O jak bym słyszała mojego Grześka siostry tylko one i ich dzieci a że jedna leżała cała ciążę i ruszyć się nie mogla żeby donosić to już nie pamięta . I te przechwalanki jedna przez drugą urodziny na pokaz która lepiej wyprawi dzieciakowi no nóż się w kieszeni otwiera
Moja bliska przyjaciolka dowiedziala sie ode mnie kilka lat temu, ze mamy problemy. Przyznalam sie jej, ze nie mozemy zajsc w ciaze. Nie powiedziałam o in vitro bo wtedy jeszcze nie zaczelismy.
Ona miala juz 2 dzieci. Jednemu grozil autyzm. Wiec wspieralam ja i to bardzo. Pozniej juz nie poruszalysmy tego mojego tematu. Oni zaczeli nas rzadziej zapraszac, no bo nie mamy dzieci, wiec nie mamy wg nich wspolnych tematow my ich, no bo nie chcielismy sie narzucac. Mimo duzego zzycia w przeszłości rozmylo sie to... ostatnio spotkalysmy sie na spacer. Powiem szczerze, chcialam sie jej wygadac. Chcialam jej powiedziec o moim problemie. W koncu to ona jest(byla?) moja najlepsza przyjaciolka. Ale wiecie co? Co probowalam wejść na ten temat, a to nie jest proste, ona zbywala.... wazne co jej dzieci potrafia i ze oni buduja dom . No i inne przyjaciolki ma, takie co maja dzieci..
Bardzo mnie to zabolalo. Oprocz Was, mojego meza i mamy nie mam nikogo z kim moge pogadac. Choc mamie nie mowie wszystkiego, zeby jej nie stresowac
Oh, moglam sie wygadać. Juz mi lepiej