Ja wizyta jednak jutro o 9 bo zmieniliśmy. Chcemy żeby prowadziła nas teraz tylko dyrektorka kliniki bo ma największe doświadczenie.
Pisałam jeszcze wczoraj do ginekologa, który robił mi laparoskopię bo dalej nie rozumiem z jednego opisu operacji wynika, że niedrożne jajowody dalej a z drugiego że drożne. No i jak w końcu jest. Mówi, że udrożnione ale on "szanse na naturalną ciążę ocenia na znikome ale..."
Dopisał jeszcze, że natura jest nie przewidywalna i zdarzają się cuda i że to nie żart. Ehhh
Straszne załamanie przechodzę przez ostatnie dni. Straszne! Wieczorami rycze. Mam dość tego wszystkiego. Nie samej niepłodności a chorób które mam. Nie rozumiem tego. Dlaczego młoda osoba jest tak ciężko obarczona przez życie.
W poniedziałek byłam u takiej jednej kobiety w pracy. Ma 42 lata, roczna coreczke i na biurku usg z 8+3. Łzy mi w oczach stanely

oni tylko ciągle piją na prawde hektolitry wina i piwa, palą. (Tak późno dzieci bo nie miała partnera a nie wynik problemów. Facet jest młodszy o 15 lati nie sa ze soba długo wiec problemow na bank nie bylo

).
Jeszcze sąsiadka z boku urodziła 2 dziecko, pierwsze ma około 3 lat.
Przytłacza mnie to. Trzymanie sie diet, ktore wcale mi nie smakuja, setki wydane na garści witamin, badania i nic. Nic! Z moim samopoczuciem tylko coraz gorzej (endo i insulina).