reklama
Fusun
Fanka BB :)
Fusun będą piękne zarodki kochana uda się napewno i odbędzie się transfer na pewno! Ja znowu przy drugim podejśćiu walczyłam o dwa skarby ale teraz już nie chcę i o to mam konflikt z mężem! Bo on chce by dali mi dwa w razie czego ale ja to wszystko przemyslalam!!
Agulla, a Ty jesteś w rządówce? Bo jak tak to nie wiem czy posłuchają Twojego życzenia. Tłumaczą się, że potem mają mega nieprzyjemności z NFZ, z ministerstwem. Pamiętam, że Kasik36 też walczyła (zresztą w tej samej klinice co ja) żeby podali Jej 1 zarodek i się nie zgodzili. Pamiętam jak bardzo się bała i ja Ją doskonale rozumiem. Ale wcześniej (zanim mnie spotkało to co spotkało) miałam 4 transfery i za każdym razem miałam podawane dwa zarodki na własne życzenie (podejścia komercyjne) i w życiu bym nie pomyślała jak źle to się może skończyć. Świadomość, że ciąża bliźniacza jest trudna miałam, ale nigdy nie wymyśliłabym takie scenariusza, który mi się przytrafił. Pocieszające dla innych bliźniaczych ciężarówek jest to, że chyba byłam jedyną osobą na forum, która straciła dwójkę dzieci na takim etapie ciąży.
andromeda5
Fanka BB :)
Fusun mam pytanie: mam dwa zarodki zamrożone,to juz moja 3 stymulacja, mam 34 lata,czy to znaczy ze muszą mi podać dwa zarodki? W poniedziałek mam ostatnia wizytę przed transferem...
Ostatnia edycja:
Fusun – cieszę się, że wracasz do walki. Trzymam kciuki za seksik na szkiełku. Jeżeli chodzi o zapisy w regulaminie rządowym to jak się ma 35 lat i ponad 2 lata leczenia to mają podawać 2 zarodki. Ja spełniam te kryteria i generalnie powinnam wziąć 2 zarodki. Nikt mnie do niczego nie zmuszał, embriolog mnie pytał ile chce wziąć zarodków. Powiedziałam, że jeden i nie było żadnych protestów. To ja już nie wiem jak to jest z przestrzeganiem zapisów w regulaminie, najwidoczniej muszą być jakieś odstępstwa, a kliniki interpretują to sobie jak chcą...
Ostatnia edycja:
lookator
Zaangażowana w BB
Hejka,:-)
@annemarie - ale proszę nie nazywaj mnie.... babochłopem, babsztylem....
babeczek jest jeszcze OK, ale nie jestem generalnie aż tak zniewieściały -
Co to, to nie 
Hej!
Od wczoraj, po upuszczeniu trochę żółci jakiś taki pozytywnie naładowany jestem. Nie, to ta obrączka naprawdę mnie pozytywnie nastroiła.
Właśnie Ż mi zajrzała przez ramię, co robię.....
Generalnie, po wczorajszej rozmowie i dzisiejszej - Ż stwierdziła, że mnie nie poznaje, że zaczyna się o mnie martwić, i że po kontaktach z Wami jestem już nawiedzony, i ona nie wie, jak się to skończy. :-)
Ż jadła len, ale od słowa do słowa się okazało, że zupełnie w innym celu.
Dzisiaj przyniosłem jej z apteki jakieś fajne mazidło na twarz, i olej lniany. Powiedziałem, że będę jej dawał przykład i sam będę pić (notabene - nie jest jakiś super fatalny w smaku..... ) Kiedy spytała po co ma to robić, a ja jej wytłumaczyłem, zapytała, czy mogę jej jakieś naukowe dowody przedstawić? Na co jej odparłem, że trzeba mi konsultacji u Was :-)
Zapytała, czy ten olej jest w kapsułkach.... no to ja wyjmuję z torby Oeparol :-) (tylko nie pamiętam ile tych kapsułek powinna brać).
