reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Nie można transferowac zarodków wadliwych, tak jest napisane w umowie do badań genetycznych zarodków. Są one niszczone.
Ryzyko uszkodzenia zarodka podczas biopsji to mniej niż 1%. Biopsje najbezpieczniej pobierać od zarodków 5 dniowych, przy młodszych ryzyko uszkodzenia zarodka jest większe. Kriotransfery mają porównywalna skuteczność do transferów świeżych, a nawet lekko lepszą. Transfery po badaniach genetycznych statystycznie też dają większą szanse na ciążę.
Warto badać, bo nawet u zupełnie zdrowych ludzi odsetek zarodków wadliwych jest duży. Nieudany transfer przebadanego zarodka to moim zdaniem już czerwone światło i trzeba szukać przyczyny czemu się nie udało. Nieudany transfer zarodka niebadanego to loteria, możesz zrobić ich 5 i nie wiesz czy nie udało się bo zarodek wadliwy a może jednak inna przyczyna.
Total agree. Ja miałabym za sobą 5 nieudanych transferów gdyby nie badania genetyczne zarodków (jeśli ktoś przelicza koszty to wyszłoby dokladnie tyle ile ich badanie)
Tak doczytałam i mamy mieć w 5 dobie. Dzięki za odpowiedz ❤️Czyli Ty Kocka polecasz i mam zaufać lekarzowi ? 🙈 ja już serio głupieje.
Zaufaj lekarzowi. Zna twój przypadek - nikt z nas się nie porównuje do ich wiedzy nawet jak przeczyta 1000 badań. Kliniki pobierają materiał z zarodków (możesz z ilu chcesz) a potem mrożą, wiec nie musisz od razu badać wszystkich. Może się okazać że na 3/3 będą zdrowe. Każdy przypadek jest inny więc nie stresuj się tylko wybierz lekarza/klinikę której czujesz ze możesz zaufać - inaczej być zwariowała :) uważam ze to jest tylko wasza decyzja, bo dla was to będą ewentualne konsekwencje/koszty etc.
 
reklama
Nie robiłam. Wczoraj bardzo źle się czułam i nigdzie nie wyszłam. Kręciło mi się w głowie, więc do auta bałam się wsiąść. A spacer też odpuściłam bo jajniki i w krzyżu bolało, że nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Zrobiłam sobie melisę, łykłam dwie nospy, popłakałam sobie, położyłam się pod koc, włączyłam film i zaczęło dopiero schodzić ze mnie. Dziś byłam na zakupach i kupiłam to będę robić.
 
Kate a jak przechodziłas ciąże ? Bezproblemowo ?
A to zależy którą ciąże :-) z synem było super żadnych krwawień. Szyjka skróciła się w 32/33tc ale nie było dramatu 25 mm. Po obserwacji w szpitalu wypuścili do domu. Wszyscy wiedzieli, ze to ciąża z in vitro i nawet na IP jak jechałam to inaczej podchodzili.
Syn urodzony o czasie 38/39tc przez SN, żadnych komplikacji. W sensie były ale z mojej głupoty :-)
A i mdłości były niezłe i brzuch bolał jak rósł, ale tak ogółem oprócz progesteronu to nic nie brałam. Z tego co pamietam po 33/34 to już nie ma sensu progesteron.
A szyjka się skróciła bo meble przesuwałam w ciąży :-) łóżko małżeńskie i komodę 😬Bo ja miałam wicie gniazda pełną gębą. Wypracowałam ubranka dla syna do roku chyba…No świr !
Druga ciąża od początku zagrożona.
W 7tc przeszłam covid, bałam się ze poronie. Po kwarantannie wróciłam do pracy, ale nie wiem czy to objawy covid czy C. Mnogiej miałam problemy z oddychaniem, słabo mi było. No, ale autem jeździłam i pracowałam. W 10tc dostałam krwotoku. Odmówiłam położenia do szpitala. Nic by nie pomogło gdyby coś. W 10tc nosiłam już ciazowki No szybko brzuch rósł i bolały więzadła. Krwawienie ustało około 3 trymestru. Wyszła potężna anemia , żelazo nie pomagało. Okazało się ze żelazo spada, wit b12, magnez, potas wszystko na wykończeniu. No, ale ja tyłam ale chyba nie tak duzo. A i jeszcze tarczyca zwariowała to normalne przy bliźniakach ponoć. No nie oszczędzało mnie:-) w 29tc szyjka była 21mm założono pessar. Ogółem w ciąży jeszcze się szczepiłam i miałam gorączkę, wiec wiecznie coś. W 32/33tc ze skurczami pojechałam na IP. Nie było szans zatrzymać porodu. Podawali atosiban i tak przełamałam tokolize. Dziewczynki to wcześniaki :-(
Syn urodziny 56 cm 3450. Syn wysoki ma 6 lat od dzisiaj i ubranka na 11latka.
A dziewczyny 32tc 46 1960 i 48cm 2010.
Zatem tak standardowo te moje ciąże przeszłam, nie lepiej nie gorzej. Chociaż z synem to wydaje mi się ze było mandarynkowo przy bliźniakach. A i bliźniaki tez urodziłam siłami natury.
 
