reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Monia! Nie znam cię .... Rozumiem cię! Ale jutro będzie nowy dzien i nowe nadzieje.... Odpocznij kilka dni. Zrób wypad na zakupy itd. A potem wrócisz z nowymi siłami! A my tu jesteśmy dla. Ciebie.... [emoji259]
 
reklama
inka ja miałam barć w razie bólów brzucha, a że mam wysoki próg bólowy to do teraz może zjadłam 1 opakowanie nospy. Przez pierwsze dni nie ma problemu, ale przez całą ciąże się nie zaleca bo powoduje obniżone napięcie mięśniowe u dzieci.
 
Rany, my naprawdę jesteśmy jedynymi, które się rozumieją ;p

Myślę o sobie, ale oni wszyscy już mi narzucają takie kochanie tego dziecka, cały czas o tym gadają, brat z M ma takie kontakty bardzo bliskie, ze bez codzinnego telefonu nieprzeżyja. Co chwilę woła do siebie, a jak nie to sam przyjeżdża.. Ja tego dziecka juz nie uznaje jako rodziny i tak bardzo boję się, jak się urodzi.. jak M je wezmie na rece.. My jestesmy razem 9 lat, od poczatku marzyłam o tym, ze bede miala dziecko, jak to będzie.. jak teściowa będzie się cieszyć(którą uwielbiam)..Ta przyjaciolka z bratem M. jest od pół roku i jest juz na półmetku ciąży. I tylko patrzę, jak wszyscy cieszą się synem siostry M. a teraz brata.. i naprawdę .. to jest straszne.. Nie wiem co mam powiedziec M., mam ochotę powiedziec, ze nie mam ochoty uczestniczyć w tej sielance. Bo taka prawda. Nie dam rady, bardziej chodzi o to, że nie chcę swoją miną i płaczem zepsuć im tych chwil. A inaczej już nie potrafię. Swoją drogą mam wrażenie, że ta przyjaciółka (którą z bratem M zeswatałam) przyszła do rodziny i zabrała mi szczęście, które chciałam mieć i dla mnie już nic nie zostało..

Dodatkowo z tą przyjaciółką pracuję u tesciowej. Nie wiem co mam zrobić teraz, wziac bezpłatny urlop? Tylko tak mogę zrobić drugie podejście. Bez udziału w tym wszystkim i z dala od nich..

Dobra, nie zanudzam :) Każda z nas wie o co chodzi, ale kurde naprawdę muszę coś zrobić radykalnego, bo nie podejdę drugi raz.
 
Ostatnia edycja:
Kate mnie lekarz nic nie mówił sama postanowiłam brać bo pamiętam że przy udanych transferach miałam brać co 8h w pierwszych dniach ale nie pamiętam jak długo.
 
inka ja też brałam, lae to 3x1 maks, i chyba tak samo długo jak realnium. A potem nich się dzieje wola nieba..

moniusia rozumiem, ze teraz męczysz się sama ze sobą bo chciałabyś się z tego cieszyć, albo to olać a nie możesz. Niestety wyjścia są 3 : uda się i większość problemów przeminie, nie uda się to zaadoptujecie i tez Ci przejdzie. Albo wybierzecie świadomą bezdzietność.. Ja uważam, że ivf wychodzi nie za pierwszym to za drugim razem. My byliśmy tym skomplikowanym przypadkiem i udało się, więc cycki do przodu. Na dramaty przyjdzie jeszcze czas, ale to nie teraz! po pierwszym ivf. Wiem że to brzmi tragicznie i jak mi tutaj koleżanki tak mówiły to tez nie wierzyłam, ale taka jest prawda.
 
kate, mimo tej całej rozpaczy ja też uważam, że jak nie za 1 to za 2 się udaje itd. Dokładnie te 3 wyjścia cały czas sobie wymieniam. Wiem, że bezdzietność to by było takie poddanie się, ale i pokazanie, że można skoro los tak chce to łaski bez.Ale wiem, że to by nie było szczęście. Co do adopcji to nie wiem.. zawsze przede wszystkim chciałam poczuć dziecko pod sercem. Boję się, że nie dalabym rady.. A opcja, że się uda? Cóż:) Tobie się udało.. :) nie wiem.. muszę z M pogadać, żeby wiedział, że jak coś to mnie na chrzcinach nie będzie, do szpitala nie pojadę.. To naprawdę nie chodzi o to, że chcę pokazać jak mi źle i niech wszyscy widzą jaka jestem nieszczęśliwa. To chodzi o to, że nie chcę im psuć tych chwil mimo wszystko. Bo wiem, że do tego dziecka się nie zbliżę.. Dzisiaj była ciotka M. z wujkiem z dwójką maluchów, nie widziałam ich z 4 m-ce przywitałam się tylko z nimi, te dzieci to, aż się rwały, a ja nawet sie nie uśmiechnęłam! Nie umiałam, rodzice na mnie patrzyli jak na durną.. a ja tylko do tych dorosłych .. chciałam, ale nie mogłam. Nastawiałam się wcześniej, że uśmiechnij się do dzieci, pokaż, że uwielbiasz dzieci, tak dawno ich przecież nie widziałaś.. a tu nic.. Przeraziło mnie to. Wiadomo jak się uda to może będzie inaczej. Choć nie wiem czy żal do losu minie całkiem. Dzięki ;*
 
