hej dziewczyny, juz sie mniej wiecej ogarnelam, nadal boli ale to znajomy bol, mam go od lat wiec minie pare tygodni i bede miala nowy plan
chcialam wam podziekowac za wsparcie i za wiare ze sie naturalnie uda, wstrzymywalismy sie bo ja chcialam zabrac moje sniezynki teraz nic nie stoi na przeszkodzie wiec kto wie...
co do iui czy nawet in vitro to jednak jest duzy wysilek i szczerze mowiac duze frustracje i planowanie oraz wydatki a przeciez nie moge tego robic za wszelka cene i kosztem dziecka ktore juz mam, w mojej sytuacji wydaje mi sie ze nie byloby to dla niego z korzyscia, bardzo przezywa moje-nawet ukrywane smutki i nie chce zeby tak bylo i nie chce go zaniedbywac bo zakladam ze robie to dla niego a nie dla siebie ale przeciez tylko zakladam, nie wiem czy bedzie mniej lub bardziej szczesliwy jak od wiecznych podejsc ciagle cos bedzie wisialo w powietrzu, postanowilismy ze w naszej sytuacji sprobujemy naturalnie-musze odkurzyc mojego meza wreszcie i tez chce troche normalnosci bo starania to tez obciazenie dla zwiazku, mysle ze jezeli tyle z was wierzy w moj naturalny cud to chyba musi sie zdarzyc, no nie? dodatkowo powiem wam ze jest ciezko z druga ciaza bo przeciez wszystko trzeba zaplanowac-odpowiedni moment....dla mnie do czasu kiedy karmilam to nie wchodzilo w gre, potem doszlam do wniosku ze jak mamy podchodzic skoro malego trzeba nosic/podnosic i nie da sie tego uniknac, a przeciez maz-jedyny pracujacy w rodzinie nie wezmie urlopu na pierwszy trymestr, nie jest to latwe powiem wam nawet teraz jakby sie udalo to malemu nadal trzeba zmieniac pieluszki-niewatpliwy problem jak czlowiekowi jest niedobrze i jest slaby... maluch potrzebuje opieki i uwagi przez caly dzien, chodzimy tez na zajecia ktore dla niego sa zabawa a dla mnie praca, nie da sie tu wziasc L4, my to zawsze mamy pod gore, przy podejsciach przed ciaza bylo niewatpliwie o niebo latwiej bo jest wtedy mozliwy i relaks fizyczny i psychiczny
co do forum niestety ale jak sie czlowiek oddala od tematu to przestaje tu pasowac wiec naturalna rzecza jest ze dziewczyny przychodza i odchodza, bedzie mi tego brakowalo ale mysle ze sobie doskonale poradzicie
ciesze sie ze wiekszosci w koncu sie udaje o czym swiadcza kolejne ciaze nawet te tak dlugo wyczekane-hola, roxi, gotadora, agapl, madzialenak, avocado i wiele innych to bardzo cieszy ze dzieki in vitro tyle rodzin jest wreszcie w komplecie, tak trzymac!
co do moich podejsc i wnioskow musze powiedziec ze gdybym miala mozliwosc wyboru i wiedziala o tym pare lat temu to tez tak jak gotadora zrobilabym szczegolowe badania i przez to selekcje zarodkow bo bez tego przy mojej duzej ilosci i nadprodukcji mozna oszczedzic zbednych prob i zbednego brania hormonow, u mnie na 8 blastocyst tylko jedna sie zadomowila, plus jedna prawie, zdaje sobie sprawe ze to jest loteria i wiedza jest ograniczona w temacie dlaczego tak jest, u mnie endo jest super, hormony tez, genetyka ok rodzina plodna, wiec tez nie wiadomo o co chodzi ze nie wychodzi, mam nadzieje ze nauka pojdzie do przodu i bedzie mozna coraz lepiej okreslic wlasciwy czas na transfer indywidualnie.