A kiedy powiedziałem o ananasie... spojrzała na mnie, że przy kolejnej wizycie u psychiatry mam mu powiedzieć, że ona po odstawieniu przeze mnie leku antydepresyjnego zauważa poważne zmiany na gorsze w mojej psychice
Tak się ze mną droczy :-) Nie wyobrażam sobie życia bez mojej Ż!!! To że ją kiedyś spotkałem, postawiłem swoje wcześniejsze życie na głowie i zainteresowałem się jej osobą, to było chyba moje największe szczęście w życiu.
Czasem sam się zdumiewam.... jesteśmy razem lat.... 18. Bywało lepiej lub gorzej przez ten czas, ale nie potrafię sobie przypomnieć jakiejś kłótni, cichych dni, nic z tych rzeczy!
I właśnie za to ją KOCHAM! i dzisiaj jej to w tym dniu WYKRZYCZAŁEM , bo jak jej to normalnie mówię, to ona mnie nie słucha i tak cały czas swoje smęci.... :-)
A zupełnie przy okazji, to miałem znowu krótką chwilę poświęconą na filozofowanie, co mi się czasem zdarza i doszedłem to takiej refleksji, która chyba ilustruje moją postawę w życiu.
Każdy z nas ma zapisany jakiś kres, ale droga do tego punktu wcale nie przebiega liniowo od A do Z. To tak pod kątem tego, co pisała Migotka, a to mnie zasmuciło - że jest im dane nie posiadać dziecka.
Nie mamy wpływu na to co mamy zapisane - to fakt.
Ale droga do tego punktu, z którego nie ma już odwrotu jest bogata w opcje i alternatywy. I na wybór właśnie tych opcji i alternatyw właśnie mamy wpływ!!!!!!
Zawsze jest opcja na poddanie się i skończenie ze sobą. Ale wtedy nie będziemy wcale wiedzieli, czy za chwilę nie będziemy mieli możliwości wybrać innej opcji, która otworzy przed nami możliwości dotarcia do kresu w szczęściu i radoiści!
:-)
Infantylne to chyba trochę, truizmy....Nie wiem....
Pewnie ktoś już wcześniej coś podobnego powiedział i napisał, ale ja mam przynajmniej wewnętrzną satysfakcję, że wpracowałem taką narrację samodzielnie :-)
Może ktoś z Was to przeczyta i znajdzie ten cień sensu życia, którego na dzisiaj nie widzi...
4 grudnia 1997 w nocy było ślisko i miałem wypadek samochodem - wpadłem w poślizg i wjechałem czołowo - bocznie pod STARA, który mnie zepchnął z drogi z 3 metrowej skarpy. Wyszedłem na górę sam, skończyło się na samochodzie skasowanym w całości, może połamanym jednym żebrze i paru rysach na gębie. Z tego Forda Fiesty zostało praktycznie tylko moje siedzenie nieruszone, gdyby ktoś ze mną wtedy jechał - nie żyje....
W zasadzie całe swoje życie zastanawiałem się, dlaczego Bóg pozwolił mi z tego wyjść i kazał mi dalej żyć, zmagając się z innymi problemami, które mi tego życia wcale nie ułatwiają.
Nie śmiejcie się ze mnie proszę, ale może miałem napisać ten post, tu i teraz, dzisiaj 14.2.2015 roku?
WSZYSTKIEGO DOBREGO!
niech MOC jest z WAMI!!!!
@annemarie - ale proszę nie nazywaj mnie.... babochłopem, babsztylem....



Hej!
Od wczoraj, po upuszczeniu trochę żółci jakiś taki pozytywnie naładowany jestem. Nie, to ta obrączka naprawdę mnie pozytywnie nastroiła.
Właśnie Ż mi zajrzała przez ramię, co robię.....
