reklama
cześć kobitki, nie było mnie kilka dni, bo pojechaliśmy z J. do jego rodziców, powiedzieć im, że jest dua szansa że będą dziadkmi
Ucieszyli się, oczywiście nic nie wiedzą o całej procedurze i nie sądzę że jest to im potrzebne
Byłam wczoraj na kontroli u lekarza, ale nic mi ciekawego nie powiedziała. Wsystko jest ok i zaprasza 12 maja na USG, nie moge się już doczekać. Chyba będzie juz serduszko?
Momentami mam konkretnego stracha, już dwa razy w nocy wybudził mnie straszny ból podbrzusza, który przechodził po kilku minutach. W dzień zdarza się też pobolewać, ale nie do tego stopnia. Zeświruję od tego.
Ucieszyli się, oczywiście nic nie wiedzą o całej procedurze i nie sądzę że jest to im potrzebne
Byłam wczoraj na kontroli u lekarza, ale nic mi ciekawego nie powiedziała. Wsystko jest ok i zaprasza 12 maja na USG, nie moge się już doczekać. Chyba będzie juz serduszko?
Momentami mam konkretnego stracha, już dwa razy w nocy wybudził mnie straszny ból podbrzusza, który przechodził po kilku minutach. W dzień zdarza się też pobolewać, ale nie do tego stopnia. Zeświruję od tego.
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 256
yplocka jeśli on ma wyniki dobre to ja bym nie dawała mu nic, ty możesz brac DHEA i koenzym Q. Tylko moim zdaniem nie tu leży problem, bo macie podawane blastki? nie mówisz jakiej klasy ale zakładam że ładne :-) tylko różnica jest taka że na ET masz 50% na transfer a crio zaledwie 25%, bo mrożenie niszczy zarodki, tylko te najsilniejsze przetrwają no i problem z synchronizacją endo. Dziwne jest to że nie ma implantacji (chyba że coś przegapiłam) ale może powinnaś zrobić histero no i ukrwić lepiej endometrium...
Emenems...I tu masz całkowitą rację inni którzy nie są w naszej sytuacji nigdy nie zrozumieją.Ja też jestem katoliczka ale nawet przezsekundę się nie zastanawiałam czy podchodzić do in vitro bo przecież czego się nie robi żeby mieć wymarzonego bobaska.Tak naprawdę nie zwraca się uwagi na innych w takiej sytuacji bo co inni powiedzą bo to nasze życie imożemy w nim robić co chcemy...
Ja również trzymam kciuki za twoje starańka i oczywiście życzę dwóch kreseczek...
Ja również trzymam kciuki za twoje starańka i oczywiście życzę dwóch kreseczek...
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 256
zalamana jeżeli jesteście prawdziwymi katolikami, to nie przeskoczysz in vitro w rodzinie, bo jest tu parę problemów i nie chodzi już o naturę medyczna, tylko o to w jaki sposób jest pozyskiwane nasienie oraz w jaki sposób powstaje życie, a od dawania życia jest tylko Bóg. Trudny temat, ja jestem innowiercą a moja przyjaciółka idzie do zakonu bo znalazła powołanie i potrafi zrozumieć moją decyzje. To zależy z kim będziesz rozmawiać na temat ivf, kościół już ma do nas "grzeszników" inne podejście i nie przekreślają rodzin podchodzących do in vitro, ale dużo by pisać...To co ja zauważyłam, że wiara wiarą ale często ludzie wykształceni czy doświadczeni przez życie potrafią trochę swoje przekonania nagiąć, tak jak moja przyjaciółka. Znam wiele rodzin które wypowiadały się bardzo źle na temat in vitro i dzieci z in vitro, natomiast potem jak trzeba było zaakceptowali inseminacje, więc ludzie mają podwójną moralność i szczerze chyba nie mam potrzeby dzielenia się niczym z takimi osobami..Ja osobiście jestem w stanie odrzucić większość argumentów medycznych, natomiast dyskusje na zasadzie duszy boga itp... nie przeskoczę ale rozumiem te argumenty, tylko nie są dla mnie istotne.
Pamiętajcie ze to wasze tak na prawde bardzo intymne sprawy i tak jak o wydarzeniach z sypialni sie nie opowiada wszystkim ( no moze koleżankom przy winie ) wiec tlumaczyc sie rodzinie nie musicie i nie macie obowiązku.
