reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
A ile jej brałaś? Co 8 godzin 3 razy dziennie?
Tak średnio 3 razy dziennie. Jak czułam, że zaczynają się skurcze to dokładałam. Ale ja miałam naprawdę mocne te skurcze, bo lekarz na usg przed transferem bardzo brutalnie potraktował moją macicę, że nawet krwawiłam kilka dni.
I niestety się nie udało. Bardzo żałuję, że nie miałam relanium na pierwsze 2-3 dni, może by mi bardziej pomogło.
 
Tak średnio 3 razy dziennie. Jak czułam, że zaczynają się skurcze to dokładałam. Ale ja miałam naprawdę mocne te skurcze, bo lekarz na usg przed transferem bardzo brutalnie potraktował moją macicę, że nawet krwawiłam kilka dni.
I niestety się nie udało. Bardzo żałuję, że nie miałam relanium na pierwsze 2-3 dni, może by mi bardziej pomogło.
Dzięki
 
Witam wszystkie staraczki!

5 lipca miałam pierwsze podejście do in-vitro (kriotransfer 5 dniowego zarodka). Wczoraj załamał mi się świat 10 dpt beta < 1.1. Zadaje sobie wiele pytań dlaczego się nie udało? Czy coś zrobiłam źle? Jak podnieść się po tej stracie/porażce i iść dalej? Czy mam w ogóle siłę? Czy zniosę kolejny zawód. Wczoraj odstawiłam wszystkie leki, czekam na miesiączkę. Na gorąco zdecydowałam z partnerem, że pójdziemy za ciosem i podchodzimy drugi raz - mamy jednego mrożaczka 3bb. Usłyszeliśmy od lekarza, żeby się nie załamywać, bo to dopiero pierwsza próba i często się nie udaje. Tylko, że on był na początku przekonany, że się uda, dawał 60-80% szans. Boje się, że z moim nastawieniem psychicznym ta druga próba się nie uda. Z drugiej strony wiem, że nie mogę czekać, nie potrafię.

Czuję ogromny żal do siebie, do świata. Pierwszy raz w życiu poczułam tak ogromną stratę.

Witam wszystkie staraczki!

5 lipca miałam pierwsze podejście do in-vitro (kriotransfer 5 dniowego zarodka). Wczoraj załamał mi się świat 10 dpt beta < 1.1. Zadaje sobie wiele pytań dlaczego się nie udało? Czy coś zrobiłam źle? Jak podnieść się po tej stracie/porażce i iść dalej? Czy mam w ogóle siłę? Czy zniosę kolejny zawód. Wczoraj odstawiłam wszystkie leki, czekam na miesiączkę. Na gorąco zdecydowałam z partnerem, że pójdziemy za ciosem i podchodzimy drugi raz - mamy jednego mrożaczka 3bb. Usłyszeliśmy od lekarza, żeby się nie załamywać, bo to dopiero pierwsza próba i często się nie udaje. Tylko, że on był na początku przekonany, że się uda, dawał 60-80% szans. Boje się, że z moim nastawieniem psychicznym ta druga próba się nie uda. Z drugiej strony wiem, że nie mogę czekać, nie potrafię.

Czuję ogromny żal do siebie, do świata. Pierwszy raz w życiu poczułam tak ogromną stratę.
Większość z nas tutaj zna to uczucie. Sama doświadczyłam go niedawno dwukrotnie- początkiem czerwca i początkiem lipca ( dwa nieudane transfery z rzędu).

Z pierwszego transferu mamy córeczkę i wydawało mi się formalnością, że powrót po rodzeństwo będzie mega prosty. Niestety. Nie wiadomo dlaczego się nie udały oba transfery.

Wiem co czujesz. Często po pierwszym nieudanym transferze nie zlecają dodatkowych badań, bo to się zdarza bardzo często i mogło być po prostu wina wadliwego zarodka.

Na co się leczysz? Leczycie?
 
Dziewczyny znowu pytanie w sprawie koleżanki.
Otóż ma ponad 20 pęcherzyków bardzo różnej wielkości, estradiol 1570 pg/ml i już wyznaczono jej punkcję na wtorek. Nie znam się za bardzo ale czy ten estradiol nie jest przypadkiem za niski? Stymulacja łącznie 10 dni.
I dostała dual trigger Ovitrelle 250mcg + Buserelin 0.5 ml ( czyli 0.5mg).
Jak myślicie, będą z tego jakieś dojrzałe komórki? Gdzieś kiedyś czytałam, że na 1 dojrzałą przypada średnio 300 pg estradiolu czyli wychodzi na to, że będzie miała połowę niedojrzałych tak jak ja.
Ciekawa jestem jak to było u was z tym estradiolem?
Ja miałam estradiol 2700 na 3 dni przed punkcja. Do czwartku napewno jeszcze się zwiększy
 
Dziewczyny jutro mam transfer. Dzisiaj poczułam że mam delikatne skurcze macicy. Czytałam wcześniej że niektóre z Was od dnia transferu brały nospe. Mój lekarz nie jest zbyt wylewny i w wielu sprawach liczę na Was...jak to jest z tą Nospa?Lepiej brać czy nie brać?A jeśli brać to e jakiej ilości? Z góry dziękuję za rady🙏🙏🙏
Ja brałam zarówno nospe jak i końskie dawki magnezu. Przy wszystkich trzech transferach. Myślę że nie zaszkodzi Ci to a może pomóc. Trzymam ✊
 
reklama
Do góry