reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Nie......nie dostał ale tylko dlatego, że nie byłam w stanie się zniżyć do jego poziomu. Nigdy więcej nie będę z tym kimś rozmawiać. Wiem, że zło wraca do człowieka ze zdwojoną siłą więc wiem, że kiedyś zrozumie i poczuję co można zrobić innemu człowiekowi takimi słowami!
 
reklama
Dziewczynki dziękuję za słowa wsparcia i wiarę w cud, który nie przydarzył się.

Gotadora masz rację - wpadnę w wir pracy, by zapomnieć. A może właśnie po to by wrócić do rzeczywistości. Jest mi ciężko, 3 próba za mną i to ostatnia. Dzisiaj już pożegnałam się z panią dr i jedynie co, będę opłacać za zamrożone zarodki.

Dziewczyny ja to czułam od początku, że znów będzie fiasko, ale dzisiaj test zrobiłam, wyszedł pozytywny, nawet go moja mama widziała.... byłam już pewna. Godzina 6 rano a ja już do samochodu i w drogę do novum. Wynik był już po godzinie, dr spotkała mnie na korytarzu i zaprosiła do gabinetu, już przy samym wejściu po jej minie wiedziałam że znów się nie udało. Wróciłam się na korytarz po męża. Rozmawialiśmy z dr, choć trudno już to rozmową nazwać, ja tylko płakałam.

Doktor zaczęła mi tłumaczyć, że dr. W. co mi transfer robił, dlaczego tak powiedział o zarodkach nie rokujących. Owszem 2 są opóźnione, ale kolejne 2 dobrej jakości. Ja nie wytrzymałam już, stwierdziłam że te próby to tak jakby pijanemu ślepcowi dać karabin i kazać strzelać do celu. Jak trafi w 10 to kobieta zachodzi w ciążę. Doktor powiedziała, że tym razem rozmrożą wszystkie i poczekają do stadium blastocysty, obojętnie ile przetrwa tyle podadzą. Powiem szczerze, nie wierzę! Już teraz czułam się oszukana, bo obiecali mi 3 zarodki, a dostałam znowu 2. Także koniec końców dr proponowała mi antykoncepcję na kolejny cykl i zgłosić się w połowie cyklu na podjęcie decyzji jaką drogą pójdziemy z hodowaniem endometrium. Dostałam propozycję z diphereline (takie zastrzyki dość drogie). Jeden zastrzyk prawie 1 k zł, a ile ich trzeba i czy dadzą efekt? Tego nie wie nikt, ale ja znam siebie i tak przypuszczam że nawet to nie pomoże.

Pożegnałam się z dr, podziękowałam za opiekę, troskę, bo ona najwięcej jej włożyła w mój przypadek spośród wszystkich lekarzy z novum. Bardzo ją za to cenię, a te parę niedociągnięć... no cóż nie każdy jest idealny.

Moja siostra też była dzisiaj na wizycie. Dr sama zaczęła z nią rozmowę o mnie. Coś w stylu, że trzeba próbować, że za wcześnie się poddajemy, że czasami z gorszych zarodków bywają ciąże, że muszą mnie wspierać i podnieść na duchu, etc....

Dziewczyny ja w 99% wiem, że już nie wrócę. Jestem strzępem nerwów, od października tak zaczęłam masowo siwieć że sama się nie poznaje. Całe moje życie ostatnio kręciło się wokół tego. Czas jednak powiedzieć sobie dość. Poczekam na siostrę - to tylko 2 lata. Urodzi swoje, a potem pomoże nam. I ta myśl trzyma mnie jeszcze przy życiu.

Oczywiście dotrzymam Wam towarzystwa ale tylko z tego powodu , że się do Was przywiązałam i ciężko mi byłoby powiedzieć papa i odejść. Mam nadzieję, że zaakceptujecie na tym forum kobietę nie po in vitro ;-).

I powiem Wam, że jakoś tak mi lżej po tej decyzji, może wreszcie wrócę do swojej równowagi psychicznej.
 
Carrie mnie kosztowały coś koło 5 000 zł

dlaczego tak czytam i czytam Twoje wypowiedzi i przypomina mi się tylko ksiądz od bruzdy....albo nie.....mądrości ojca rydzyka. Teraz to taka moda moherowa wśród starszych pań na słuchanie rydzykowych bzdur. Nigdy nie byłam za kościołem i nikt mnie nie przekona do niego, bo to guślarska instytucja. Nigdy nie zapomnę jak na naukach przedmałżeńskich siostra świecka powiedziała grupie, że nie wolno spirali, bo zna przypadek że się dziecko urodziło ze spiralą we głowie :eek:. Ja jestem lekarzem i w tym momencie wstałam i oscentacyjne wyszłam krytykując, że chyba w średniowieczu babsko się zrodziło. To były moje ostatnie nauki - później chodził sam mąż.

