reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

A więc sytuacja wygląda tak:
- wszystko idzie książkowo
-na prawym ok 8x17mm
-na lewym ok 10x17mm
-endo grube
-hormony idealnie w normie
-punkcja w piątek
-transfer w lipcu, płatny 1800zl.

Mimo iż wszystkie hormony mam ok ale mam dużo pęcherzyków to transfer musi być przełożony dla mojego bezpieczeństwa. Mówiła, że jeżeli transfer jest w tym samym miesiącu co stymulacja i punkcja to wtedy organizm skupia się na jajnikach a nie na ciąży przez co jest więcej niepowodzeń po świeżym niż po krio. Teraz jajniki były pobudzane, za chwilę będę zahamowane a przy ciąży znowu leki które będą je pobudzać.

Ogólnie jestem zła bo przy dofinansowaniu była mowa, że jeszcze leki i hormony płatne a tu wychodzi, że transfer też... Zawsze było, że pierwszy transfer czy świeży czy mrożony jest w pakiecie dofinansowania a od tego roku zrobili, ze tylko świeży... Więc trzeba płacić.
Pytałam czy gdybym chciała na własną odpowiedzialność świeży bo w sumie skoro hormony są ok to nic nie zwiastuje, żeby się coś miało dziać to powiedziała, że nie no później będę ją sądzić.... Też komentowała, że głupio zrobili z tym dofinansowaniem...

Poznań się szczyci, że dofinansowuje in vitro ale jednak większość kobiet ma transfer w kolejnym miesiącu ze względów bezpieczeństwa a co za tym idzie musi płacić 1800zl...
 
reklama
Jutro muszę iść zbadać progesteron powiedzcie mi jak rano wezmę prolutex rano to o której mogę iść zbadać progesteron żeby już zaczął działać ten który podałam wcześniej
 
A więc sytuacja wygląda tak:
- wszystko idzie książkowo
-na prawym ok 8x17mm
-na lewym ok 10x17mm
-endo grube
-hormony idealnie w normie
-punkcja w piątek
-transfer w lipcu, płatny 1800zl.

Mimo iż wszystkie hormony mam ok ale mam dużo pęcherzyków to transfer musi być przełożony dla mojego bezpieczeństwa. Mówiła, że jeżeli transfer jest w tym samym miesiącu co stymulacja i punkcja to wtedy organizm skupia się na jajnikach a nie na ciąży przez co jest więcej niepowodzeń po świeżym niż po krio. Teraz jajniki były pobudzane, za chwilę będę zahamowane a przy ciąży znowu leki które będą je pobudzać.

Ogólnie jestem zła bo przy dofinansowaniu była mowa, że jeszcze leki i hormony płatne a tu wychodzi, że transfer też... Zawsze było, że pierwszy transfer czy świeży czy mrożony jest w pakiecie dofinansowania a od tego roku zrobili, ze tylko świeży... Więc trzeba płacić.
Pytałam czy gdybym chciała na własną odpowiedzialność świeży bo w sumie skoro hormony są ok to nic nie zwiastuje, żeby się coś miało dziać to powiedziała, że nie no później będę ją sądzić.... Też komentowała, że głupio zrobili z tym dofinansowaniem...

Poznań się szczyci, że dofinansowuje in vitro ale jednak większość kobiet ma transfer w kolejnym miesiącu ze względów bezpieczeństwa a co za tym idzie musi płacić 1800zl...
Tez miałam dużo pęcherzyków w jednym i drugim jajniku, amh 7,15 hiperstymulacja wg mnie murowana . Aleeee moi lekarze stwierdzili ze wyniki hormonów bardzo dobre i nic nie wskazuje na hiperstymulacje . Po punkcji jajniki bolały - to normalne stwierdzili . Będzie świeży transfer . Zaufałam . Nie kontrolowali mnie już przez usg w dniu transferu usłyszałam ze jajniki trochę powiększone . Dwa dni po transferze ok ale 3,4,5 dzień masakra jajniki popuchly , uciskaly resztę narządów , bolało przy sikaniu bo naciskały na pęcherz . Jeden miał ponad 9 cm i ponad 280ml pojemności . Moja gin nie ta z kliniki złapała sie za głowę. Morfologia pogorszona . Leżenie , dieta wysokobiałkowa i dużo płynów . To tak zwana hiperstymulacja opóźniona .Na szczęście po tygodniu sie polepszyło a transfer sie udał . Ale następnym razem nie godziłabym sie na świeży transfer .
nic sie nie martw maleńka twoje zarodki nic nie tracą przez zamrożenie a przynajmniej twój organizm dojdzie do siebie i odpowiednio przygotuje sie na przywitanie kropeczka .
Będzie dobrze 🙏🏻😍
 