A to zależy którą ciąże :-) z synem było super żadnych krwawień. Szyjka skróciła się w 32/33tc ale nie było dramatu 25 mm. Po obserwacji w szpitalu wypuścili do domu. Wszyscy wiedzieli, ze to ciąża z in vitro i nawet na IP jak jechałam to inaczej podchodzili.
Syn urodzony o czasie 38/39tc przez SN, żadnych komplikacji. W sensie były ale z mojej głupoty :-)
A i mdłości były niezłe i brzuch bolał jak rósł, ale tak ogółem oprócz progesteronu to nic nie brałam. Z tego co pamietam po 33/34 to już nie ma sensu progesteron.
A szyjka się skróciła bo meble przesuwałam w ciąży :-) łóżko małżeńskie i komodę 😬Bo ja miałam wicie gniazda pełną gębą. Wypracowałam ubranka dla syna do roku chyba…No świr !
Druga ciąża od początku zagrożona.
W 7tc przeszłam covid, bałam się ze poronie. Po kwarantannie wróciłam do pracy, ale nie wiem czy to objawy covid czy C. Mnogiej miałam problemy z oddychaniem, słabo mi było. No, ale autem jeździłam i pracowałam. W 10tc dostałam krwotoku. Odmówiłam położenia do szpitala. Nic by nie pomogło gdyby coś. W 10tc nosiłam już ciazowki No szybko brzuch rósł i bolały więzadła. Krwawienie ustało około 3 trymestru. Wyszła potężna anemia , żelazo nie pomagało. Okazało się ze żelazo spada, wit b12, magnez, potas wszystko na wykończeniu. No, ale ja tyłam ale chyba nie tak duzo. A i jeszcze tarczyca zwariowała to normalne przy bliźniakach ponoć. No nie oszczędzało mnie:-) w 29tc szyjka była 21mm założono pessar. Ogółem w ciąży jeszcze się szczepiłam i miałam gorączkę, wiec wiecznie coś. W 32/33tc ze skurczami pojechałam na IP. Nie było szans zatrzymać porodu. Podawali atosiban i tak przełamałam tokolize. Dziewczynki to wcześniaki :-(
Syn urodziny 56 cm 3450. Syn wysoki ma 6 lat od dzisiaj i ubranka na 11latka.
A dziewczyny 32tc 46 1960 i 48cm 2010.
Zatem tak standardowo te moje ciąże przeszłam, nie lepiej nie gorzej. Chociaż z synem to wydaje mi się ze było mandarynkowo przy bliźniakach. A i bliźniaki tez urodziłam siłami natury.
Dziękuje 😊
Każda ciąża inna
Miałam na myśli ciąże z córkami 😊
Bo sama zastanawiam się czy jak mi zaproponują dwa zarodki (mam 37l)to czy się zdecyduje- mój mąż jest zdecydowany na 2 zarodki 😊
Nasłuchałam się ze ciąże blizniacze to ciąże mocno problemowe..
W rodzinie u mojego męża 3 pokolenia (z pokolenia na pokolenie- ciąże bliźniacze)
W naszym przypadku problem najpierw był po stronie męża-kiepskie nasienie ale w ciągu 6mcy :zmiana diety , ruch i suple spowodowały ze wystrzeliły w kosmos😄
I po pół roku od poprawy jego parametrów u mnie stwierdzono torbiel endometrialna na lewym jajniku 🤷‍♀️Byłam na drożności, jajowody drożne
Ale lekarz zapomniał wspomnieć ze mam endometriozę..
Wiec jak nie urok to 💩
Zaczynam ultra długi protokół
Zobaczymy co z twgo wyjdzie 😊
 
Cześć dziewczyny[emoji8]
W kalendarzu nic się nie dzieje, jeśli, któraś ma ochotę go dalej prowadzić to niech się do mnie odezwie, proszę . Ja potrzebuje odciąć się na jakiś czas...psychicznie jestem na dnie. Przynajmniej do kolejnej próby, która nie wiem nawet kiedy nadejdzie..
Trzymam za Was wszystkie ogromne kciuki i mam nadzieję, że do czasu kiedy tu wrócę wszystkie będziecie już z brzuchami. [emoji3590]

Trzymaj się kochana!
Będę trzymała ogromne kciuki za Ciebie żebyś i Ty doczekała się w końcu ❤️
Przytulam mocno ❤️
 
Dziewcyzby a jak to jest jest ta pozytywna beta i co ja mam obowiązek isc do kliniki na usg? Czy już mogę zmiebic lekarza na ginekologa swojego? Ile taki b wizyt w klinice jescze muszę mieć? Oni sami powiedzą ze mnie już „oddają” w ręce ginekologa od prowadzenia ciąży?
 
