reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Lilia u nas było tak że na początku ja nie chciałam mieć jeszcze dzieci. Pobraliśmy się , kiedy ja byłam na II roku studiów, więc samo przez się nie chciałam. Potem praca i szukanie stabilizacji finansowej więc nadal zwlekałam. Jak już dostałam umowę na stałe zapaliła się lampka" teraz powiększamy rodzinkę"- no i tak już od 6-ciu lat bez rezultatu. Znajomi i rodzina pytali , kiedy będzie dzidzi. Ale od 2 lat już nie pytają, bo niektórzy wiedzą a inni się domyślają, że jet problem. Czasami dalsi znajomi jeszcze dopytują, ale rzadko. Najgorsze są życzenia świąteczne, podczas których zawsze życzą nam potomstwa, nawet zdarzyło się raz że mój M. dostał od rodziny bieliznę z pozycjami, co by nie leniuchował. Masakra:no:
Co do IFV, to moi rodzice i teściowa wiedzą że skorzystaliśmy z tej metody. Z resztą to moi rodzice zapoczątkowali ten temat i nas od początku wspierali nie tylko psychicznie, ale i finansowo. Dalsza rodzina nie wie, bo po co. Moi najbliżsi znajomi wiedzą i nas jak najbardziej wspierają. Nie mamy z tym problemu. Ja nie uważam, żebym przez to robiła coś złego, po prostu staramy się zrobić wszystko w tej kwestii, żeby kiedyś nie mieć do siebie pretensji, że nie spróbowaliśmy. Mój M. przyzwyczaił się do sytuacji że jesteśmy sami, chociaż jeszcze kilka lat temu bardzo tego pragnął-on uwielbia dzieci, Ale chyba już miał dosyć walki i przyjął postawę obojętną. teraz to bardziej ja mam parcie. Ale wiem że jeśli się nie uda, to z trudem, ale sobie z tym poradzę. Teraz ma takie flesze z tych ostatnich tygodni. W jednej chwili jest ok. a zaraz potem ryczeć mi się chce. To trudna sytuacja, ale wiem właśnie w takich trudnych chwilach, że mogę liczyć na mojego M., a to najwazniejsze.
 
reklama
Kwiatuszeq, Lilia
Ja też mam podobny do was staż :-D
U nas najbliższa rodzina i znajomi wiedzą że jest "problem"
Powiedzieliśmy bo mieliśmy dosyć pytań i właśnie takich świątecznych "życzeń". Mój mąż mówił jeszcze do niedawna że wyjdzie jak przestanie spać w nogach i tematy cichły :-D
Co do ivf to jeszcze nie mówimy że chcemy spróbować ale myślę że jak już będzie trochę bliżej to napewno się najbliżsi dowiedzą.
Mama bardzo mnie wspiera, czasem nawet za bardzo :-D
 
Witajcie dziewczyny:)
oj to ja mam chyba największy staż, 12 lat po ślubie, 14 lat razem...i też jest problem. Na początku małżeństwa nowe prace, krótkie umowy więc dziecka narazie nie będzie, bo nie wiadomo co będzie później...póżniej sytuacja się ustabilizowała, to działamy....po dwóch latach zong, coś nie wychodzi...diagnozowanie. Okazało aię, że u mnie jest niby wszystko oki u męża mało ruchliwe plemniki ale jest ich bardzo dużo, więc może nam się uda naturalnie za 3m-ce, pół roku za rok. Trochę jeszcze poczekaliśmy i wkońcu decyzja WALKA!!! Jestem po 4 nieudanych IUI i dałam za wygraną, mamy oboje dość psychicznie i fizycznie i finansowo. Tylko teraz in vitro wchodzi w grę.
Wszyskie możemy sobie podac rączki, bo jedziemy na tym samym wózku....niestety
 
Oktavi gratuluję jajek kurko :-D. Punkcja już jutro!

malailoncia witaj z powrotem :-D.

Jogo wizytę w klinice mam dopiero w przyszłą środę:wściekła/y:, ale załatwiłam sobie wizytę u swojej gieni na piątek, może ona mi coś więcej powie. Trzymam kciukole, żeby Cię żadne choróbstwo nie zaatakowało.

