reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Właśnie internety tak piszą ze po 4-6 tyg od łyżeczkowania powinien się okres pojawić . Myśle ze to tez pewnie od wielkości bety po trochu zależy . Im wyzzsza tym dłuższy czas spadania … wydaje mi się tez ze dopóki nie spadnie do zera to organizm dalej myśli ze w ciąży jest …
Ale to juz moje domysły ….
Pewnie masz rację, moja ciąża była z 10tc., więc pewnie i beta wyższa i wolniej spadająca. Nie wiem, czy jakiś wpływ ma też długość cyklu, bo to chyba też może się zmienić po poronieniu?
Byłam u lekarza 3 tygodnie po łyżeczkowaniu i powiedział mi, że endometrium dopiero zaczyna się odbudowywać, więc okres nie pojawi się przez co najmniej 2 tygodnie.
Za tydzień zacznę się irytować :p
O kurczę to faktycznie szybciutko …
Bardzo bym chciała żeby i u mnie za dlugo to nie trwało 😉
Chcę odczekać 2 pełne cykle i działać z kolejnym transferem 🔥
Dziękuje za odpowiedz ♥️ udanej niedzieli ♥️
Ja też mam nadzieję, że będą to 2 cykle i nie więcej...
Powodzenia!
 
reklama
Cześć Dziewczyny,

Trochę mnie tu nie było, odpoczywam od forum bo staram się po prostu nie myśleć że jestem w ciąży i tym sposobem jakoś przetrwać moje lęki i obawy ;)
Chciałam Was jednak poprosić o opinię. Dzisiaj 10+3. Od początku po transferze brałam Lutinus 3x1, potem zmieniony na 2x1. Jako że zaczyna mnie trochę podrażniać lekarz zostawił mi na noc lutinus (to wiem na pewno), poranną dawkę kazał odstawić i zastąpił 2x1 duphaston. Wyszłam z gabinetu przekonana że mam brać te leki co 8 h ( czyli duphaston o 7, 15 i o 23 Lutinus). Ale teraz już nie jestem taka pewna czy nie mam brać jednak duphaston co 12 h, czyli np 7 sam duphaston i 19 duphaston i Lutinus.
Nie mam chwilowo możliwości kontaktu z lekarzem. Miałyście może taki rozkład leków? Jak podejść?
Duphaston co 12 h i Lutinus tak jak brałaś 😀
 
Pewnie masz rację, moja ciąża była z 10tc., więc pewnie i beta wyższa i wolniej spadająca. Nie wiem, czy jakiś wpływ ma też długość cyklu, bo to chyba też może się zmienić po poronieniu?
Byłam u lekarza 3 tygodnie po łyżeczkowaniu i powiedział mi, że endometrium dopiero zaczyna się odbudowywać, więc okres nie pojawi się przez co najmniej 2 tygodnie.
Za tydzień zacznę się irytować :p

Ja też mam nadzieję, że będą to 2 cykle i nie więcej...
Powodzenia!
Wiesz co u mnie była taka akcja ze jajo płodowe było przy samym ujściu szyjki macicy … lekarka tłumaczyła mi ze nie było zbyt dużej ingerencji bo wszystko było tak jakby “na wylocie " a ona to tylko zgarnęła …


Tak czy siak zapisałam się do kliniki na drugą polowe lutego . Także jakby co to transfer nie wcześniej niż marzec 😉

Nie pozostaje nam nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i czekać ✊🏻

Koniecznie daj znać jak przyjedzie 🐒🐒
 
Dzięki za odpowiedź.
A wiesz może czy Lutinus i duphaston mają taką samą "moc"?
Mają różne substancje aktywne, ciężko mi powiedzieć który jest mocniejszy. Z tego co wiem to ze względu na to że lutinus podaje się dopochwowo to działa trochę lepiej bo bardziej w docelowym miejscu że tak powiem. Ja do tej pory biorę 200 luteiny na noc aby utrzymać w ryzach szyjkę.
 
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba.
 
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba.
Nie panikuj. Ja w pierwszej ciąży wogole nic nie czytałam. Jadłam wszystko łącznie z majonezem sałatkami kebabami itp. córka jest okazem zdrowia.
 
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba.
Przesadzasz, ale chyba większość z nas tak ma :) Zebys byla pewna co jesz musiałabyś sama mieć swoją role i sama wszytko przygotowywać od podstaw :) Żyj normalnie , oczywiście trzeba zwraca uwagę na to co jemy i unikać niektórych produktów , ale gorzej wpływa na maleństwo Twój stres i wyrzuty sumienia :)
 
reklama
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba
 
Do góry