reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Estrofem odstawiłam już dawno, teraz odstawiam Cyclogest, dyphaston 3x dziennie nadal kontynuuje

U mnie 9+5.
Estrofem odstawiłam po pierwszej wizycie, miałam brać po 1 tabletce przez dwa dni chyba. Na wizycie byłam 5+2.
Tak, 7+1 to 8 tydzień 😀
Ale leci :) wszystkie ciąże na forum mi lecą, ale jak byłam w swojej to mi się dłużyło 😂
Dziewczyny nienawidze progesteronu! Zawsze mam z nim problem. Jestem teraz przed transferem. Biorę luteinę dopochwowo 3x2 i mam tylko 6ng/ml. Ile wy miałyście przed transferem :(:(:(
A to nie jest tak, że progesteron z tych leków dopochwowych nie wyjdzie we krwi, za to miejscowi jest dawka odpowiednia?
 
reklama
Mam taką cichą nadzieję, ale nic nie zrobię, dzisiaj płakałam strasznie , jestem już tym wszystkim zmęczona, nie mam na to siły czasami :(
Och jak ja to znam. Też się martwiłam czy owulacja dobrze wypadnie. U mnie największe przeboje były przy biopsji endometrium na cyklu naturalnym. Jeden miesiąc stracilam, bo wypadala biopsja w święto. Drugi miesiąc wypadła na niedzielę, ale lekarz się zlitował i przyszedł zrobić ☺
Potem 3 dni przed transferem złapałam covid... I znów cykl w plecy. Jaka ja byłam zła i smutna jednocześnie, że ten czas ucieka. Wszyscy w koło w ciąży a ja ciągle przeszkody i nawet do transferu nie mogłam podejść. Po tym covidzie jakoś się uspokoiłam i pyk wszystko poszło jak po maśle :) doszłam do wniosku, że nie mogę martwić się sprawami na które i tam nie mam wpływu.
 
Mam taką cichą nadzieję, ale nic nie zrobię, dzisiaj płakałam strasznie , jestem już tym wszystkim zmęczona, nie mam na to siły czasami :(
dlatego transfer na cyklu naturalnym jest tak trudny do wykonania. Na sztucznym można to modyfikować w każda stronę. Dlatego niektórzy lekarze idą w sztuczny bo jest pewniejszy w wykonaniu. Dla mnie to bylo wygodne bo naturanej owulacji i tak u mnie nie uzyska a leki dla mnie jak cukierki. Zero skutków ubocznych. Wiec mogę sobie łykać hormony jak dropsy. Organizm bierze co biorę czy to zastrzyki czy tabletki. Bo mój układ hormonalny śpi snem wiecznym
 
Och jak ja to znam. Też się martwiłam czy owulacja dobrze wypadnie. U mnie największe przeboje były przy biopsji endometrium na cyklu naturalnym. Jeden miesiąc stracilam, bo wypadala biopsja w święto. Drugi miesiąc wypadła na niedzielę, ale lekarz się zlitował i przyszedł zrobić ☺
Potem 3 dni przed transferem złapałam covid... I znów cykl w plecy. Jaka ja byłam zła i smutna jednocześnie, że ten czas ucieka. Wszyscy w koło w ciąży a ja ciągle przeszkody i nawet do transferu nie mogłam podejść. Po tym covidzie jakoś się uspokoiłam i pyk wszystko poszło jak po maśle :) doszłam do wniosku, że nie mogę martwić się sprawami na które i tam nie mam wpływu.
Miejmy nadzieję, że nade mną też ktoś się zlituje , jeśli wypadnie w niedzielę 😭😭😭 tyle przygotowań będzie na nic
 
dlatego transfer na cyklu naturalnym jest tak trudny do wykonania. Na sztucznym można to modyfikować w każda stronę. Dlatego niektórzy lekarze idą w sztuczny bo jest pewniejszy w wykonaniu. Dla mnie to bylo wygodne bo naturanej owulacji i tak u mnie nie uzyska a leki dla mnie jak cukierki. Zero skutków ubocznych. Wiec mogę sobie łykać hormony jak dropsy. Organizm bierze co biorę czy to zastrzyki czy tabletki. Bo mój układ hormonalny śpi snem wiecznym
U mnie układ hormonalny działa super i nie chciałam na lekach, gdyż tu owulacje czy endometrium nie było problemu, chcieliśmy spróbować ale oczywiście @musiala się spóźnić 5 dni i transfer pewnie jak na złość wypadnie w niedzielę.....
 
Nie zrobią Ci transferu w niedzielę, lepiej nie rób sobie nadziei. Co innego szybka biopsja gdzie jest potrzebna jedna osoba a co innego transfer gdzie i pielęgniarka i embriolog- nie ma szans.
Byłam na badaniach z rana i położna powiedziała, że zdarzają się transfery w niedzielę, jeśli mi wypadnie to powiedziała że przyjdzie i lekarz na pewno też, bo embriolodzy pracują od pon do niedzieli 😊😊 więc jest nadzieja
 
Nie zrobią Ci transferu w niedzielę, lepiej nie rób sobie nadziei. Co innego szybka biopsja gdzie jest potrzebna jedna osoba a co innego transfer gdzie i pielęgniarka i embriolog- nie ma szans.
@Serduszkowelove , z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie ma rzeczy niemożliwych. Choć na start zaznaczę, zebys nie robiła sobie nadziei. Tak naprawdę wszystko zależy od życzliwości lekarza i jego determinacji, bo - jak @Kocka wspomniala - poza własnymi chęciami lekarz musi znaleźć jeszcze embriologa i położna skłonnych przyjść do pracy w dzień wolny. Mój transfer odbył się...W dzień Wszystkich Świętych 😃 to był mój 6sty, ale najpiękniejszy transfer. Towarzyszył mi mąż i córka. Aż teraz mam przed oczami widok jak moja mała dziewczynka biega korytarzami kliniki i zaczepia położna 😄 poza atmosfera absolutnego profesjonalizmu czułam się jak na spotkaniu rodzinnym 🥰 i tak się składa, że z owocem tej 'lekarskiej zyczliwosci' właśnie sobie spaceruje nad morzem 🏖🌞

Natomiast jeśli termin transferu faktycznie wypadnie w Nd i nie będzie opcji jego zrealizowania to nie rób nic na siłę... czasami lepiej odczekać i podejść do transferu z czystym sumieniem,że zrobiło się wszystko, żeby zapewnić zarodeczkowi jak najlepsze warunki do implantacji. Niestety ivf to nauka cierpliwości... mi też niejeden transfer odwlekał się w czasie... czasem aż ręce opadały, ale warto czekać!
 
reklama
@Serduszkowelove , z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie ma rzeczy niemożliwych. Choć na start zaznaczę, zebys nie robiła sobie nadziei. Tak naprawdę wszystko zależy od życzliwości lekarza i jego determinacji, bo - jak @Kocka wspomniala - poza własnymi chęciami lekarz musi znaleźć jeszcze embriologa i położna skłonnych przyjść do pracy w dzień wolny. Mój transfer odbył się...W dzień Wszystkich Świętych 😃 to był mój 6sty, ale najpiękniejszy transfer. Towarzyszył mi mąż i córka. Aż teraz mam przed oczami widok jak moja mała dziewczynka biega korytarzami kliniki i zaczepia położna 😄 poza atmosfera absolutnego profesjonalizmu czułam się jak na spotkaniu rodzinnym 🥰 i tak się składa, że z owocem tej 'lekarskiej zyczliwosci' właśnie sobie spaceruje nad morzem 🏖🌞

Natomiast jeśli termin transferu faktycznie wypadnie w Nd i nie będzie opcji jego zrealizowania to nie rób nic na siłę... czasami lepiej odczekać i podejść do transferu z czystym sumieniem,że zrobiło się wszystko, żeby zapewnić zarodeczkowi jak najlepsze warunki do implantacji. Niestety ivf to nauka cierpliwości... mi też niejeden transfer odwlekał się w czasie... czasem aż ręce opadały, ale warto czekać!
Dziękuję Ci bardzo za to co napisałaś, moja dr prowadząca powiedziała że znajdzie lekarza, który przyjdzie, tak więc mam dużą nadzieję, oprócz tego były 2 polozne jak pobierały krew I mówiły że zdarza się to dosyć często, z jedna Panią często sobie rozmawiamy i powiedziała, że przyjdzie dla mnie, więc teraz tylko tak jak piszesz , może znajdzie się życzliwy lekarz, który przyjdzie dla Nas , jeśli nie to podejdę za miesiąc, chodziło mi tylko o to że kurcze szkoda zmarnować te monitoringi teraz :) ogólnie to nie mam na to wpływu ale super byłoby miło się zaskoczyć 😊😊
 
Do góry