No to dziewczny czas na mnie, jezeli uda sie i natura nas zaskoczy to oczywiscie zawiadomie, trzymajcie sie i zycze tylko pozytywnych testow, zdrowych ciaz i porodow bez komplikacji a potem duzo sily dla waszych wyczekanych maluszkow
WSZYSTKIEGO DOBREGO
wasza
hope71
chcialam wam podziekowac za wsparcie i za wiare ze sie naturalnie uda, wstrzymywalismy sie bo ja chcialam zabrac moje sniezynki teraz nic nie stoi na przeszkodzie wiec kto wie...
co do iui czy nawet in vitro to jednak jest duzy wysilek i szczerze mowiac duze frustracje i planowanie oraz wydatki a przeciez nie moge tego robic za wszelka cene i kosztem dziecka ktore juz mam, w mojej sytuacji wydaje mi sie ze nie byloby to dla niego z korzyscia, bardzo przezywa moje-nawet ukrywane smutki i nie chce zeby tak bylo i nie chce go zaniedbywac bo zakladam ze robie to dla niego a nie dla siebie ale przeciez tylko zakladam, nie wiem czy bedzie mniej lub bardziej szczesliwy jak od wiecznych podejsc ciagle cos bedzie wisialo w powietrzu, postanowilismy ze w naszej sytuacji sprobujemy naturalnie-musze odkurzyc mojego meza wreszcie i tez chce troche normalnosci bo starania to tez obciazenie dla zwiazku, mysle ze jezeli tyle z was wierzy w moj naturalny cud to chyba musi sie zdarzyc, no nie? dodatkowo powiem wam ze jest ciezko z druga ciaza bo przeciez wszystko trzeba zaplanowac-odpowiedni moment....dla mnie do czasu kiedy karmilam to nie wchodzilo w gre, potem doszlam do wniosku ze jak mamy podchodzic skoro malego trzeba nosic/podnosic i nie da sie tego uniknac, a przeciez maz-jedyny pracujacy w rodzinie nie wezmie urlopu na pierwszy trymestr, nie jest to latwe powiem wam nawet teraz jakby sie udalo to malemu nadal trzeba zmieniac pieluszki-niewatpliwy problem jak czlowiekowi jest niedobrze i jest slaby... maluch potrzebuje opieki i uwagi przez caly dzien, chodzimy tez na zajecia ktore dla niego sa zabawa a dla mnie praca, nie da sie tu wziasc L4, my to zawsze mamy pod gore, przy podejsciach przed ciaza bylo niewatpliwie o niebo latwiej bo jest wtedy mozliwy i relaks fizyczny i psychiczny
co do forum niestety ale jak sie czlowiek oddala od tematu to przestaje tu pasowac wiec naturalna rzecza jest ze dziewczyny przychodza i odchodza, bedzie mi tego brakowalo ale mysle ze sobie doskonale poradzicie
ciesze sie ze wiekszosci w koncu sie udaje o czym swiadcza kolejne ciaze nawet te tak dlugo wyczekane-hola, roxi, gotadora, agapl, madzialenak, avocado i wiele innych to bardzo cieszy ze dzieki in vitro tyle rodzin jest wreszcie w komplecie, tak trzymac!
co do moich podejsc i wnioskow musze powiedziec ze gdybym miala mozliwosc wyboru i wiedziala o tym pare lat temu to tez tak jak gotadora zrobilabym szczegolowe badania i przez to selekcje zarodkow bo bez tego przy mojej duzej ilosci i nadprodukcji mozna oszczedzic zbednych prob i zbednego brania hormonow, u mnie na 8 blastocyst tylko jedna sie zadomowila, plus jedna prawie, zdaje sobie sprawe ze to jest loteria i wiedza jest ograniczona w temacie dlaczego tak jest, u mnie endo jest super, hormony tez, genetyka ok rodzina plodna, wiec tez nie wiadomo o co chodzi ze nie wychodzi, mam nadzieje ze nauka pojdzie do przodu i bedzie mozna coraz lepiej okreslic wlasciwy czas na transfer indywidualnie.
No to dziewczny czas na mnie, jezeli uda sie i natura nas zaskoczy to oczywiscie zawiadomie, trzymajcie sie i zycze tylko pozytywnych testow, zdrowych ciaz i porodow bez komplikacji a potem duzo sily dla waszych wyczekanych maluszkow
WSZYSTKIEGO DOBREGO
wasza
hope71