Dziewczyny nie wiem czy mnie pamiętacie bo zrobiłam sobie trochę wolne. W listopadzie miałam mieć laparoskopowe usówanie endometriozy, za miesiąc miałam mieć 2 stymulację do in vitro i mrozić zarodki. Z poprzedniej mimo dobrego amh uzyskałam tylko 3 komórki a z nich 1 zarodek z czego beta nie drgnęła. Odpuściłam w oczekiwaniu na operację. Od 2.5 msc biorę suple na poprawę komórek jajowych i do metofminy diabetolog dodała mi pioglitazole bioton (skomentowała to słowami "aby się pani nie zdziwiła z ciąży bo już nie jedną z endometriozą, niedrożnymi jajowodami i niby zerowymi procentami miałam").
Wczoraj 9 dni po owulacji beta 14.98
Lekarz nie dawał nam szans naturalnie...podkreślił, że w jego opinii 0% chyba że by cud jakiś nastąpił no i...się chyba wydarzył
transfer na masie leków nic, nawet nie drgnął a tu tak bez niczego naturalnie po jednym jedynym stosunku...oczywiście w ten sam dzień wkroczył progesteron (wyszedł 16 ng) i heparyna. Trzymajcie kciuki ❤ jutro idę powtarzać betę po 48h.
Codziennie brałam kąpiele we wrzątku z eterycznymi olejkami bo mnie to relaksowało i zażywałam olejek z wiesiołka aż do 7 dnia po owulacji bo skoro nie zajdę to czemu nie...dobre ma działanie także biore cały cykl... no i efekt
dalej jesteśmy w szoku!