reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Właśnie internety tak piszą ze po 4-6 tyg od łyżeczkowania powinien się okres pojawić . Myśle ze to tez pewnie od wielkości bety po trochu zależy . Im wyzzsza tym dłuższy czas spadania … wydaje mi się tez ze dopóki nie spadnie do zera to organizm dalej myśli ze w ciąży jest …
Ale to juz moje domysły ….
Pewnie masz rację, moja ciąża była z 10tc., więc pewnie i beta wyższa i wolniej spadająca. Nie wiem, czy jakiś wpływ ma też długość cyklu, bo to chyba też może się zmienić po poronieniu?
Byłam u lekarza 3 tygodnie po łyżeczkowaniu i powiedział mi, że endometrium dopiero zaczyna się odbudowywać, więc okres nie pojawi się przez co najmniej 2 tygodnie.
Za tydzień zacznę się irytować :p
O kurczę to faktycznie szybciutko …
Bardzo bym chciała żeby i u mnie za dlugo to nie trwało 😉
Chcę odczekać 2 pełne cykle i działać z kolejnym transferem 🔥
Dziękuje za odpowiedz ♥️ udanej niedzieli ♥️
Ja też mam nadzieję, że będą to 2 cykle i nie więcej...
Powodzenia!
 
reklama
Cześć Dziewczyny,

Trochę mnie tu nie było, odpoczywam od forum bo staram się po prostu nie myśleć że jestem w ciąży i tym sposobem jakoś przetrwać moje lęki i obawy ;)
Chciałam Was jednak poprosić o opinię. Dzisiaj 10+3. Od początku po transferze brałam Lutinus 3x1, potem zmieniony na 2x1. Jako że zaczyna mnie trochę podrażniać lekarz zostawił mi na noc lutinus (to wiem na pewno), poranną dawkę kazał odstawić i zastąpił 2x1 duphaston. Wyszłam z gabinetu przekonana że mam brać te leki co 8 h ( czyli duphaston o 7, 15 i o 23 Lutinus). Ale teraz już nie jestem taka pewna czy nie mam brać jednak duphaston co 12 h, czyli np 7 sam duphaston i 19 duphaston i Lutinus.
Nie mam chwilowo możliwości kontaktu z lekarzem. Miałyście może taki rozkład leków? Jak podejść?
Duphaston co 12 h i Lutinus tak jak brałaś 😀
 
Pewnie masz rację, moja ciąża była z 10tc., więc pewnie i beta wyższa i wolniej spadająca. Nie wiem, czy jakiś wpływ ma też długość cyklu, bo to chyba też może się zmienić po poronieniu?
Byłam u lekarza 3 tygodnie po łyżeczkowaniu i powiedział mi, że endometrium dopiero zaczyna się odbudowywać, więc okres nie pojawi się przez co najmniej 2 tygodnie.
Za tydzień zacznę się irytować :p

Ja też mam nadzieję, że będą to 2 cykle i nie więcej...
Powodzenia!
Wiesz co u mnie była taka akcja ze jajo płodowe było przy samym ujściu szyjki macicy … lekarka tłumaczyła mi ze nie było zbyt dużej ingerencji bo wszystko było tak jakby “na wylocie " a ona to tylko zgarnęła …


Tak czy siak zapisałam się do kliniki na drugą polowe lutego . Także jakby co to transfer nie wcześniej niż marzec 😉

Nie pozostaje nam nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i czekać ✊🏻

Koniecznie daj znać jak przyjedzie 🐒🐒
 
Dzięki za odpowiedź.
A wiesz może czy Lutinus i duphaston mają taką samą "moc"?
Mają różne substancje aktywne, ciężko mi powiedzieć który jest mocniejszy. Z tego co wiem to ze względu na to że lutinus podaje się dopochwowo to działa trochę lepiej bo bardziej w docelowym miejscu że tak powiem. Ja do tej pory biorę 200 luteiny na noc aby utrzymać w ryzach szyjkę.
 
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba.
 
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba.
Nie panikuj. Ja w pierwszej ciąży wogole nic nie czytałam. Jadłam wszystko łącznie z majonezem sałatkami kebabami itp. córka jest okazem zdrowia.
 
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba.
Przesadzasz, ale chyba większość z nas tak ma :) Zebys byla pewna co jesz musiałabyś sama mieć swoją role i sama wszytko przygotowywać od podstaw :) Żyj normalnie , oczywiście trzeba zwraca uwagę na to co jemy i unikać niektórych produktów , ale gorzej wpływa na maleństwo Twój stres i wyrzuty sumienia :)
 
reklama
Cześć :)
Jestem w 11 tc po in vitro. Do teraz bardzo uważałam na wszystko, to moja 1 udana ciąża po wielu próbach i nieudanych ciążach :( w związku z tym jestem (chyba) niestety przewrażliwiona. Nie miałam nigdy toksoplazmozy. Do dzisiaj niesamowicie uważałam na to co jem, ale dostałam dzisiaj jakiegoś zaćmienia którego nie mogę sobie wybaczyć. Byliśmy z mężem w Sphinx, zjadłam shoarme (uwielbiam!). Potem przyszło otrzeźwienie: w shoarmie był zestaw sałatek - skąd wiem że były umyte? W sosach majonez - skąd wiem czy z jajek pasteryzowanych? Dziewczyny dajcie proszę znać jako osoby o niełatwej drodze do macierzyństwa: czy ja przesadzam? Mąż już się na mnie denerwuję że niepotrzebnie panikuję. Ale przecież toksoplazmoza to nie jest rzadka choroba
 
Do góry