moniusia bezpłodność daje nam popalić. Z czasem emocje już są na taką skalę, że zwracamy wzrok ku naszemu wnętrzu. Skupiamy się na sobie, na NASZYCH uczuciach, emocjach jesteśmy my i tylko my..
Tak, dokładnie. Tylko ona i brat myślą właśnie, że jestem taką egoistką skonczoną (ona mi to powiedziała). I mnie to boli cholernie, bo ja naprawdę bym chciała, cholernie bym chciała się cieszyć ich szczęściem. Oni tego nie rozumieją. Teściowa powiedziała, że nie mogę się od nich odwrócić tylko dlatego, że będą mieli dziecko. Ja to wszystko wiem. Ale teraz mam ten etap i cholera nikt nie zmieni moich uczuć i emocji, bo one są silniejsze.
Nie gadam z przyjaciółką, gadamy o pogodzie, o znajomych. Jak wchodzi na temat dziecka, że np. cały czas by spała, to ja tylko mówię: heh. I tyle. Ona wie, że ze mną nie pogada. Co do monopolu na nieszczęścia
Ona też dużo przeszła, matka alkoholiczka, ojciec zmarł. Dzięki bratu M jest szczęśliwa. Ja chciałam strasznie jej szczęścia. I ona cały czas to powtarza, że też nie miała łatwo. Ale wydaje mi się, że takie rzeczy można przejść. Z trudem,żalem, ale jednak nie mieć swojej rodziny to dopiero nieszczęście. Przynajmniej dla tych, którzy sobie te wartości cenią.
Cały czas mam wrażenie, że wszyscy myślą, że to ja jestem zła, bo powinnam cieszyć się jej ciążą i uczestniczyć w ich szczęściu pełną parą i głaskać ją po brzuchu. I naprawdę wszyscy tego oczekują i nie mogą zrozumieć, że ja nie potrafię.
Wiem, że rozumiesz. Nie wyobrażam sobie też takiej sytuacji, w której Ty byłaś... że dziecko Twojego..i Ty w takim położeniu.. myślę, że miałaś gorzej..