I jeszcze jedno - te które tak przywiązują się do krzyża, te które krzyżem w kościołach leżą, te KTÓRE TAK KRYTYKUJĄ IN VITRO, właśnie te mohery w latach 70-80 usunęły tysiące dzieci. TAK!!! Wystarczy poczytać statystyki, wtedy najwięcej dokonano w POlsce legalnych i nielegalnych aborcji.

Powiem jak mój dziadek kiedyś, te osoby które tak krzyżem w kościołach leżą , WIEDZĄ ZA CO TO ROBIĄ!!!
 
Sylwię wiesz tak sobie myślę...powtórz jutro bete. Jeśli test wyszedł Ci pozytywny to jednak nie z powietrza. Wiem, że pomyłki w laboratorium zdarzają się rzadko ale jednak się zdarzają. U mnie przed pierwszym pick-upem powtórzono jeszcze raz ogólne badania do anestezjologa ( swoje miałam z przed tyg.) i nagle wyszło, że mam praktycznie całkowitą niewydolność nerek, powinnam byś nieprzytomna i czekać na przeszczep. Nie było czasu na powtórkę więc pick-up był na żywca bo anestezjolog nie wyraził zgody nawet na znieczulenie miejscowe. Zaraz po zabiegu poleciałam do 3 laboratoriów i okazało się że jednak jestem zdrowa jak ryba. Do dziś się zastanawiam czy dostałam wyniki innej kobiety czy też ktoś nie potrafił wykonać badań.

Acha jeśli chodzi o diphereline to ja ją brałam w pierwszym podejściu zamiast gonapeptylu. Cena była podobna jak gonapeptyl. Sylwia masz jeszcze ładne zarodki! Może zrób sobie sobie krótką przerwę i spróbuj jednak ten ostatni raz, podejdź do tego na zasadzie " co ma być to będzie" i ewentualnie wtedy czekaj na siostrę? Przecież i tak będziesz czekał ok. 2 lat, prawda? Często na tym forum udaje się właśnie na tych zarodkach "ostatniej szansy".
 
Ostatnia edycja:
Sylwia musisz odpocząć, ochłonąć, tak wiele przeszłaś jak na jedną osobę ... w tej chwili kolejny raz byłby bardzo trudny do zniesienia, ale w przyszłości - kto wie ... ja trzymam kciuki, abyś pewnego dnia zmieniła zdanie &&&&&

co do tych ludzi modlących się codziennie - zgadzam się, oni z jakiegoś powodu tak się modlą i proszą o wybaczenie. Jakiś czas temu matka mojej koleżanki powiedziała mi ( nie rozumiejąc dlaczego jej córka daje jej znaki, aby przestała mówić ....) o tym jak zabija kotki. Robiła to z biedy. Bo nie stać ich na sterylizacje, a przygarnęła kotki. No iźle się z tym czuła, więc w końcu poszła do księdza, a ten jej powiedział coś po czym już dobrze się czuje, pomimo tego,że jest przykazanie, które mówi " nie zabijaj" - otóż kotki według kościoła można zabijać, bo one nie mają duszy... Babcia prawie moja, bo mego meża kiedyś mi się wygadała,ze jakby pieski były to do ogródka ... i tak mówią ludzie którzy codziennie się modlą. Ja równiez czasem się modlę, ale w Kościele, i to w takim gdzie czuje że są w nim prawdziwi księża, bez zakłamania. Czasem tam jeżdżę, tam braliśmy ślub, a tu na miejscu jakoś nie mogę się przemóc. Pozatym inaczej rozumiem przykazania, nie potrzeba mi do tego wytycznych nawiedzonych ludzi.
 
sylwia ja też myślę,że zdrowe podejście jest najważniejsze, stan psychiczny, zdrowa przerwa, dystans.Wiem,że nigdy się nie poddasz!Życzę Ci dużo siły i zdrowia,żebyś wróciła do równowagi! A a propos podejścia do in vitro-zawsze mi się wydawało,że lekarze jakoś rozumieją, z medycznego punktu widzenia, niestety moja kierowniczka, pani doktor, stwór kościółkowy, który tu obsmaruje, a co niedziele na mszę....Masakra!Cóż, różni są ludzie...Spirala w głowie!no nieźle, się uśmiałam!;-)
 
reklama
Sylwusia Kochana proszę może idz za radą lekarki i zrób jak mówi...wiem,że nie teraz....pewnie za kilka miesięcy...w tej chwili musisz po swojemu przeżyć tę żałobę po Maleństwach:-(...
A coś Wam powiem ,co zwaliło mnie z nóg...mój emek 2 tyg temu był jako chrzestny u dziecka swojej siostry i ksiądz przed chrztem dał mu kartkę do podpisania...czyta , czyta a tu w jednym punkcie : zastanów się , czy aby dziecko ,które będzie ochrzczone nie jest z in vitro ( nie jest to dosłowny cytat , lecz sens jednego z punktów ).
Michał zapytał księdza , czy jeśli to dziecko z iv to go nie ochrzci czy co ....na szczęście ktoś im przerwał , bo by była jeszcze w kościele wojna:-D
A jakie to ma znaczenie przy chrzcie czy przy czymkolwiek innym??????????????
 
Do góry