reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Agulla żadne fatum, nie wolno Ci tak myśleć. Takie rzeczy się zdarzają tylko jak nas nie dotyczą to o nich nie wiemy. Żółtaczka to nic groźnego, w szpitalu szybko sobie z nią poradzą a z jedną nerką można normalnie żyć, jedynie nie będzie mógł być kiedyś dawcą więc nie płacz bo to nic nie da. Trzeba się cieszyć, że dziecko przyszło na świat a za kilka dni wszyscy zapomną o początkowych problemach :tak::tak::tak:

Anulla myślę, że wydałabyś dużo mniej ale oczywiście nie będzie Ci już potrzebna kolejna stymulacja. Ja za menopur 1200 j płaciłam 1520 zł. a teraz jest za 397,65 zł. więc różnica kolosalna. Za menopur i gonapeptyl do pierwszej stymulacji płaciłam łącznie 2660 zł. a teraz bym zapłaciła 596,11 zł. Przy drugiej stymulacji menopur i gonapeptyl kosztował mnie 3795 zł. a teraz za to samo zapłaciłabym 990,56 zł.
 
Wróciłam dziś ze szpitala.
Niestety usg szpitalne było takie samo jak usg u gina - ciąża obumarła. Naiwnie myślałam, że zrobią mi łyżeczkowanie i puszczą do domu. Ale okazało się, że najpierw musieli wywołać samoistne poronienie - ból koszmarny, nawet kroplówka nie pomogła. Maluch trzymał się mocno, bo długo nie zaczynałam krwawić. W końcu tuż przed północą wzięli mnie na zabieg. Nafaszerowali lekami i o dziwo fizycznie czuję się dobrze, troszkę czasem zakłuje mnie brzuch, ale nei jakoś szczególnie mocno.
Materiał pobrany wysłany został na badanie hist-pat i do około 3 tygodni mają być wyniki. Mam dzwonić wcześniej czy już są.
Przy okazji rozmawiałam z ginem o badaniach jakie mam zrobić. Powiedział, że do następnej wizyty wszystko przemyśli, ale żeby zacząć od genetyka. Tylko, że on nie ma umowy z NFZ :( więc skierowanie do Łodzi odpada. Muszę podejść do rodzinnego.
Idę sobie trochę pobeczeć.
Dziękuję Wam za dobre myśli i ściągawki z badań - jak tylko się ogarnę przejrzę wszystkie posty.
Kciuki za Wszystkie testujące, transferujące i oczekujące.
 
Alternatywa kochanie odpoczywaj !!!! Jesteśmy z Tobą. Sprawdź w internecie gdzie w krakowie bądź okolicy jest genetyk na NFZ ,żebyś nie musiała taki kawał drogi jechac . Zwykły lekarz rodzinny da wam skierowanie, osobno potrzebne dla ciebie i dla twojego M.
 
reklama
witam Was dziewczynki :)
juz jestem w domku:tak: Byłam dzisiaj u swojego lekarza, zrobił mi usg i mówi, że wszystko wygląda dobrze, chociaż endometrium bardzo słabo rośnie....to juz 8 dni po transferze, a moje endo ma tylko 12mm, poza tym mam troche krwi w moczu - tak tego nie widac, ale w badaniach wyszedł :-(. Zrobiłam też progesteron i mam 8.40 nanograma/ml, a norma w tej fazie jest od 6 do 27 tak wiec mieszcze sie, ale mam jeszcze jutro zadzwonic do kliniki, to mi powiedza czy czasami nie zwiekszyc lutki. Poza tym nadal mam ten dziwny piekący ból :no:

Alternatywa Kochana trzymaj sie jakoś ..... chociaż wyobrażam sobie, że musi to być dla was naprawde trudny czas :-(
 
Do góry