Ja tak jak ty widze, jedtem pomimo wszystkiego bardzo z rodzina związana, potrzebuje wsparcia mamy, wiec mowilam jej ogolnie ze sie lecze ( cała reszta rodziny uwaza ze ja nie chce miec dzieci i mam spokoj od " życzliwych ciotek") i ona mnie wspiera i " głaszcze po glowce".
Nie chce tez jej mowic wszystkiego bo niepotrzebnie sie bedzie zamartwiać wiec np po stymulacji jej powiedziałam ze dwa tygodnie brakalm zastrzyki a teraz mam zabieg na jajniki ( punkcja ) wiec jest na bieżąco i w zgodzie ze swoim sumieniem hehehe głowa do gory!!!
Ja tak jak ty widze, jedtem pomimo wszystkiego bardzo z rodzina związana, potrzebuje wsparcia mamy, wiec mowilam jej ogolnie ze sie lecze ( cała reszta rodziny uwaza ze ja nie chce miec dzieci i mam spokoj od " życzliwych ciotek") i ona mnie wspiera i " głaszcze po glowce".
Nie chce tez jej mowic wszystkiego bo niepotrzebnie sie bedzie zamartwiać wiec np po stymulacji jej powiedziałam ze dwa tygodnie brakalm zastrzyki a teraz mam zabieg na jajniki ( punkcja ) wiec jest na bieżąco i w zgodzie ze swoim sumieniem hehehe głowa do gory!!!
Kate - masz racje - dlatego ja jako katoliczka nie mialalm problemow z in vitro od strony religijnej bo juz badanie nasienia kilka lat temu było " grzechem".
U mnie siostra starsza tez duzo sie leczyła i jej maz ( to klątwa rodzinna) i jakos nie zauważyłam zeby wrota piekieł sie otworzyły... Jest bardzo poprawna katoliczka nie dewota, takze jak mowie! Głowa do gory!
To szatan daży do zagłady i upadku ludzkości a nie Bog on bam dał tych lekarzy którzy nam pomagają
U mnie siostra starsza tez duzo sie leczyła i jej maz ( to klątwa rodzinna) i jakos nie zauważyłam zeby wrota piekieł sie otworzyły... Jest bardzo poprawna katoliczka nie dewota, takze jak mowie! Głowa do gory!
To szatan daży do zagłady i upadku ludzkości a nie Bog on bam dał tych lekarzy którzy nam pomagają
Ostatnia rzecz załamana :
Dawno dawno temu na rekolekcjach slyszalalm taka historyjkę :
Była powódź i mały Pedro nie chciał opuścić domu, przyszli strażacy i mowia, " chodz, zaraz zaleje" a mały Pedro mowi ze Bog obiecał ze go ocali.
Zalało pol bloku, Pedro stoi na balkonie podrywa łódka, chodz Pedro zaraz zaleje. Na co Pedro " bog obiecał ze mi pomoze".
Zalało cały dom, Pedro stoi na dachu podlatuje helikopter i sytuacja sie powtarza.
Pedra zalało - umarł.
Idzie do nieba z pretensjami " boze zaufałem ci a ty pozwoliłeś mi utonąć??!!" Ba co Bog " wysłałem ci ratowników, wysłałem ci Łódź, wysłałem ci helikopter a ty z niczego nie skorzystałeś "
Wniosek? Tak wlasnie widze ludzi którzy sie "modlą " o dxiecko. Po to ci lekarze sa i ich talenty by nam pomoc
Dawno dawno temu na rekolekcjach slyszalalm taka historyjkę :
Była powódź i mały Pedro nie chciał opuścić domu, przyszli strażacy i mowia, " chodz, zaraz zaleje" a mały Pedro mowi ze Bog obiecał ze go ocali.
Zalało pol bloku, Pedro stoi na balkonie podrywa łódka, chodz Pedro zaraz zaleje. Na co Pedro " bog obiecał ze mi pomoze".
Zalało cały dom, Pedro stoi na dachu podlatuje helikopter i sytuacja sie powtarza.
Pedra zalało - umarł.
Idzie do nieba z pretensjami " boze zaufałem ci a ty pozwoliłeś mi utonąć??!!" Ba co Bog " wysłałem ci ratowników, wysłałem ci Łódź, wysłałem ci helikopter a ty z niczego nie skorzystałeś "
Wniosek? Tak wlasnie widze ludzi którzy sie "modlą " o dxiecko. Po to ci lekarze sa i ich talenty by nam pomoc
reklama
Podziel się: