydowała się na in vitro i zaoszczędziła sobie nerwów, bóli i smutku po każdym miesiącu, gdy przychodził okres. Rodzina też wiedziała o wszystkim, mamy bardzo bliskie relacje z naszymi rodzicami, towarzyszą nam na każdym kroku, dlatego wiedzieli kiedy zaczynamy stymulacje, dzwonili co dwa dni po USG, przed punkcją, moi rodzice chcieli nam towarzyszyć podczas transferu. Nie jest to też dla nas temat tabu, poza tym też znajomi wiedzieli, że długo się staramy więc duża część z nich jest świadoma, że skorzystaliśmy z takiej pomocy i o dziwo - interesują się tematem, bo okazuje się, że kilka par z naszego towarzystwa ma podobne problemy, a my ich 'uświadamiamy' jakie mają opcje. Więc jeżeli swoją 'otwartością' pomogę jakieś parze z otoczenia zostać rodzicami, będę się czuć jak spełniona przyjaciółka