- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 245
Boziu, ale fatalnie się czuje dzisiaj…
Częściej pisze o swoim życiu na prywatnym wątku, ale napisze tutaj. Od 2 dni bolał mnie ząb, ale nie było z kim dzieci zostawić. wiec czekałam do piątku, aż będę mogła z domu wyjść.
Tak to jest jak pracować trzeba a nie ma zastępów dziadków do pomocy.
Udało mi się umówić termin stomatologa, ale złe zrozumiałam bo akurat jedna zaczęła się budzić i wizyta przepadła. Niestety, zostałam z bolącym zębem i trójką dzieci do ogaru… i to była orka.
Proba nr. 2 : Jest znalazłam wizytę do chirurga szczękowego, wiec jade od dermatologa po lyzeczkowaniu i wymrażaniu zmian jakich nabawiłam się po drugim szpitalu. (Ahhh te szpitalne prysznice) na ekstrakcję zęba, który boli i zgodnie z obawami najprawdopodobniej nie zadziała dobrze znieczulenie. Z tylu głowy strach co w domu..jak sobie radzą moje chłopaki.
Wiem, ze poradzą sobie świetnie bo we dwóch w domu zostali, gdy weszłam sama na pediatrię z bliźniaczkami. I nie, nie dlatego ze jestem taka odważna, nie było nikogo do pomocy. Ktoś musiał zostać ze starszakiem - tak to jest jak nie ma się zastępów dziadków.
Wchodzę do poczekalni ( nogi szczypią staram się nie utykac) wszyscy pachną ładnie a ja hymmm spodnie rozciągnięte po pepco, stara kurtka jak odkładałam zobaczyłam ze brudna ( straszny wstyd) i to na kołnierzu. Przestałam zwracać na takie rzeczy uwagę nie mam czasu w domu trzeba tyle ogarnąć i nadal tworzy się nieporządek.
Jedyny stomatolog w Mariott wiec tam inna klientela. No i strach czy przeżyje dzisiaj kolejną „przyjemność”.
Dałam rade, mino ze zab się pokruszył, znieczulenie średnio działało ( uff po wszystkim jade do domu)
W nocy karmienie, przewijanie, odciąganie. Mąż pomagał, ale i tak jak psychicznie doszłam do siebie to ogarniam jedną z bliźniaczek bo on jeszcze w nocy pracował ( kuwa taki lajf w tej PL).
I tak sobie myśle jaką my kobiety mamy siłe wyporu.. jak mimo przeciwności losu mobilizujemy się i swoje zasoby żeby dotrzeć do celu. Moim celem jest ogarnięcie zębów które straciłam przez stan zapalny, mimo ze odradzali transfer i tak podjęłam ryzyko. Teraz jest cholernie nie przyjemnie. I nie to nie jest historia w stylu od zera do bohatera. To historia o desperacji która zaprowadziła mnie do utraty zębów. No, ale warto było :-)
Mamy naprawdę dużą siłę wyporu, przeżyjemy jak karaluch atomówkę ;-)
A ja z czasem zrobię się ładniejsza = czystsza i nikt się nie pozna ze kiedyś byłam w takim punkcie mego życia. Dzieci podrosną i będzie łatwiej, ale dzisiaj i teraz jest mi tak źle.
Wstaje muszę zająć się dziecmi…
Częściej pisze o swoim życiu na prywatnym wątku, ale napisze tutaj. Od 2 dni bolał mnie ząb, ale nie było z kim dzieci zostawić. wiec czekałam do piątku, aż będę mogła z domu wyjść.
Tak to jest jak pracować trzeba a nie ma zastępów dziadków do pomocy.
Udało mi się umówić termin stomatologa, ale złe zrozumiałam bo akurat jedna zaczęła się budzić i wizyta przepadła. Niestety, zostałam z bolącym zębem i trójką dzieci do ogaru… i to była orka.
Proba nr. 2 : Jest znalazłam wizytę do chirurga szczękowego, wiec jade od dermatologa po lyzeczkowaniu i wymrażaniu zmian jakich nabawiłam się po drugim szpitalu. (Ahhh te szpitalne prysznice) na ekstrakcję zęba, który boli i zgodnie z obawami najprawdopodobniej nie zadziała dobrze znieczulenie. Z tylu głowy strach co w domu..jak sobie radzą moje chłopaki.
Wiem, ze poradzą sobie świetnie bo we dwóch w domu zostali, gdy weszłam sama na pediatrię z bliźniaczkami. I nie, nie dlatego ze jestem taka odważna, nie było nikogo do pomocy. Ktoś musiał zostać ze starszakiem - tak to jest jak nie ma się zastępów dziadków.
Wchodzę do poczekalni ( nogi szczypią staram się nie utykac) wszyscy pachną ładnie a ja hymmm spodnie rozciągnięte po pepco, stara kurtka jak odkładałam zobaczyłam ze brudna ( straszny wstyd) i to na kołnierzu. Przestałam zwracać na takie rzeczy uwagę nie mam czasu w domu trzeba tyle ogarnąć i nadal tworzy się nieporządek.
Jedyny stomatolog w Mariott wiec tam inna klientela. No i strach czy przeżyje dzisiaj kolejną „przyjemność”.
Dałam rade, mino ze zab się pokruszył, znieczulenie średnio działało ( uff po wszystkim jade do domu)
W nocy karmienie, przewijanie, odciąganie. Mąż pomagał, ale i tak jak psychicznie doszłam do siebie to ogarniam jedną z bliźniaczek bo on jeszcze w nocy pracował ( kuwa taki lajf w tej PL).
I tak sobie myśle jaką my kobiety mamy siłe wyporu.. jak mimo przeciwności losu mobilizujemy się i swoje zasoby żeby dotrzeć do celu. Moim celem jest ogarnięcie zębów które straciłam przez stan zapalny, mimo ze odradzali transfer i tak podjęłam ryzyko. Teraz jest cholernie nie przyjemnie. I nie to nie jest historia w stylu od zera do bohatera. To historia o desperacji która zaprowadziła mnie do utraty zębów. No, ale warto było :-)
Mamy naprawdę dużą siłę wyporu, przeżyjemy jak karaluch atomówkę ;-)
A ja z czasem zrobię się ładniejsza = czystsza i nikt się nie pozna ze kiedyś byłam w takim punkcie mego życia. Dzieci podrosną i będzie łatwiej, ale dzisiaj i teraz jest mi tak źle.
Wstaje muszę zająć się dziecmi…