Dziewczyny, jestem podczas pierwszej stymulacji do ivf. Jest bardzo słabo. 6 DC estradiol raptem 240, a widzę, że wy macie na tysiące
może będzie max 4 pęcherzyki
nie wiem, czy jest sens podchodzić do punkcji. Ze względu na przeszłość onkologiczna i ryzyko utraty macicy mam zgodę na zapłodnienie wszystkich komórek już teraz w pierwszej procedurze. I co z tego? Jak max będzie ich 4. Max. W poniedziałek na być punkcja. Juz nie mam mieć USG. Nie wiem nawet jaka wielkość pęcherzyków, bo lekarz mi nie zapisał i dopytywalam się w rejestracji to panie mi nie powiedziały. Wydaje mi się, że największy miał 16. Jestem tym wszystkim podłamana, bo amh mam 2,3. Stresuje mnie też brak kolejnego USG, bo nawet panie w rejestracji były zdziwione tym. Umówiłam sobie niby wizytę u mojego gina zwykłego, ale co mi to da. W zasadzie czuję się tak jakbym właśnie wyrzuciła mnóstwo pieniędzy w błoto. Nie mam na kolejną procedurę. W każdej chwili mogę stracić macicę. Nie mam pojęcia jak się w tym wszystkim odnaleźć. Powiedzcie coś mądrego..