reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Ja już sama nie wiem o co mi chodzi 🤦‍♀️Już mam wahania nastroju ... 🤦‍♀️ wróciłam ze sklepu i poczułam że piersi zaczynają mnie boleć . Więc i Moja wiara wróciła 🤦‍♀️ jpdl ja już sama nie wiem co myśleć 🙈🙈🙈🙈 jeszcze co jakiś czas jak stoję czy chodzę to mnie kuje w dole brzucha ... Tylko że tak mnie kuło w praktycznie każdym transferze. .. no nic co ma być to będzie . Mam jeszcze dwie śnieżynki i zamykam temat. 🤷‍♀️
 
Podobno w Czechach pilnują tak do do godziny.
Robią test era właśnie równo ileś godzin od wprowadzenia progesteronu.
U mnie tak tego nie pilnowali godzinowo.
Sprawdzali czy w danym dniu receptywne i podawali.
O godziny nikt nawet nie pytał.
Właśnie w Czechach mi tego nie pilnowali. Czytałam na innych forach, że w Polsce niektóre kliniki tak ładnie wyliczają
 
Nie ma innej drogi.
Tylko jedna , dla każdej z nas zaczyna się i kończy na innym etapie.
Ja miałam 4 pełne procedury i 7 transferów.
W między czasie dwa poronienia.
Nie ma lekko !!

Obecnie 13 tc , i strach mnie nie opuszcza dalej.
Musimy jakoś przetrwać ;)
Zawsze myślałam, że jak w końcu się uda to będę przeszczęśliwa i biegała chwaliła się brzuszkiem, a ciężko człowiek się boi każdego dnia czy wszystko już będzie dobrze ;*
Nie raz chciałam to rzucić w cholerkę, ale czy musiałabym wtedy jakąś szansę???
A powiedz mi czy została odkryta przyczyna poprzednich niepowodzeń i ten udany w końcu transfer czy przygotowaliście się z dodatkowymi procedurami? Doklanie nie ma innej drogi, ja już sobie powiedzialam jak będzie trzeba to będę walczyć do końca póki zdrowie pozwoli, a finanse to się wezmie kredyt i tyle... jestem w stanie poświęcić prawie wszystko, podziwiam Cie bardzo mocno jak i wszystkie waleczne duszyczki! ♡♡♡
 
A powiedz mi czy została odkryta przyczyna poprzednich niepowodzeń i ten udany w końcu transfer czy przygotowaliście się z dodatkowymi procedurami? Doklanie nie ma innej drogi, ja już sobie powiedzialam jak będzie trzeba to będę walczyć do końca póki zdrowie pozwoli, a finanse to się wezmie kredyt i tyle... jestem w stanie poświęcić prawie wszystko, podziwiam Cie bardzo mocno jak i wszystkie waleczne duszyczki! ♡♡♡
Z tymi przyczynami to nigdy nie wiadomo czy coś pomogło czy nie.
Przeszłam szczepienia, leki od immunologa i podeszłam do nowej stymulacji z Pgd i się udało.
Co lekarz to opinia, jedni twierdzą że wina immunolgi drudzy w nią nie wierzą , twierdzą że trzeba trafić na odpowiedni zarodek i zgrać wszystko w czasie.
 
Nie ma innej drogi.
Tylko jedna , dla każdej z nas zaczyna się i kończy na innym etapie.
Ja miałam 4 pełne procedury i 7 transferów.
W między czasie dwa poronienia.
Nie ma lekko !!

Obecnie 13 tc , i strach mnie nie opuszcza dalej.
Musimy jakoś przetrwać ;)
Zawsze myślałam, że jak w końcu się uda to będę przeszczęśliwa i biegała chwaliła się brzuszkiem, a ciężko człowiek się boi każdego dnia czy wszystko już będzie dobrze ;*
Nie raz chciałam to rzucić w cholerkę, ale czy musiałabym wtedy jakąś szansę???
Strach niestety nie odpuszcza do konca ciazy. Ja jestem w 31tc i nadal nie wszyscy w rodzinie wiedza 🙈 nie mowiac o znajomych. Pewnie dowiedzą sie juz po porodzie. Boje sie i nie umiem tak w 100% cieszyc sie ta ciaza. Choc wiadomo, ze jest latwiej niz na początku. Ale pewnie do porodu bede sie obawiac czy jest dobrze. Na kazdym usg mega mocno mi serce wali i juz lekarz do mnie ostatnio mowil: "co sie Pani tak denerwuje. Wszystko z dzieckiem w porzadku, prosze wyluzowac. "
Ale czy dam rade? Pewnie jak urodze na chwilkę. Bo pozniej bede sie denerwowac, zeby maluszek dobrze sie rozwijal i byl zdrowy. I tak juz do konca zycia ;)
 
reklama
Strach niestety nie odpuszcza do konca ciazy. Ja jestem w 31tc i nadal nie wszyscy w rodzinie wiedza 🙈 nie mowiac o znajomych. Pewnie dowiedzą sie juz po porodzie. Boje sie i nie umiem tak w 100% cieszyc sie ta ciaza. Choc wiadomo, ze jest latwiej niz na początku. Ale pewnie do porodu bede sie obawiac czy jest dobrze. Na kazdym usg mega mocno mi serce wali i juz lekarz do mnie ostatnio mowil: "co sie Pani tak denerwuje. Wszystko z dzieckiem w porzadku, prosze wyluzowac. "
Ale czy dam rade? Pewnie jak urodze na chwilkę. Bo pozniej bede sie denerwowac, zeby maluszek dobrze sie rozwijal i byl zdrowy. I tak juz do konca zycia ;)
Jak urodzisz wejdzie inna energia. To tak jakbys dostała doładowanie. Zniknie strach. Przyjdą inne emocje ale na pewno nie strach. Wszystko będzie nowe, inne. Ja np jednego co się bałam to założyć takiemu małemu spodnie 🙈 nie bodziaka (a używałam tylko takich przez głowę) nie pieluchy tylko spodnie. Rece mi się trzęsły bo miał chudziutkie i długie te nóżki i nie chciałam połamać. Ale później to już wszystko szło machinalnie. Mały nie choruje wiec obaw nie mam wcale, no mógłby tylko więcej jesc bo niejadek z niego - prawie 2latek
 
Do góry