Aga27 hope
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Sierpień 2008
- Postów
- 304
LOPOP cóż jeśłi chodzi o badanie na wrogość śluzu to jest szybkie bezbolesne a wynik w naszym przypadku był bardzo szybko tzn. pierwsze to badank miałam robione przy okazji robienia inseminacji , przed podaniem mi nasienia męża tego już tzw.odwirowanego pobierał odemnie lekarz odrobinę śluzu potem robił teścik czy ta wrogość jest a potem inseminacja która jak on nam tłumaczył jeśli ta wrogość śluzu jest powinna byc dobrym rozwiązaniem jak się okazuje u nas się to nie udało mieliśmy ich chyba 4. I jak powiedział nam obecny lekarz nie jest możliwe że to tylko to jest powodem naszych niepowodzeń , choć po zrobieniu nam większej ilośći badań chyba jest skłonny się z tym zgodzić bo wszystkie badania wychodza nam dobrze.A co do zwątpienia cóż ogarnia nas ono chyba wszystkie po tych nieudanych próbach ja np.teraz nawet nie umiem dobrze określić jak się czuje podchodze do tego in-vitro jakoś mechanicznie bez nadzieii, wręcz z jakimś lękiem moje emocje są w totalnej rozsypce , ale mimo wszystko staram się bo trzeba walczyć i wierzyć że w końcu się uda jak mawia mój mąż;-)Aga27hope życzę bardzo szybkiego sukcesu i małej słodkiej fasoleczki. Ja się staram o drugą fasolkę już 45 cykli więc niedługo mi stuknie 4 lata staranek, więc tak czytam o in vitro. Mój ginek nie może przebadać mnie na wrogość śluzu bo owulka wypada mi albo w weekend albo jak jestem na wyjeździe służbowym i cóż zrobić. Nawet ostatnio nie mam tak natchnienia na te wizyty u ginka bo coś ostatnio mam zwątpienie.
Oby ten nowy rok przyniósł nam wszystkim upragnione fasoleczki
Kaprysiu kiedy u Ciebi ekolejna próba? Ja już jestem w trakcie przygotowań tzn biorę anty na wyciszenie.Też staram się ciągle podchodzić do tego mniej emocjonalnie ale po porażka oakzuje się że mi to nie wychodzi , mam takie myśli czasem ze jak tym razem się nie uda to koniec ,ale skoro program in-vitro do skutku to do skutku musi się nam wszystkim w końcu udaćSiema,
Ja jestem po nieudanej probie IVF i nieudanym rozmrozeniu. W nowym roku zaczynam caly proces od poczatku. Powiem Wam, ze moje nieudane FET ( z mrozaczkow czyli), znoslam bardzo dobrze. Nie cierpialam jak po pierwszym cyklu. Mysle, ze za pierwszym razem za bardzo sie nastawilam na to, ze jednak sie uda. Powiedzialam tez wszystkim komu sie dalo o tym i pozniej czulam, ze zawiodlam caly swiat. Teraz straram sie jak najmniej emocjonalnie, a bardziej racjonalnie podchodzic do rzeczy i powtarzac sobie, ze KIEDYS NA 100% SIE UDA, tylko jeszcze nie wiem kiedy to bedzie. Przebieglam juz maraton (tyle lat straran) i nie poddam sie na ostatniej prostej.
Dziewczynki zycze Wam, zeby 2010 byl dla nas tym najszczesliwszym rokiem!
Witaj Mysza w naszym gronie, zbieraj siły trzeba walczyć kiedys osiagniemy swój cel,mam nadziejęwitam i bardzo sie cieszę,że odnalazłam tę stronę
jestem po dwóch transferach,niestety nieudanych.
w wigilię otrzymałam wyniki .gdzie beta<0.1.
myslimy o kolejnej próbie(warszawa-do skutku) ale póki co zbieram siły....
pozdrawiam wszystkich wytrwałych
Ostatnio edytowane przez moderatora: