reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

agulla, co Ty opowiadasz.. ja mam to samo uczucie czasami wstaję rano i nie chce mi się nic, bo tak jak piszesz chyba nigdy nie urodzę.. to aż tak boli, jeny po co ja mam wstawać, bez sensu to życie w porównaniu z innymi.. ale każdemu się udaje, czasami trzeba poczekać!

Ja już wiem, że jak coś to kolejny raz podchodzimy.. akurat znalazł się kupiec na naszą działkę..
Część kasy musimy oddać i akurat zostaje w razie czego na ivf.. a jak to w filmie "nic śmiesznego" z Pazurą w roli głównej to - "całe życie byłem drugi" i ze mną tak jest, wszystko za 2 razem, więc może i zaciążę za 2 ivf;p
 
reklama
Agulla zmień ty klinikę, a nie już takie smutne wnioski wyciągasz. Po pierwsze jeszcze nic nie jest pewne, po 2 4AB to bardzo dobry zarodek i skoro pojawił się raz to pojawi się drugi raz:-p To jeszcze nie koniec.

stacy rodzice nie zrzekają się praw z powodu własnego egoizmu:-p mam takei sytuacje w rodzinie, że kopara opada. Pierwsza opcja: mamusia poszla w świat i zostawiła ojcu na wychowanie 8latkę, piękne dziewczę ciemna karnacja, pękne duże oczka. Teraz laska ma prawie 30lat, i nadal nie rozumie czemu matka ją zostawiła. Pocieszenie, nie założyła nowej rodziny, żyje sobie sama, ale kontaktu z córką nie szuka. Ja bym tak cudnego dzieciaczka nie zostawiła...
Ale nagrodę nobla dostają Ci państwo: po rozwodzie, żadne z nich nie chciało dziecka, wiec oddali 5-6latka do domu dziecka,nigdy po niego nie wrócili nawet jak założyli nowe rodziny...Z doświadczenia wiem, ze takich ludzi nie da się naprawić. Jak Cię życie złamie raz, to już nigdy nie będziesz taki sam..
Ja co do adopcji mam odmienne zdanie, może dlatego że jestem z tematem związana i zaraz pewnie mnie zjecie:-p Ale ludzie tak naprawdę nie są z natury altruistami, my nie chcemy pomóc tym dzieciakom, my chcemy mieć zamiennik naszego dziecka. To przemiły człowiek, nigdy nie będzie w 100% nasz, braliśmy go z jakąś historią, chociażby imieniem które zostało nadane przez matkę, pielęgniarki. No i lepiej ta biologiczna matka/ojciec zawsze będą a dziecko zawsze będzie ciekawe..Kocha się bardzo jak patrzę na te rodziny, ale to jest inny rodzaj rodzicielstwa, nie doszukujesz się podobieństw do siebie dziadków, nie szukasz talentów po sobie podziadkach, bo niby skąd mają być? Ale widzisz jak dziecko przejmuje twoje ruchy zachowania i to czasem wystarczy:-p bo jesteś autorytetem dla tego szkraba:-) no i ma wreszcie cos po sobie. Ale te relacje są ciężkie, smutne po prostu życiowe. Najważniejsze żeby zrozumieć, ze w życiu tego dziecka zawse będą rodzice biologiczni nawet jak ich fizycznie nie będzie...A nie każdy jest na to gotowy i jest w stanie zaakceptować adopcje taką jaka jest. Dlatego dużo rodzin się rozpada, dużo mniej niż rodzin gdzie była adopcja prenatalna.
Problem jest z dziećmi starszymi, mają często syndrom RAD, albo inne blizny pozostawione przez system czy biologicznych rodziców. Nikt takich dzieci nie chce, bo są ciężkie, bo zawsze będą pamiętały swoich rodziców. Dużo jest 3-4 latków do adopcji ale to nie są dzieci z czystą kartą. Piękna blondeczka z niebieskimi oczami, może spalic Ci dom, żeby sprawdzić czy nadal będziesz ją kochać i jej nie oddasz, bo przed tobą pare osób ją oddało.
Ja jestem za adopcja starszych dzieci, nie chce bawi się w dom i udawac mamy i taty. Jak będę dla tego dziecka matką to samo mnie na nią wybierze. A tym czasem budujmy rodzinę przez zasiedzenie:-p dlatego może drugie, jak się nie uda ivf albo ogólnie zrezygnujemy z ivf i może pomyślimy o małym szatanie.
 
kate, no lepiej tego nikt ując nie mógł, też pisałam niedawno-w moim mieście adoptowała kobieta dwie siostry jedna 7 lat druga 3..i ta co ma 7 lat w nocy wstała z nożem i chciała zabić tą 3-latkę.. chyba ich oddała.. moja kolezanka tez pracuje w domu dziecka i mówi, że tak jak piszesz te starsze dzieci mają tak w kartach ponapisywane, że nikt ich nie chce.. a jak biorą to za chwilę oddaja.. bo niestety taka jest prawda, że te dzieci boją się, że je oddasz i nikomu już nie ufają.
 
