reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

MagdaM ja się czuje bardzo dobrze, coś tam trochę zakluje ale ogólnie jest ok ☺ nie wsłuchuje się w swój organizm tak jak za 1 razem bo teraz mam biegajacego szkraba po domu i nie mam czasu☺☺ czekam co przyniesie los ☺
 
reklama
U mnie to nie jest tak, że nie ma wsparcia, niby wspierają po cichu, ale nie rozumieją. Ogólnie uznają, że jesteśmy jeszcze młodzi i właśnie - blokujemy się. I taka gadka.
Dlatego uważają, że można nas obciążać opowieściami o dziećmi, no, bo przecież będziemy mieli dziecko, bo jesteśmy młodzi...
 
Dziewczyny,
tak sobie dumamy z mężem, że czujemy się nieco naciągnięci przez klinikę. Oczywiście nie dawali nam 100% powodzenia, ale lekarka wiedziała, że problem jest z komórkami i że w tamtej klinice proponowali nam po 3 nieudanych próbach KD. A tu lekarka wyśmiała ten pomysł. A wyszło tak samo i rozłożyli ręce i mówią to samo co już było wiadomo.
Jeśli w sobotę okaże się, że nie ma zarodków, to mąż chce zrezygnować już z tych mrożonych komórek, tzn nie zapładniać ich, tylko sięgnąć po KD. I chce z nimi pogadać o zniżce ewentualnie, bo zrobili nas w bambuko.
Owszem, leków było mniej, hiperka delikatna, ilość komórek ta sama, ale efekt końcowy też ten sam.
Co o tym myślicie? Czepiamy się czy mamy rację?
 
Dziewczyny,
tak sobie dumamy z mężem, że czujemy się nieco naciągnięci przez klinikę. Oczywiście nie dawali nam 100% powodzenia, ale lekarka wiedziała, że problem jest z komórkami i że w tamtej klinice proponowali nam po 3 nieudanych próbach KD. A tu lekarka wyśmiała ten pomysł. A wyszło tak samo i rozłożyli ręce i mówią to samo co już było wiadomo.
Jeśli w sobotę okaże się, że nie ma zarodków, to mąż chce zrezygnować już z tych mrożonych komórek, tzn nie zapładniać ich, tylko sięgnąć po KD. I chce z nimi pogadać o zniżce ewentualnie, bo zrobili nas w bambuko.
Owszem, leków było mniej, hiperka delikatna, ilość komórek ta sama, ale efekt końcowy też ten sam.
Co o tym myślicie? Czepiamy się czy mamy rację?
Oczywiscie ze masz racje - poczekamy do soboty poki co :)
 
Hess nie czepiacie się. my zmieniliśmy klinikę, zastosowano zupełnie inne podejście i mamy transfer i zamrożone zarodki, a w poprzedniej klinice tego nie osiągnęli
 
MagdaM33 - no właśnie my zmieniliśmy klinikę i jak powiedzieli, że pomysł z KD to za szybko tamci zaproponowali, to mieliśmy nadzieję. Tzn jeszcze do soboty może się okazać, że zarodku są, ale jak nie to historia się powtarza czwarty raz.
 
reklama
Do góry