reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

I tak sie martwię, u nas są wyniki znacznie gorsze, ostatnio było <1mln/ml niby też powiedział, żeby się nie martwić bo coś się znajdzie. Ale co ja poradzę, ze i tak się martwię?

Doskonale Cię rozumiem, każda z nas się martwi,najpierw o stymulację, potem o punkcję, o to czy komórki się zapłodnią, czy będą się dzielić, czy zarodek się zagnieździ... Dobrze, że jest to forum i można się wygadać
 
reklama
Doskonale Cię rozumiem, każda z nas się martwi,najpierw o stymulację, potem o punkcję, o to czy komórki się zapłodnią, czy będą się dzielić, czy zarodek się zagnieździ... Dobrze, że jest to forum i można się wygadać

Dokładnie tak jak piszesz, a potem jeśli się nie uda znowu zamartwianie się ale pewnie ze zdwojoną mocą bo przecież raz już się nie udało.
Takie nasze życie. Dobrze, że jest z kim o tym porozmawiać, bo mój mąż jakoś tak lekko do tego podchodzi, tak jakby w ogóle jego to nie dotyczyło.
 
Sylwia chodzi właśnie o tą panią doktor, podobno w przypadkach beznadziejnych jest rewelacyjna. Sama się zaczęłam zastanawiać czy jak po 3 próbach mi nie wyjdzie (jestem w programie rządowym) to czy do niej nie iść, co prawda odległość mnie przeraża bo to prawie 350 km ale czego się nie robi dla maleństwa. Fajnie będziecie miały z siostrą dzieciaczki w tym samym wieku, będą się ze sobą bawiły. Siostra też będzie miała chłopca? Możecie kupić jedną wyprawkę ;-) Akurat jak Twój wyrośnie to siostry do nich dorośnie:-) Dobrze kojarzę, że oddałaś siostrze komórki? Jeżeli tak to jestem pod wielkim wrażeniem, cudowny gest :zawstydzona/y:
 
Sylwia dziękuję za info na forum, co prawda mi się ta wiedza chyba nie przyda bo nie mam pco ale pozwolę sobie skopiować do notatek. Widzę, że masz termin an 17 marca a to dzień imienin mojego ojca i dzień urodzin mojego pierwszego chrześniaka. Pamiętam, że bratowa miała termin 2 tygodnie później a mój ojciec powiedział, że on czuje, że to będzie w jego imieniny i tak się stało. Pierwszy wnuk w jego imieniny :-)

Termin mam na 17 marca, ale cc mam wyznaczone na 10 marca (choć pertraktuję z dr nad przesunięciem na 11 marca). I jak zobaczyłam w kalendarz, że to już za 5,5 tyg to zrobiłam takieeeee oczy :szok:.

Sylwia1985 bardzo Ci dziękuję.

Teraz jak to wygląda u mnie w praktyce - miałam podczas stymulacji ponad 19 pęcherzyków (dużo małych, nie liczyli ich dokładnie), pobrali mi 9, dojrzałych było tylko 7. Te liczby mogą sugerować więc (teoretycznie) zły poziom leków, wpływający na niedojrzałość komórek i ich jakość.
Na tym etapie - mam do wykorzystania jeszcze 2 zamrożone zarodki - nie wpłynę niestety już na ich jakość a do transferu podchodzę na cyklu sztucznym bez owulacji (więc jak rozumiem nie ma problemu wysokiego LH czy korelacji z PRG bo go nie wytwarzam naturalnie - tylko suplementacja sztuczna), pozostaje temat wpływu insuliny na implantację a dokładnie czy sama kwestia złego doboru tego leku (Glukophage) może na nią znacząco wpłynąć :confused: ...

Najlepiej gdybym zweryfikowała poziom dawki leku poprzez badanie, a już obowiązkowo jeżeli podchodziłabym do kolejnej procedury IVF (stymulacji).

