reklama
kasik36
Fanka BB :)
Dziewczynki kochane dziękuję Wam bardzo za życzenia, cały dzień w biegu bo trzeba bylo dopilnować imprezki, fryzjer itp. Ale impreza udana, teraz czas spac. Rano obudził mnie M z pękiem pięknych róż, oczywiście z mojej kwiaciarni więc podwójna korzyść ;-)
Zobacz załącznik 632582
A to torcik dla Was, wpadajcie jeszcze pol zostalo Zobacz załącznik 632580
Zobacz załącznik 632582
A to torcik dla Was, wpadajcie jeszcze pol zostalo Zobacz załącznik 632580
Juhasek87
Fanka BB :)
Kasiu sliczne roze!a torcik smakowicie wyglada,chyba robiony nie ze sklepu co?
Dziewczyny, napiszę jako dietetyk: z tą dietą bialkową nie do końca tak jest, to znaczy - nie da się zjadać codziennie 2,5 g białka na kg masy ciała, bo 60kg kobieta powinna by zjadać 150gr. A gdzie do tego zmieścić 3 litry płynów i co najmniej 0,5 kg warzyw i owoców? Fizycznie nie możliwe - sprawdziłam - jem wysokobialkowo ale zbilansowaną dietę i najwięcej udało mi się zjeść ok 120 gr białka. Zmierzam do tego,żeby napisać, że 2,5 gr na kg to może być założenie diety Dukana, która ( przynajmniej na początku) wyklucza kasze, większość owoców i warzyw, złożone węglowodany, w których są witaminy, makro i mikro elementy niezbędne naszym komórkom. Nie można z nich całkowicie rezygnować. Podsumowując myślę, że jak się uda uzyskać1,7- 2 gr białka na kilogram wagi, stosując zbilansowaną pełnowartościową dietę, to już jest duży sukces.
Jak byście miały jakieś pytania dotyczące diety - chętnie odpowiem.
A, i radzę serek wiejski - opakowanie 200 gr ma 22 gr białka, a nie jest tak trudno całego go zjeść :-)
Jak byście miały jakieś pytania dotyczące diety - chętnie odpowiem.
A, i radzę serek wiejski - opakowanie 200 gr ma 22 gr białka, a nie jest tak trudno całego go zjeść :-)
Witam was niedzielnie
Atena dziekuje czuje sie ok...tzn do wczoraj bylo dobrze ale od wczorajszego wieczora jest mi niedobrze i jestem jakas slaba to pewnie przez te leki.
Dzisiaj chce podjechac do szpitala w Zakopanym i zapytam czy zrobia mi poziom progesteronu, bo cos ostatnio duzo mi tej lutki wycieka
Poza tym cos mi sie poprzestawialo w telefonie i nawet nie moge podziekowac za posta, aczkolwiek jest mi zawsze bardzo milo kiedy pytacie o samopoczucie lub odpowiadacie na moje pytania
Zycze wam kochane milej niedzieli
Atena dziekuje czuje sie ok...tzn do wczoraj bylo dobrze ale od wczorajszego wieczora jest mi niedobrze i jestem jakas slaba to pewnie przez te leki.
Dzisiaj chce podjechac do szpitala w Zakopanym i zapytam czy zrobia mi poziom progesteronu, bo cos ostatnio duzo mi tej lutki wycieka
Poza tym cos mi sie poprzestawialo w telefonie i nawet nie moge podziekowac za posta, aczkolwiek jest mi zawsze bardzo milo kiedy pytacie o samopoczucie lub odpowiadacie na moje pytania
Zycze wam kochane milej niedzieli
alternatywa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Listopad 2013
- Postów
- 304
Dziewczyny, dziękuje za Wasze ciepłe słowa, za uczucia, za wnerwienie na świat i poczucie niesprawiedliwości… Nie wiem, czy to pomaga, ale sprawia, że nie czuję się sama.
Nasza historia ciągnie się od 2003 roku: najpierw starania naturalne, potem choroba nowotworowa mojego męża i mrożenie nasienia przed rozpoczęciem chemioterapii, radioterapii i przeszczepu. W międzyczasie od 2005 – 2008 4 inseminacje; żadna nieudana. Równocześnie leczenie męża. W końcu decyzja o adopcji dzieci. Ale państwo polskie odmówiło, żądając co najmniej 5-cioletniego okresu zdrowia od czasu zakończenia leczenia. Postanowiliśmy czekać do końca 2011 roku. Ze względu na przekonania nie myśleliśmy o in vitro. Po wzlotach i upadkach leczenia nowotworowego mój mąż zmagał się z depresją. W końcu stanęliśmy na nogach! Ale tym razem państwo polskie odmówiło nam prawa do adopcji ze względu na „chorobę o charakterze psychiatrycznym” argumentując, że nie stworzymy dobrej rodziny dla dzieci. Pewnie bylibyśmy surowymi i wymagającymi, ale kochającymi dzieci rodzicami. To nie jest normalne? W 2012 roku zaczęliśmy zastanawiać się nad ivf, przemyśliwać z każdej strony. W 2013 podeszliśmy do ivf, zakwalifikowaliśmy się do rządówki, ale chcieliśmy zapłodnić tyle komórek ile miało być podane – żeby nie tworzyć dodatkowych zarodków. Nikt nas nie uświadomił, że to nie taka prosta sprawa i tym samym podeszliśmy prywatnie. Na szczęście mądra pani położna nie wysłała papierów i wyszło na to, że pierwsze ivf było przed rządowym. Z zapłodnienia powstał jeden zarodek, który się ładnie przyjął i rozwijał do 6 tygodnia. Potem rządówka – historię znacie; podane 2 zarodki, jeden się przyjął i rozwijał. Słyszałam 2 razy bicie serduszka. W piątek myślałam, że świat się zawalił po raz setny. Boję się trochę jutrzejszego zabiegu, ale jeszcze bardziej boję się tego jak dam radę żyć po tym wszystkim? Zostało nam 2 zarodki – muszę po nie wrócić, żeby nie mieć moralnych dylematów, ale wiem, że wrócę po to, by je poronić.