Z mężem też jesteśmy 14 lat razem, 8 lat starań i nic. Dopiero rok temu oznajmiliśmy rodzinie, że naturalnie dzieci mieć nie możemy i w końcu pytania i zagadywania się skończyły. W końcu poczułam ogromną ulgę. Wydaje mi się, że ludzie po takim czasie powinni się skapnąć, że coś jest nie tak, skoro para nie ma dziecka i dać sobie spokój :no:. Parę miesięcy wcześniej moja siostra chyba straciła już nadzieję, że zajdę w ciążę, bo wszystkie ciuszki i rzeczy po swoim malutkim, które trzymała dla mnie, oddała innym :zawstydzona/y:. No ale cóż, takie życie, mam tylko nadzieję, że teraz mi się uda.
 
dziewczynki - chcialam tylko dac znac ze zyje... sorrki ze sie tak wylaczylam ale zaczynam wyciszanie przed ivf. wyciszanie w sensie medycznym ale tez psychicznym. odpoczywam od myslenia o ciazy i ivf.... dam znac jak juz bede po transferze czyli za okolo miesiac. w tym czasie nie czytam forum wogole. jesli ktos ma jakies pytania albo cos - to dajcie znac na privie bo tego sprawdze co pare dni.

gratuluje tym co sie udalo, tym co podchodza w najblizszych dniach - trzymam kciuki. wszystkim sie nam uda - zobaczycie !

buziolki

ps. ja juz jestem po scratchingu endometrium. wogole jestem w szoku bo nie wiem czy ona wogole cos ta lekarka zrobila? nawet nie wiedzialam ze cos robila, sie pytam kiedy - a ona ze juz po wszystkim? nawet dotyku nie czulam. troche to podejrzane. albo tutaj tak rewelacyjnie robia, albo schrzanila babka sprawe. ale tego niestety nie sprawdze. zadnego plamienia, zadnych boli. NIC
 
Ostatnia edycja:
lolitka to odpoczywaj szczególnie psychicznie, jestem pewna, że szkrabanie zrobili dobrze :-). Może dała trochę żelu znieczulającego czy coś? nieważne. Będę czekać na wieści po i zaglądać na bloga. Jak nie będzie nic nowego, będę czytać stare :-D. Powodzenia i mega pozytywnego nastawienia :*
 
Hej dziewczyny. Jestem nowa. Troszeczkę Was podglądam od jakiegoś czasu, a teraz sama jestem w trakcie zabiegu in vitro. Dzisiaj miałam punkcję. Naprodukowałam 7 komórek i czekam na transfer. Nati pisze, że ma największy staż, ale nie przebije mojego stażu - 19 lat po ślubie, 23 lata razem, 13 lat starań no i wiek 39 lat. podchodzimy z rządowego programu. Dziewczyny jesteście wspaniałe, że się wspieracie. Tyle musimy przejść by mieć bobaska. Kto tego nie doznał, to nie wie czym jest czekanie na upragnione dziecko i rozczarowanie jak się nie pojawia. Ja to wiem. 10 lat temu bardzo chcieliśmy zajść w ciążę, niestety ale potem przyszło zniechęcenie, dlatego podziwiam Was kobity za wytrwałość. Teraz znowu "odbiło" na punkcie dziecka po ukazaniu się wiadomości, że in vitro będzie refundowane, więc podchodzimy. To ostatnia szansa, bo mój zegar już cyka. Pozdrawiam i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie w swoje grono. Kasia
 
hej kobitki...

dawno mnie na tym wątku nie bylo...wiele nowych osób...pewnie nie wszystkie mnie kojarzą..:p
hej kobitki
wpadam tylko się pochwalic, ze moja córcia dzisiaj stała się 100% facetem:p trzeba troszke wszystko przeorganizowac....:p M przeszczęsliwy:):):): ja sie pomału oswajam, ze będę w mniejszosci:):)
Zobacz załącznik 579690

Trzymam za Was wsyzstkie kciuki, I nie traccie nadziei...:-):tak::tak::tak::-)
 
reklama
lolitka, pociesze Cię, bo ja również nic nie czułam i nie plamiłam, a scratching miałam na pewno :-D
Odpoczywaj. Nabieraj sił.
Ja nie wyobrażam sobie, że mogłabym usunąć się z forum.

Carolcia, witaj na pokładzie.
A powiedz, gdzie podchodziłaś do programu? W jakiej klinice?
Trzymam kciuki za sex na szkiełku.

Ikasia, ale niespodzianka. Gratuluję mamuni synusia. tatusiowi również :-D
No i wujek pewnie tez przeszczęśliwy :tak:
 
Do góry