Ostatnia edycja:
moniusia bezpłodność daje nam popalić. Z czasem emocje już są na taką skalę, że zwracamy wzrok ku naszemu wnętrzu. Skupiamy się na sobie, na NASZYCH uczuciach, emocjach jesteśmy my i tylko my..coraz bardziej ta przypadłość się rozkręca u młodszych kobiet niż tych w kwiecie wieku. Wiem, że teraz Ci ciężko, ale za bardzo koncentrujesz się na swoich odczuciach. Niech mąż będzie sobie z nimi gadał. A była przyjaciółka w pracy - no przecież nie musisz z nią gadać. Niech sobie gdzieś tam żyje w swoim cudownym świecie. Z doświadczenia Ci powiem, że na nią tez przyjdzie czas. Myślisz, że tylko ty masz monopol na nieszczęścia? i tylko ty będziesz miała przegrzane? no przecież że nie. Jesteś zazdrosna o to ze dziewczynce się udało, poczekaj zobacz jak jej życie będzie wyglądało za parę lat i wtedy pomyśl, czy nadal jej zazdrościsz:-p Z czasem przychodzi zazdrość, wstyd i poczucie bycia gorszym dlatego nasze emocje są jakby przekoloryzowane.

edit: wiem o czym mówię, bo miałam tak samo:-p
 
Ostatnia edycja:
moniusia bezpłodność daje nam popalić. Z czasem emocje już są na taką skalę, że zwracamy wzrok ku naszemu wnętrzu. Skupiamy się na sobie, na NASZYCH uczuciach, emocjach jesteśmy my i tylko my..

Tak, dokładnie. Tylko ona i brat myślą właśnie, że jestem taką egoistką skonczoną (ona mi to powiedziała). I mnie to boli cholernie, bo ja naprawdę bym chciała, cholernie bym chciała się cieszyć ich szczęściem. Oni tego nie rozumieją. Teściowa powiedziała, że nie mogę się od nich odwrócić tylko dlatego, że będą mieli dziecko. Ja to wszystko wiem. Ale teraz mam ten etap i cholera nikt nie zmieni moich uczuć i emocji, bo one są silniejsze.


Nie gadam z przyjaciółką, gadamy o pogodzie, o znajomych. Jak wchodzi na temat dziecka, że np. cały czas by spała, to ja tylko mówię: heh. I tyle. Ona wie, że ze mną nie pogada. Co do monopolu na nieszczęścia :) Ona też dużo przeszła, matka alkoholiczka, ojciec zmarł. Dzięki bratu M jest szczęśliwa. Ja chciałam strasznie jej szczęścia. I ona cały czas to powtarza, że też nie miała łatwo. Ale wydaje mi się, że takie rzeczy można przejść. Z trudem,żalem, ale jednak nie mieć swojej rodziny to dopiero nieszczęście. Przynajmniej dla tych, którzy sobie te wartości cenią.

Cały czas mam wrażenie, że wszyscy myślą, że to ja jestem zła, bo powinnam cieszyć się jej ciążą i uczestniczyć w ich szczęściu pełną parą i głaskać ją po brzuchu. I naprawdę wszyscy tego oczekują i nie mogą zrozumieć, że ja nie potrafię.

Wiem, że rozumiesz. Nie wyobrażam sobie też takiej sytuacji, w której Ty byłaś... że dziecko Twojego..i Ty w takim położeniu.. myślę, że miałaś gorzej..
 
Ostatnia edycja:
moniusia źli i dobrzy ludzie to są w bajkach, a nie w dorosłym życiu:-p W dorosłym zyciu mamy dobrych ludzi którzy podejmują złe decyzje. Albo jak ja mówie odnośnie M: "Mam bardzo mądrego mężą tylko czasem podejmuje głupie decyzje" :-DWymagasz od siebie za dużo, żeby zadowolić wszystkich. Zrobisz to wszystko a i tak będzie im za mało. Teściowa ewidentnie się wtrąca, jak to nie możecie się odciąć? możecie, jako ze ty jesteś jego żoną i żeby ratować swój związek twój M ma pelne prawo tak zrobić. A ona jako mężatka powinna o tym wiedzieć:-p Tylko za takimi wyborami pójdą konsekwencje, które poniesiesz ty. Nie jesteś w stanie czegoś zrobić, to tego nie rób. Pierwszy raz będzie najtrudniejszy potem już będzie coraz łatwiej.. Popadasz w depresje, i to się pogłębia bo każdy wymusza na tobie jakieś zachowania. Każda sytuacja jest inna, każdy tez jest inny nie ma co kogoś oceniać. O egoizmie i innych cechach charakteru będziemy mówić gdy Ci tak zostanie:-p Na razie jesteś na zakręcie, kiedyś wszystko się ułoży i stara 'ty" tez wróci.
 
reklama
Czeeesc! Mam dzis wolne i co? Siedzę w łóżku -pije kawke. Pralka juz wstawiona :-) Jeszcze troche i wstane. Jade na zakupy bo gołąbki mi sie zamarzyly :-)
Potem do kolezanki na kawke i plotki :-)
I tak jakos dzien zleci ...,
A jutro zaczynam nowa prace :-) co prawda tj stara (pracuje kilka tyg) ale juz na pelen etat :-)
Milego dzionka laseczki :-)
 
Do góry