Olusia, ja myślę, że lekarz przed zabiegiem na pewno zrobi jeszcze raz USG, i przyznam Ci się szczerze, że marzę o tym, żeby się okazało, że się pomylił, że stanie się cud, że napiszę Wam dobą wiadomość i nazwiecie mnie histeryczką, że będzie inaczej…
Dziękuję Wam jeszcze raz za ciepłe słowa i złość na świat! Jesteście kochane! Życzę Wam samych dobrych rzeczy; przede wszystkim wysokich bet i okropnie nudnych, stereotypowych ciąż; takich od badania do USG, od USG do badania i tak aż do porodu :-)
Nasza historia ciągnie się od 2003 roku: najpierw starania naturalne, potem choroba nowotworowa mojego męża i mrożenie nasienia przed rozpoczęciem chemioterapii, radioterapii i przeszczepu. W międzyczasie od 2005 – 2008 4 inseminacje; żadna nieudana. Równocześnie leczenie męża. W końcu decyzja o adopcji dzieci. Ale państwo polskie odmówiło, żądając co najmniej 5-cioletniego okresu zdrowia od czasu zakończenia leczenia. Postanowiliśmy czekać do końca 2011 roku. Ze względu na przekonania nie myśleliśmy o in vitro. Po wzlotach i upadkach leczenia nowotworowego mój mąż zmagał się z depresją. W końcu stanęliśmy na nogach! Ale tym razem państwo polskie odmówiło nam prawa do adopcji ze względu na „chorobę o charakterze psychiatrycznym” argumentując, że nie stworzymy dobrej rodziny dla dzieci. Pewnie bylibyśmy surowymi i wymagającymi, ale kochającymi dzieci rodzicami. To nie jest normalne? W 2012 roku zaczęliśmy zastanawiać się nad ivf, przemyśliwać z każdej strony. W 2013 podeszliśmy do ivf, zakwalifikowaliśmy się do rządówki, ale chcieliśmy zapłodnić tyle komórek ile miało być podane – żeby nie tworzyć dodatkowych zarodków. Nikt nas nie uświadomił, że to nie taka prosta sprawa i tym samym podeszliśmy prywatnie. Na szczęście mądra pani położna nie wysłała papierów i wyszło na to, że pierwsze ivf było przed rządowym. Z zapłodnienia powstał jeden zarodek, który się ładnie przyjął i rozwijał do 6 tygodnia. Potem rządówka – historię znacie; podane 2 zarodki, jeden się przyjął i rozwijał. Słyszałam 2 razy bicie serduszka. W piątek myślałam, że świat się zawalił po raz setny. Boję się trochę jutrzejszego zabiegu, ale jeszcze bardziej boję się tego jak dam radę żyć po tym wszystkim? Zostało nam 2 zarodki – muszę po nie wrócić, żeby nie mieć moralnych dylematów, ale wiem, że wrócę po to, by je poronić.
Olusia, ja myślę, że lekarz przed zabiegiem na pewno zrobi jeszcze raz USG, i przyznam Ci się szczerze, że marzę o tym, żeby się okazało, że się pomylił, że stanie się cud, że napiszę Wam dobą wiadomość i nazwiecie mnie histeryczką, że będzie inaczej…
Dziękuję Wam jeszcze raz za ciepłe słowa i złość na świat! Jesteście kochane! Życzę Wam samych dobrych rzeczy; przede wszystkim wysokich bet i okropnie nudnych, stereotypowych ciąż; takich od badania do USG, od USG do badania i tak aż do porodu :-)
dorotav
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Wrzesień 2013
- Postów
- 1 366
Atena, żadna ze mnie specjalistka, Oktavi nasz kochana to jak najbardziej, ja swoją przygodę z dietą wysokobiałkową miałam przy hiperce, dokształcałam się z książek i tak jak Oktavi pisała jak przez ten tydzień dwa będziemy zjadały ok.1.5-1.7-2g/kg białka to i tak będzie bardzo dużo, mi było ciężko, przez te 2 tygodnie tylko kilka razy udało się zjeść maksymalnie 112g białka na dobę. Ogólne zasady tej diety to maksymalny czas stosowania to 3-4 tygodnie później należy stosować dietę niskokaloryczną, no i jest bardzo obciążająca organizm, nerki, trzustkę, a osoby mające nadkwasotę powinny uważać. Atena, kochana Ty się tak nie nastawiaj że będziesz miała hiperkę, każdy organizm jest inny, możesz jej w ogóle nie mieć, doktorek po kontroli usg ilości pęcherzyków w razie czego zmniejszy dawki.
reklama
Juhasek87
Fanka BB :)
Alternatywo bardzo dużo przeszliście, i wiele niesprawiedliwości Was dotknęło ale mam nadzieje, że mimo wszysko to stworzy Was bardzo silnymi! Wierze, że jak wrócicie po zarodeczki to zostaną z Wami i już nie odejdą!!
Ja przed zabiegiem płakałam tydzień przed i miesiąc po...ale trzeba wierzyć Kochana! Musi być w końcu dobrze!!
Zdrówka dla Was życzę.
Ja przed zabiegiem płakałam tydzień przed i miesiąc po...ale trzeba wierzyć Kochana! Musi być w końcu dobrze!!
Zdrówka dla Was życzę.
Podziel się: