reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Witajcie
A ja już mam wyznaczona wizytę na 12/08/2022, będę przed kolejna miesiączka po nie udanym transferze i zaczynam się modlić, żeby lekarz wyraził zgodę na punkcję bo niestety nie mamy już mrożonych.
 
hejka , miała któraś z was trochę płynu w macicy ? jestem w trakcie stymulacji po drugim monitoringu , tydzień temu nie było nic ... 2 dni muszę jeszcze brać zastrzyki bo jajeczna maja nie całe 2 cm i właśnie dziś ten płyn się ukazał nie wiem co myśleć 😞 jeśli nie zniknie to niestety nie będę miała transferu , a planowany jest świeży ...
 
Ja mam szyjke zgieta w literkę L i wszyscy lekarze równo się meczyli :D jak u innych transfer 2 min to u mnie 10-15min. Każdy był nieprzyjemny, ale też po każdym miałam implantacje. Moje odczuwanie bólu nie miało znaczenia dla implantacji.
A widzisz ;) to moze to nie wplywa.. ja wiem, ze jak wtedy wyszlam cala zestresowana to mowilam sobie, ze na bank sie nie udalo. Nie ma opcji, ze taka spieta macica cokolwiek przyjela.
Teraz przy tym zgieciu, lekarz robil transfer jakies kilka minut ale on wiedzial dokladnie jak ma wlozyc ten patyczek, zeby wskoczylo mu poprawnie w miejsce, ktore chce.
 
reklama
Ja co prawda raz miałam świeży ( na trzy punkcje ) w dniu punkcji dowiedziałam się że transfer będzie za 3 dni , ile pobrali i tyle. W dniu transferu dowiedziałam się ile przetrwało do tej 3 doby i później 3 dni później ( łącznie w 6 dniu po punkcji ) dowiedziałam się ile zamrozili.... A tak za każdym razem ile zamrozili dowiadywałam się w 6 dniu ( albo i później ) po punkcji . In vitro uczy nas cierpliwości , pokory , pokazuje żeby mieć nadzieję do końca oraz uczy żyć w ciągłym strachu i niepewności . ( Nie wiem czy któraś z dziewczyn która naturalnie zaszła w ciąże przechodzi to co my , ten strach i niepewność od USG do USG ... )
Oj uczy cierpliwisci. Zapewne ta ,która miała ciążę zdrową to napewno nie przeszła tyle stresu . Sama wiem jak to jest pierwsza ciąża naturalna za pierwszym podejściem, bez problemowa ,a teraz jakas masakra ,mysli 100 na sekundę, ciągłe zastanawianie się co i jak będzie. Podziwiam Cię 3 punkcje ,mnie dzisiaj wywaliło, jestem bez sil ,a co wstanę to poty mnie zalewają i słabo mi sie robi i powiem Ci ,że na drugą juz bym się nie dała namówić. Dla mnie jest tego za dużo.
 
Do góry