Kolejna kwestia to odstawienie leku - na podstawie tego co piszesz i tego co sama znalazłam na pewno min. do 12tc nie odstawiam.

Mam nadzieję że wszytko dobrze zrozumiałam ;-) Notatki już porobiłam i mam plan zasypać lekarza pytaniami i propozycjami :tak:


7 komórek jajowych to jest dobry wynik, aczkolwiek w PCO zazwyczaj jest ich więcej. Ja miałam 12 dojrzałych i 20 niedojrzałych (z czego 11 dojrzało w warunkach laboratorium). Suplementacja progesteronu w przypadku PCO też musi być dobierana. Lekarze zazwyczaj przepisują tyle co na fundusz przysługuje czyli 3-4 tabl 2 razy dziennie. Co niektórzy przepisują jeszcze według starego rozporządzenia, które obowiązywało do końca 2012 r( czyli 3x4 tabl dziennie).
Jeśli chodzi o insulinę - tutaj już zależy jakie masz poziomy wolnej insuliny w badaniu. U mnie były to dość duże poziomy ( 2 godziny po przyjęciu glukozy insuliny miałam coś koło 373, kiedy norma zazwyczaj do 80). Także u mnie miała dość znaczący wpływ na implantację. Jeżeli Twoja insulina nie odbiega znacznie od normy, to nie powinno mieć aż takiego wpływu.
Także koniecznie musisz sobie przebadać w kierunku insulinooporności. Sądzę, że warto zrobić to przed crio, zawsze będziesz wiedziała na czym stoisz.

Witajcie Dziewczynki!
Jestem tu nowa. Mam do Was pytanko: czy któras z Was miała tak, że testy sikane wychodziły negatywne a potem beta potwierdziła że ciąża jednak jest???

Ja tak miałam przy pierwszej ciąży. Lawendowy sen miała tak teraz w ciąży, że beta była koło 400 a test nadal ujemny. Także lepiej nie ufać testom i zawsze kierować się jedynie badaniami z krwi.
 
Dokładnie tak jak piszesz, a potem jeśli się nie uda znowu zamartwianie się ale pewnie ze zdwojoną mocą bo przecież raz już się nie udało.
Takie nasze życie. Dobrze, że jest z kim o tym porozmawiać, bo mój mąż jakoś tak lekko do tego podchodzi, tak jakby w ogóle jego to nie dotyczyło.
mój mąż się tym wszystkim strasznie przejmuje. Kilka razy dziennie dzwoni do mnie czy dobrze się czuję, gotuje sprząta, rozpieszcza mnie. Wie, że to wszysto wcale nie było dla mnie takie proste, biorą cpod uwagę, że panicznie boję się igieł, szpitali itp
 
Sylwia dziękuję Ci bardzo za info. A jak długi Tobie te testy nie wychodziły? Przepraszam, że tak drążę, ale bete mam dopiero w niedziele zrobić, dzisiaj mam 9 dpt i test negatywny. Jestem pewna, że się nie udało, że może jest jeszcze jakaś iskierka nadziei...
 
Sylwia chodzi właśnie o tą panią doktor, podobno w przypadkach beznadziejnych jest rewelacyjna. Sama się zaczęłam zastanawiać czy jak po 3 próbach mi nie wyjdzie (jestem w programie rządowym) to czy do niej nie iść, co prawda odległość mnie przeraża bo to prawie 350 km ale czego się nie robi dla maleństwa. Fajnie będziecie miały z siostrą dzieciaczki w tym samym wieku, będą się ze sobą bawiły. Siostra też będzie miała chłopca? Możecie kupić jedną wyprawkę ;-) Akurat jak Twój wyrośnie to siostry do nich dorośnie:-) Dobrze kojarzę, że oddałaś siostrze komórki? Jeżeli tak to jestem pod wielkim wrażeniem, cudowny gest :zawstydzona/y:

