Lilia dzięki. Mój M. również bardzo jest za dziećmi, ale raczej jest w stanie pogodzić się z tym że nie mamy dzieci. Mąż nie parł bardzo na IFV. Jak byliśmy młodsi, bardzo chciał dziecka, ale z czasem pogodził się z tym i wręcz nie chciał. To chyba był etap wyparcia. Do IVF zdecydował się podejść , żebyśmy potem nie mieli do siebie pretensji że nie spróbowaliśmy. Ja z pewnością przeżywam brak dziecka, kiedy widzę ciężarne mamy, kiedy widzę maleństwa, gdy dowiadujesz się że wokół twoje koleżanki zachodzą w ciążę. Jest to trudne, a teraz kiedy była na chwilę nadzieję, jeszcze trudniejsze. To takie piękne uczucie "być w ciąży"- przez chwilę było mi to dane :-(. Mam nadzieję i wierzę w to że nasz związek jest bardzo silny i nawet brak dziecka tego nie zmieni. Tak powtarza mój M. Gdybyśmy oboje mieli bardzo duże parcie na dziecko, a nie dało by się zajść w ciążę, zaadoptowalibyśmy maleństwo. Ale na to nie jesteśmy gotowi i to raczej wykluczone. Kiedyś braliśmy pod uwagę taką ewentualność, ale teraz już nie.
Malailonka, widzę że od razu próbujesz. My musimy poczekać, bo brak finansów. Niestety obawiam się, że kolejne dwa zarodki ( jeśli przeżyją odmrażanie), też polecą. Szukałam przyczyn mojego poronienia. W końcu zarodek się zagnieździł, beta rosła i pęcherzyk ciążowy też był. Wydaje mi się analizując internet że mogą to być wady genetyczne, rozwojowe zarodka. Beta rosła, ale pojawiła się późno od transferu blastocysty w dodatku wylęgającej się. Pęcherzyk był również mały w stosunku do ewentualnego wieku ciąży. Więc chyba nasz materiał genetyczny jest kiepski, więc to samo będzie z resztą zarodków. szkoda że nie wiedziałam o możliwościach IVF IMSI, niestety w mojej klinice tego nie robią, a to pozwoliło by zbadać nasze jajeczka i plemniczki przed zapłodnieniem.
Mazenka, nadal o tobie myślę i trzymam mocno kciuki. Będzie dobrze, oby chociaż tobie się udało.