mmm, mnie transfer nie bolał, jedynie wypełniony pęcherz dawał się we znaki, wypełnia się go po to by dr miał lepszy dostęp. A transfer wygląda tak, wziernik, kąpiel jakimś płynem odkażającym - mój dr mówi na to SPA, potem czymś tam skrobał, ja mówię i nawet drapanko, szkoda że nie po plecach ;-) i podanie zarodka pod kontrolą usg brzusznego, potem aplikuje luteinę, 20 minut leżakowania na fotelu, a potem ok 40 minut już w pokoju na łóżeczku odpoczynek. Transfer jest pikuś, najgorszy czas jest w drugim tygodniu oczekiwania na betę.
kikifish, trzymam kciuki by tarczyca dała sobie radę i w końcu odpuściła, za niskie TSH &&&&&&&&&&&
Jogo, z kruszynką na pewno jest wszystko dobrze, to ten krwiak powoli się oczyszcza, a niepłodności jeszcze Cię dopadną, a jeśli nie to będziesz jedną z tych nielicznych szczęściarek. :-)
Kinga_1, zobaczysz będzie dobrze, trzymam kciuki by moje przeczucia względem Ciebie się sprawdziły
Madzia76, u mnie dr po transferze oprócz luteiny, duphastonu, magnezu i witamin nic nie zaleca, acard i kwas foliowy 5mg biorę bez jego zalecenia, Ani w encorton, ani w acard dr nie wierzy, mówi że nie ma żadnych naukowych dowodów że to w czymkolwiek pomaga.