To trzeba przyznać, walczy i szuka alternatyw. Pamięta nawet wyniki badań, jest bardzo zaangażowana. I nawet jak robiłam hcg bez jej wiedzy (3 transfer) to przechwyciła mój wynik, znalazła mnie na korytarzu, zaprosiła do gabinetu i dopiero poinformowała o niepowodzeniu. Jak już zdecyduję się na kolejne dziecko, to nie wyobrażam sobie aby prowadził mnie ktoś inny niż dr. 350 km to dużo, ale faktycznie jeżeli miałaby pomóc w Twoim przypadku to warto jechać nawet na drugi kraniec Polski. Oczywiście, życzę Ci aby nie była potrzebna Ci jej pomoc i żeby to drugie podejście było owocne :-).

Tak - oddałam swojej siostrze 12 komórek, mi zostało 11. I tak sama do siebie się śmieje, że moje komórki przyciągają tylko męskie plemniki, bo moja siostra miała wcześniej chłopczyka (ciąża obumarła w 18 tc), ja mam teraz chłopca i siostra też. I faktycznie nawet jedna wyprawka by wystarczyła, bo jednak 6 tyg różnicy. Jednak siostra ma sporo ubranek po swojej córci i teraz oczywiście wpadła w szał kupowania :-D.

Sylwia dziękuję Ci bardzo za info. A jak długi Tobie te testy nie wychodziły? Przepraszam, że tak drążę, ale bete mam dopiero w niedziele zrobić, dzisiaj mam 9 dpt i test negatywny. Jestem pewna, że się nie udało, że może jest jeszcze jakaś iskierka nadziei...

Ostatni test sikany zrobiłam w 10 dpt i był oczywiście negatywny, 3 dni potem miałam hcg 177.
 
Sylwia - ja Ci cały czas dziękuję, że tu zaglądasz to raz, za to co piszesz to dwa i za sposób w jaki to piszesz to trzy. Nie chcę nikogo obrazić bo bardzo często nasza wiedza przy pierwszym podejściu jest znikoma i niestety wierzymy lekarzowi (ja też wierzyłam) ale po przeczytaniu tego forum każdej rozsądnej istocie powinna zapalić się lampka. Chciałam Cię jeszcze zapytać czy wiesz czy pozytywny wpływ takiego np Glucophagu ze tak powiem jest odnotowany, już po pierwszej tabletce czy dopiero np po miesiącu...
cyryjanka - ja chcę przepis na ciasto:) i gratuluję serducha z całego serducha:)
cross-mind a to był ten transfer z neupogenem? Jeśli tak to możesz napisać jak wkońcu to było podawane? To że strasznie mi przykro to nawet pisać nie będę bo mnie to po takich negatywnych wiadomościach to szlak trafia...

Ja znów miałam mega przejścia z jelitami - zamiast bawić się na wyjeździe integracyjnym z firmy, któy sama organizowałam przesiedziałam 2 dni nad kibelkiem z mega biegunką. Dopiero dzisiaj wracam do żywych ale to wszystko skutkuje tym, że musiałam odstawić visanne i cały mój plan leczenia poszedł się paść... Uch jak jestem zła
 
reklama
Macie rację na pewno dam radę, tak to sobie tłumaczę.
mmmm...też bym bardzo chciała być już po...mnie najbardziej przeraża to czy się zapłodnią jakiekolwiek komórki. A właściwie to czy znajdą dobre plemniki, bo to z tym mamy problem.

To jedziemy na tym samym wózku...Ja mam ten sam stres...ze mną raczej jest wszystko ok, wyniki ok, nie ma nic niepokojącego, ale u mojej drugiej połowy pogrom...na szczęście udało sie uzyskać 1% prawidłowych i na wszelki wypadek zamrozilismy...ale i tak najbardziej sie boje czy jajeczka sie zaplodnia

mmm... To co napisałaś o Waszym przypadku jest bardzo pocieszające...moze ten mój sie tego dnia tak zmotywuje, ze chłopaki bedą okazem siły i zdrowia jak nigdy:-)
 
Do góry