Nie robiłam. Wczoraj bardzo źle się czułam i nigdzie nie wyszłam. Kręciło mi się w głowie, więc do auta bałam się wsiąść. A spacer też odpuściłam bo jajniki i w krzyżu bolało, że nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Zrobiłam sobie melisę, łykłam dwie nospy, popłakałam sobie, położyłam się pod koc, włączyłam film i zaczęło dopiero schodzić ze mnie. Dziś byłam na zakupach i kupiłam to będę robić.
O jej a czmeu tak się źle czułaś?
 
Dziękuje 😊
Każda ciąża inna
Miałam na myśli ciąże z córkami 😊
Bo sama zastanawiam się czy jak mi zaproponują dwa zarodki (mam 37l)to czy się zdecyduje- mój mąż jest zdecydowany na 2 zarodki 😊
Nasłuchałam się ze ciąże blizniacze to ciąże mocno problemowe..
W rodzinie u mojego męża 3 pokolenia (z pokolenia na pokolenie- ciąże bliźniacze)
W naszym przypadku problem najpierw był po stronie męża-kiepskie nasienie ale w ciągu 6mcy :zmiana diety , ruch i suple spowodowały ze wystrzeliły w kosmos😄
I po pół roku od poprawy jego parametrów u mnie stwierdzono torbiel endometrialna na lewym jajniku 🤷‍♀️Byłam na drożności, jajowody drożne
Ale lekarz zapomniał wspomnieć ze mam endometriozę..
Wiec jak nie urok to 💩
Zaczynam ultra długi protokół
Zobaczymy co z twgo wyjdzie 😊
Ej ale to nie ma co straszyć. Po pierwsze ja już rodziłam raz SN i moja szyjka jest wieloródki a nie jak synem „nówka sztuka” 😂😂😂
Na forum o bliźniakach są mamy co maja CC w 39tc i dzieci ważą ponad 3,5kg jedno. Ja nie dałam rady leżeć bo miałam już 5 latka w domu. Chłopak petarda, wszędzie go pełno i brudzi za dwóch.
Brzuch bolał, ale trzeba było syna ogarnąć. Dlatego miałam założony pessar bo mój ginekolog zna realia i wiedziała, ze lezec się nie da gdy masz małe dzieci. A jak egzemplarz wymagający to już w ogóle…
Z synem poszłam na zwolnienie odrazu tu nie za bardzo mogłam. A to było jednak duże obciążenie dla organizmu.
Są przypadki tragiczne i na takie się napatrzyłam na neonatologii. I takie gdzie wszystko ok. Gorzej jak jedno jest chore a drugie zdrowe. Ogółem ciąża mnoga to ciąża wysokiego ryzyka, bo to duże obciążenie.
Jednak dobrze prowadzona tak jak u mnie w szpitalu nie u ginekologa. Chociaż są specjaliści prywatnie tez ze szpitali :-) i lepiej jeszcze niż na NFZ jest.
Jakby ja nie wierzyłam, ze u nas będą bliźniaki. Po całej procedurze 5 zarodkach obstawiałam, ze może jeden zostanie…
 
reklama
Dziewcyzby a jak to jest jest ta pozytywna beta i co ja mam obowiązek isc do kliniki na usg? Czy już mogę zmiebic lekarza na ginekologa swojego? Ile taki b wizyt w klinice jescze muszę mieć? Oni sami powiedzą ze mnie już „oddają” w ręce ginekologa od prowadzenia ciąży?
U mnie było tak:
Piersza ciąża po becie usg w klinice i potem co tydzień poza kliniką, ale u lekarza z kliniki. Bo leki były i bali się odstawiać inni lekarze progesteron i estradiol. A oni wiedza kiedy można.
Leki i tak zostały, ake po 12tc już na NFZ ciąża. Lekarz ogarniał spokojnie temat:-)
U mnie w klinice nie ma obowiązku prowadzenia ciąży można ją sobie prowadzić do którejś tam weryfikacji. Czyli pęcherzyk, zarodek, serce a potem spadaj 😂
Przy bliźniakach było wyjątkowo. W przychodni nie chcieli mi ciąży prowadzić. Prywatnie w pakiecie to ciąża uznają za patologiczną. To do 12tc prowadził mi ordynator kliniki, bo miejsca nie było w szpitalu. Jakoś koło 12tc przeszłam pod opiekę lekarki co prowadziła ciąże bliźniacze, trojacze i nawet czworaczki. Generalnie po 10tc to już bardzo nas tam nie chcieli. A wręcz szczerze powiedziano, ze oni nie położnicy a zajmujesz miejsce komuś przygotowującemu się do in vitro.
 
Do góry