Agulla84 wg mnie nie ma jeszcze co panikowac. 6 dzień to jeszcze wcześnie. Wiem że taka gadka jest zbędna kiedy tobie się wydaje że koniec, ale nie poddawaj się. Ja miałam tak samo więc wiem przez co przychodzisz... 3 mam kciuki za kolejna betę i zobaczysz będzie dobrze! :)
 
Agulla, musisz trochę odpocząć, nabrać dystansu i wtedy zdecydować. Emocje nie są dobrym doradcą i to co dziś wydaje Ci się oczywiste, jutro może być niedorzeczne w Twojej ocenie. Ściskam Cię i życzę spokoju w serduchu!!!
Kate, ja mam poniekąd takie samo zdanie i w chwili obecnej nie zdecydowałam sie na adopcję, bo uważam, ze to bardzo odważna decyzja i trzeba do niej dojrzeć. Co innego mówić, jak mi się nie uda, to... co innego się zdecydować. I chodzi o to, by ta decyzja właśnie podyktowana była chęcią stworzenia komuś domu, a nie rekompensowaniem sobie własnych braków. Na pewno nie jest łatwe przejść do tego stanu, gdy w serduchu żal, a w glowie kotluja się myśli po kolejnej porażce. Mnie też już niektórzy pytają, dlaczego nie adoptujemy-bo ja nie jestem na to gotowa, nie chcę brać dziecka, by to dziecko mieć. Chcę dojrzale do tego podejsc i jesli nadejdzie taka chwila, cala soba skupić sie na dziecku, a nie swoich potrzebach.
Każde maleństwo zasługuje na dom, szczęśliwa rodzinę, bezpieczeństwo, ale czy znajdzie to wszystko u każdego? Nie. Jak do wszystkiego, także do tego trzeba w życiu dojrzeć.
 
moniusia ja słyszałam o lepszych hardcorach, szczerze kocham ludzi, ale nie wiem czy dałabym radę. Czasem mam takie przebłyski, że dałabym radę a innym razem, ze za cienka w uszach jestem:-p Z jakiegoś powodu te dzieci zostały zabrane tym rodzicom i do domu rodzinnego nigdy nie wróciły...Duzo ludzi przezywa hardcore i jakoś wyrasta na lepszych ludzi, niż Ci wszyscy z idealnych rodzin. Tylko do tego trzeba mieć dar, żeby zmienić przeznaczenie takiego dziecka:-p Dlatego nie każdy chce pracować w domu dziecka, ośrodka resocjalizacji... itp.
 
Agulla też bylam w 200% pewna ze nie wyszło. Chodziłam załamana... i nikt mi nie mogł w mówić że się udało. W końcu zrobiłam sikacza tylko po to żeby skończyć z zastrzykami i udowodnić M ze nic nie wyszło... Byłam na tyle pewna ze nie czekałam nawet 2 min na wynik tylko od razu stwierdziłam że nic nie wyszło a po godzinie okazało sie ze wynik byl minimalnie pozytywny... Ale ja mialam zarodek 5 dniowy wiec szybciej pokazuje sie beta. Dlatego poczekaj i miej nadzieję. I pamiętaj ze cuda sie zdarzają :)
 
reklama
agulla rozumiem Cię doskonale...musisz być silna. Dla mnie dofinansowanie z MZ jest zbawienne, bo na prywatną procedurę zwyczajnie mnie nie stać. Gdyby dofinansowania zabrakło, to szukałabym kasy wszędzie...odkładała, pożyczyła..nie wiem? sprzedała samochód? To tylko rzeczy materialne, a marzenia o dziecku i walki o nie, nikt mi nie odbierze...Trzymam zatem kciuki, żebyś zdobyła siłę i środki i walczyła o swoje marzenia.
Co do bety i wiary, że jeszcze podrośnie - życzę Ci tego z całego serca, aczkolwiek....ja jestem osobą raczej mocno stąpającą po ziemi, realistycznie podchodzę do tego co przynosi los i jak u mnie beta była niska...a dużo osób w koło mówiło, że spokojnie, że podrośnie, uwierz w to...i się nie udało - to poczułam się jakby trochę oszukana. Nie lubię takiej zbędnej nadziei. Tak jak nie lubię jak ktoś mnie pociesza gdy płaczę - bo przynosi to odwrotny efekt, płaczę jeszcze bardziej...Wiem, że wszyscy tutaj chcą dobrze i się wzajemnie wspierają. Ja też nie jednokrotnie mówię żeby nie panikować i wierzyć..ale mimo wszystko, dla mnie osobiście konkretne i jasne przedstawienie sytuacji (czyt. komentarze i wpisy np. kate :D) jest cenniejsze niż złoto ;)
Trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę dużo siły i wytrwałości!

Przy okazji wrzucam kalendarz :)

SIERPIEŃ:

31: Bety72 - wizyta kontrolna
31: OlaSzy - wizyta kontrolna

IngaPo - konsultacja w Bocianie
Tola32 - criotransfer

WRZESIEŃ:

01: stacy - kontrola i kolejne słuchanie serduszka :)
01: Jessie - wizyta kontrolna i słuchanie serduszka
01: emenems - połówkowe :)
01: fruitofhope - usg i badania
02: inga po - wizyta kontrolna (początek stymulacji)
02: sytkatynka - spotkanie z maluszkiem - połówkowe :)
04: najki - criotransfer
08: sykatynka - wizyta kontrolna
21: Edenlayn - badanie prenatalne
21: emenems - kontrola żelaza ;)

PAŹDZIERNIK:

20:
Edenlayn - wizyta u położnej
 
Ostatnia edycja:
Do góry