Generalnie, po wczorajszej rozmowie i dzisiejszej - Ż stwierdziła, że mnie nie poznaje, że zaczyna się o mnie martwić, i że po kontaktach z Wami jestem już nawiedzony, i ona nie wie, jak się to skończy. :-)
Ż jadła len, ale od słowa do słowa się okazało, że zupełnie w innym celu.
Dzisiaj przyniosłem jej z apteki jakieś fajne mazidło na twarz, i olej lniany. Powiedziałem, że będę jej dawał przykład i sam będę pić (notabene - nie jest jakiś super fatalny w smaku..... ) Kiedy spytała po co ma to robić, a ja jej wytłumaczyłem, zapytała, czy mogę jej jakieś naukowe dowody przedstawić? Na co jej odparłem, że trzeba mi konsultacji u Was :-)
Zapytała, czy ten olej jest w kapsułkach.... no to ja wyjmuję z torby Oeparol :-) (tylko nie pamiętam ile tych kapsułek powinna brać).
A kiedy powiedziałem o ananasie... spojrzała na mnie, że przy kolejnej wizycie u psychiatry mam mu powiedzieć, że ona po odstawieniu przeze mnie leku antydepresyjnego zauważa poważne zmiany na gorsze w mojej psychice

Tak się ze mną droczy :-) Nie wyobrażam sobie życia bez mojej Ż!!! To że ją kiedyś spotkałem, postawiłem swoje wcześniejsze życie na głowie i zainteresowałem się jej osobą, to było chyba moje największe szczęście w życiu.
Czasem sam się zdumiewam.... jesteśmy razem lat.... 18. Bywało lepiej lub gorzej przez ten czas, ale nie potrafię sobie przypomnieć jakiejś kłótni, cichych dni, nic z tych rzeczy!
I właśnie za to ją KOCHAM! i dzisiaj jej to w tym dniu WYKRZYCZAŁEM , bo jak jej to normalnie mówię, to ona mnie nie słucha i tak cały czas swoje smęci.... :-)
A zupełnie przy okazji, to miałem znowu krótką chwilę poświęconą na filozofowanie, co mi się czasem zdarza i doszedłem to takiej refleksji, która chyba ilustruje moją postawę w życiu.
Każdy z nas ma zapisany jakiś kres, ale droga do tego punktu wcale nie przebiega liniowo od A do Z. To tak pod kątem tego, co pisała Migotka, a to mnie zasmuciło - że jest im dane nie posiadać dziecka.
Nie mamy wpływu na to co mamy zapisane - to fakt.
Ale droga do tego punktu, z którego nie ma już odwrotu jest bogata w opcje i alternatywy. I na wybór właśnie tych opcji i alternatyw właśnie mamy wpływ!!!!!!
Zawsze jest opcja na poddanie się i skończenie ze sobą. Ale wtedy nie będziemy wcale wiedzieli, czy za chwilę nie będziemy mieli możliwości wybrać innej opcji, która otworzy przed nami możliwości dotarcia do kresu w szczęściu i radoiści!
:-)
Infantylne to chyba trochę, truizmy....Nie wiem....
Pewnie ktoś już wcześniej coś podobnego powiedział i napisał, ale ja mam przynajmniej wewnętrzną satysfakcję, że wpracowałem taką narrację samodzielnie :-)
Może ktoś z Was to przeczyta i znajdzie ten cień sensu życia, którego na dzisiaj nie widzi...
4 grudnia 1997 w nocy było ślisko i miałem wypadek samochodem - wpadłem w poślizg i wjechałem czołowo - bocznie pod STARA, który mnie zepchnął z drogi z 3 metrowej skarpy. Wyszedłem na górę sam, skończyło się na samochodzie skasowanym w całości, może połamanym jednym żebrze i paru rysach na gębie. Z tego Forda Fiesty zostało praktycznie tylko moje siedzenie nieruszone, gdyby ktoś ze mną wtedy jechał - nie żyje....
