reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

:) @annamarie Mamusie po 40-stce to coraz częstsza akcja, nawet pijane ;)))
A z uwagi na adopcję jajeczek będziemy mieć na forum wkrótce i 50-tki ;))) Nie jedną.
Ja kwiecień 1973. A Ty?


Właśnie, @inga po Jak ci się udalo dostać do refundowanego programu prz 40stce? to tak można?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Annemarie dzisiaj jest lepiej:-) ostatnio takie depresyjne myślenie mam. Tylko widzę co mi się nie udaje. Może to hormony, albo reakcja na zmiany jakie ida. Ja w taki dziwny sposob dojrzewa. Mam dola, jestem smutna i melancholijna dopóki nie wskoczę na następny poziom samoświadomość:-p mam nadzieje ze to to a nie depresja...Ostatnio jeszcze zaczęłam słuchać tych samych piosenek co podczas starań. Może zamykam ten okres wmojej głowie:-p wcześniej trzeba było się trzymać, bo to nie byl czas na użalanie się nad sobą. A emocje maja to do siebie, że musza kiedyś wyjść:-p




Dziewczyny wiem, że chcecie dobrze, ale testy nie muszą wychodzic jeszcze. Każda z nas ma inny skład moczu. Jednej wyjdzie przy necie 100 a innej przy 200-300. Ja miałam wysoka bete i 10dpt test mi jeszcze nie wyszedł. Jak miałam bete 100 to może cos było. Jednak pozytywny test to test z czerwona kreska, a nie z "cieniem cienia". No i nie wygrzebany ze śmieci. Po zastrzyku na pęknięcie, mamy śladowe ilości we krwi nawet 15dni po zapłodnieniu. To co wam wychodzi po czasie to selektywność na zastrzyk. Dlatego robiąc bete z krwi nie mamy 0, tylko 2-3 i dlatego jest norma labu ze ciąża jest od 5.
 
annamarie, dorotka to ja ''najmlodsza'' czerwiec 75 ;) a tak powaznie to ja sobie juz daje stop po tej procedurze wiem ze nie bedzie cudow to moja swiadoma decyzja endometrioza bedzie dzialac cały czas na niekorzyśc komorek ( nie przewiduje dawczyni) tez podyktowana wzgledami ekonomicznymi:-)
 
@inga po Rozumiem Cie i twoje uczucia bardzo dobrze.
Ja też już po tej próbie pasuję. Tak się entuzjazmuję tym swoim zarodeczkiem i z mężem nad nim ronimy łezki, bo to pewnie pierwszy i ostatni raz, kiedy COŚ jest z nas obojga i żyje i rośnie (przynajmniej na razie, choć tak naprawdę to od wczoraj nie wiadomo). Nawet jeśli się nie uda, ja tego nigdy nie zapomnę i będę doktorom na zawsze wdzięczna, że mogłam tego z mężem doświadczyć. To na zawsze coś w nas zmieniło. Pokazało, że Jego i Moje może się łączyć. Nie jest oddzielone jakąś niewidzialną barierą niemożliwości. To dla nas strasznie ważne na głębokim poziomie. I tak bardzo wzruszające dla nas. Od 10 lat nie zabezpieczamy się. Najpierw były jego żylaki powrózka nasiennego i operacja. Mnie się nie spieszyło, żyłam sobie, pracowałam. Potem były różne inne problemy zdrowotne z mojej strony, nie związane z płodnością. No i w ubiegłym roku zaczęły się prace wspomagane medycznie.
Nie wierzyłam przed przystąpieniem do tej bieżącej procedury, że cokolwiek się zapłodni. Bo wcześniej nie zapładniało się. Wiecie? Mam już nawet wybraną dawczynię :) I ten raz chciałam zrobić tak dla czystego sumienia, pewności, ze śladową nadzieją. To dlatego tak kocham ten mój zarodeczek 10C w 4. dobie. Teraz już może mam w brzuszku morulę, a może i blastkę. Who knows. Cokolwiek się wydarzy, to dla mnie mistyczne doświadczenie, które sprawia że trzymamy się z mężem za ręce i patrzymy sobie w oczy zadziwieni. Taka prawda.

@kate_p7 Emocje muszą wyjść. Te nasze stresy, napięcia, oczekiwania, trzeba im pozwolić stopić się i odpłynąć. Nie a sensu zmuszać się do dobrego humoru. Pozwolić sobie na smutek warto, bo za chwilę dzidzia smucić się nie pozwoli.

Jaka beta świadczy o ciąży po 8 dniach od zapłodnienia, a jaka po 11 dniach, a jaka po 15? Tu zielona jestem.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kachna nigdy nie mów nigdy, moj M czekal na biologiczne dziecko 13lat. Zobaczymy czy zdrowe będzie... Moja historia i mojego M jest inna niż wszystkie. Ja właściwie zaczęłam się starać z pierwszym ivf. Bo sobie wzięłam bezpłodnego faceta :-p obecnie mam 31lat. Pierwsze wizyty w klinice w wieku 29lat, androlog, ginekolog, diagnoza efekt pierwsze ivf 30lat. Potem drugie i jak widać:-)
 
Do góry