Boziu ostatnio mam taki czas że się bardzo wzruszam... Ja to z natury taka płaczka jestem... Ale co najlepsze to są łzy szczęścia... Serioo wiem że jestem już bliżej niż dalej aby osiągnąć upragniony cel. I tak jak
@Justi92 pisalam serce podpowiada mi ze najbliższy transfer będzie właśnie tym właściwym a rozum mi mówi żebym nie cieszyła się zbytnio bo to za wcześnie... Czuję delikatny strach ale to jest chyba normalne po tylu transferach (chodź wiem że dziewczyny mają więcej niż ja i w końcu zachodzą w upragniona ciążę) to te cztery są jak dla mnie duża liczba... Bo zawsze mialam takie rozumowanie że ide do kliniki rach pach po transferze jestem od razu w ciąży... Teraz po tym 1,5 roku walki z in vitro moje podejście zmieniło się o 180 stopni... Moze to głupie ale ostatnio uwierzyłam w to ze tzn. Siła przyciągania działa... Jak już kiedyś pisałam po pierwszym transferze wierzyłam że będę w ciąży, od samego transfery w to wierzyłam. Jak szłam na l4 to do moich operatorów mówiłam ze jestem w ciąży i wracam za 2 lata... I co byłam w ciąży... W między czasie po pozytywnej becie doszło do mnie ze to nie może być prawda, ja w ciąży... Osoba której nigdy nic nie wychodzi, osoba która dla swojego własnego ojca była nikim... Wiele przykrych słów od niego usłyszałam ( teraz nasz kontakt się polepszył, wybaczyłam mu to co było i staram się żyć tak jak by tego wszystkiego nie było. Nasz kontakt z zerowego stał się dobry, widujemy się w końcu i mamy kontakt telefoniczny) i przestałam wierzyć w moje szczęście, w moje maleństwo, w to ze mogę być w ciąży i co ciaza się zakończyła
przy kolejnych transferach czułam ogromny strach, nie cieszyłam się wręcz od początku czułam że to się nie uda, ale myślałam że los mnie pozytywnie zaskoczy ... I tak też było, nie udawało się ... teraz wierzę już bardzo w moje kropki te 2 co mi pozostały... Wierzę ze w nich jest moje. Maleństwo i przy najbliższym transferze to mi udowodnią
wierzę ze juz niedługo będę w ciąży, upragnionej i bardzoooo wyczekanej. I ba jeszcze będę miała czas wrócić po rodzeństwo, czego bym bardzo chciała... Nigdy nie chciałam jednego dziecka, bardzo bym chciała trójkę, ale jak będzie tylko parka to też się będę cieszyć i będę je kochać najmocniej jak potrafię