W zasadzie całe swoje życie zastanawiałem się, dlaczego Bóg pozwolił mi z tego wyjść i kazał mi dalej żyć, zmagając się z innymi problemami, które mi tego życia wcale nie ułatwiają.
Nie śmiejcie się ze mnie proszę, ale może miałem napisać ten post, tu i teraz, dzisiaj 14.2.2015 roku?
WSZYSTKIEGO DOBREGO!
niech MOC jest z WAMI!!!!
Ostatnia edycja:
lookator
Zaangażowana w BB
A teraz schodzimy na ziemię..., obniżamy loty.. Idę skoki oglądać
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 256
lokator olej z wiesiołka, lnu to źródło omegi 3 i 6, ja jeszcze biorę koenzym Q10 tu artykuły dla Ż o skuteczności są to tylko abstrakty ale skoro coś się polepszyło to nie jest efekt placebo
Coenzyme Q10 Supplementation and Oocyte Aneuploidy in Women Undergo... - PubMed - NCBI
Increased preconception omega-3 polyunsaturated fatty acid intake i... - PubMed - NCBI
Fusun trzymam kciuki za piękne zarodki i za to żeby podali tylko jeden a reszta niech sobie czeka na swój czas. Szczerze mówiąc nie myślałam że ciąża bliźniacza to takie ryzyko. Ja tez miałam podane dwa zarodki i teraz chciałam żeby podali tez dwa o ile będzie tyle, ale może odpuszczę. Szczerze współczuje straty.

Coenzyme Q10 Supplementation and Oocyte Aneuploidy in Women Undergo... - PubMed - NCBI
Increased preconception omega-3 polyunsaturated fatty acid intake i... - PubMed - NCBI
Fusun trzymam kciuki za piękne zarodki i za to żeby podali tylko jeden a reszta niech sobie czeka na swój czas. Szczerze mówiąc nie myślałam że ciąża bliźniacza to takie ryzyko. Ja tez miałam podane dwa zarodki i teraz chciałam żeby podali tez dwa o ile będzie tyle, ale może odpuszczę. Szczerze współczuje straty.
lookator
Zaangażowana w BB
Kate - dziękuję!
Kiedy żona zapytała o te dowody naukowe, powiedziałem jej, że pewnie bardzo szybko coś znajdziesz, a ja JEJ zreferuję :-)
Zaraz jej wydrukuję :-)
Kiedy żona zapytała o te dowody naukowe, powiedziałem jej, że pewnie bardzo szybko coś znajdziesz, a ja JEJ zreferuję :-)
Zaraz jej wydrukuję :-)
reklama
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 256
lokator Bóg zsyła na ludzi tylko tyle ile potrafią znieść, nie więcej nie mniej - teoretycznie. Ja ostatnio doszłam do wniosku że mam wyimaginowany obraz świata
. Jakby dobrze się rozejrzeć, to znam niewielu ludzi których życie wygląda idealnie. Każdy ma jakieś problemy, jak nie teraz to człowieka sponiewiera coś za 10-15 lat bo życie właśnie tak wygląda, buuu. My walczymy o dzieci, inni walczą z raczyskiem albo SMem, inni z nałogiem....każdy nosi swój krzyż. Ty nosisz swój ja noszę swój, a kiedy zrzucimy ten dostaniemy inny
edit:
a tu masz art. o tym że omegi obniżają NK, przeczytaj cały bo ja nie mam czsu teraz się wgłębiać, ale niby jest spadek az o 46% nk
http://ajcn.nutrition.org/content/73/3/539.full


edit:
a tu masz art. o tym że omegi obniżają NK, przeczytaj cały bo ja nie mam czsu teraz się wgłębiać, ale niby jest spadek az o 46% nk
http://ajcn.nutrition.org/content/73/3/539.full
Ostatnia edycja:
Podziel się: