Rosną dziewczyny, ale ilość lekarzy, którzy je obserwują jest powalająca.
Co myślimy, ze już za nami lekarze itp to się okazuje, ze niestety znowu coś. Ciężko jest z całą trójką w domu. No, ale mam wizje jak to będzie pięknie za 15lat
Chociaż dzisiaj było naprawdę trudno. I pewnie nie ostatni raz… i to jeszcze nie level HARD
Już szykuje zapasy energii.
A ja jade na lakatorze nadal i pokarmu mam na styk, albo braknie mi co któryś dzien. Jeszcze do końca grudnia i będzie 6 miesięcy jak WHO zaleca a potem będę myśleć co dalej czy mieszane karmienie czy mm.
A jak u was..?! Jak dajecie rade? Jak starszak?
My nie wymyśliliśmy jeszcze co zrobimy, ale dawstwo raczej nie wchodzi w grę. Nie to, żebym była przeciwniczką adopcji, ale jakoś nie doszłam do etapu, ze to tylko materiał genetyczny. Będziemy myśleć.. A wy duzo macie tych zarodków? Może warto pomyśleć o większej rodzinie
Bo u nas to raczej nie ma szans, chociaż kto wie dają 500 plus