Boziu ostatnio mam taki czas że się bardzo wzruszam... Ja to z natury taka płaczka jestem... Ale co najlepsze to są łzy szczęścia... Serioo wiem że jestem już bliżej niż dalej aby osiągnąć upragniony cel. I tak jak @Justi92 pisalam serce podpowiada mi ze najbliższy transfer będzie właśnie tym właściwym a rozum mi mówi żebym nie cieszyła się zbytnio bo to za wcześnie... Czuję delikatny strach ale to jest chyba normalne po tylu transferach (chodź wiem że dziewczyny mają więcej niż ja i w końcu zachodzą w upragniona ciążę) to te cztery są jak dla mnie duża liczba... Bo zawsze mialam takie rozumowanie że ide do kliniki rach pach po transferze jestem od razu w ciąży... Teraz po tym 1,5 roku walki z in vitro moje podejście zmieniło się o 180 stopni... Moze to głupie ale ostatnio uwierzyłam w to ze tzn. Siła przyciągania działa... Jak już kiedyś pisałam po pierwszym transferze wierzyłam że będę w ciąży, od samego transfery w to wierzyłam. Jak szłam na l4 to do moich operatorów mówiłam ze jestem w ciąży i wracam za 2 lata... I co byłam w ciąży... W między czasie po pozytywnej becie doszło do mnie ze to nie może być prawda, ja w ciąży... Osoba której nigdy nic nie wychodzi, osoba która dla swojego własnego ojca była nikim... Wiele przykrych słów od niego usłyszałam ( teraz nasz kontakt się polepszył, wybaczyłam mu to co było i staram się żyć tak jak by tego wszystkiego nie było. Nasz kontakt z zerowego stał się dobry, widujemy się w końcu i mamy kontakt telefoniczny) i przestałam wierzyć w moje szczęście, w moje maleństwo, w to ze mogę być w ciąży i co ciaza się zakończyła 😔 przy kolejnych transferach czułam ogromny strach, nie cieszyłam się wręcz od początku czułam że to się nie uda, ale myślałam że los mnie pozytywnie zaskoczy ... I tak też było, nie udawało się ... teraz wierzę już bardzo w moje kropki te 2 co mi pozostały... Wierzę ze w nich jest moje. Maleństwo i przy najbliższym transferze to mi udowodnią ❤️ wierzę ze juz niedługo będę w ciąży, upragnionej i bardzoooo wyczekanej. I ba jeszcze będę miała czas wrócić po rodzeństwo, czego bym bardzo chciała... Nigdy nie chciałam jednego dziecka, bardzo bym chciała trójkę, ale jak będzie tylko parka to też się będę cieszyć i będę je kochać najmocniej jak potrafię ❤️
W sumie to jedziemy na tym samym wózku, raczej nie mamy problemów z implantacją tylko ze znalezieniem zdrowego zarodka 😄 nie myślałaś o ich przebadaniu? Trochę jest to zastanawiające, że na Twoje 4 transfery nie miałaś zdrowego, mimo Twojego młodego wieku i z tego co pamiętam z nasieniem też ok..
 
W sumie to jedziemy na tym samym wózku, raczej nie mamy problemów z implantacją tylko ze znalezieniem zdrowego zarodka 😄 nie myślałaś o ich przebadaniu? Trochę jest to zastanawiające, że na Twoje 4 transfery nie miałaś zdrowego, mimo Twojego młodego wieku i z tego co pamiętam z nasieniem też ok..
Jeśli chodzi i nasienie to korzystamy z dawcy ... Powiem Ci że myślałam ale to też nie daje 100% gwarancji czy się uda 😔
 
reklama
Właśnie już to przetrawiłam... Szkoda kasy tylko, bo liczyliśmy, że to koniec kosztów takich dużych a ty nagle jeszcze 1800 ale jeżeli to mi daje większą szansę na powodzenie i ogranicza do minimum hiperstymulacje to jestem za!
Mam dwóch aniołów w niebie i wiem, że oni mi pomogą. Czuję, że będzie wszystko jak należy [emoji120][emoji3590]
Jeszcze tylko dotrwać do piątku, żeby wiedzieć ile jest dobrych komórek. Później dotrwać do czwartku, żeby się dowiedzieć ile się zapłodniło. A później już tylko zbierać siły i przygotowywać się na fasolkę a może dwie [emoji16]
Tez miałam dużo pęcherzyków w jednym i drugim jajniku, amh 7,15 hiperstymulacja wg mnie murowana . Aleeee moi lekarze stwierdzili ze wyniki hormonów bardzo dobre i nic nie wskazuje na hiperstymulacje . Po punkcji jajniki bolały - to normalne stwierdzili . Będzie świeży transfer . Zaufałam . Nie kontrolowali mnie już przez usg w dniu transferu usłyszałam ze jajniki trochę powiększone . Dwa dni po transferze ok ale 3,4,5 dzień masakra jajniki popuchly , uciskaly resztę narządów , bolało przy sikaniu bo naciskały na pęcherz . Jeden miał ponad 9 cm i ponad 280ml pojemności . Moja gin nie ta z kliniki złapała sie za głowę. Morfologia pogorszona . Leżenie , dieta wysokobiałkowa i dużo płynów . To tak zwana hiperstymulacja opóźniona .Na szczęście po tygodniu sie polepszyło a transfer sie udał . Ale następnym razem nie godziłabym sie na świeży transfer .
nic sie nie martw maleńka twoje zarodki nic nie tracą przez zamrożenie a przynajmniej twój organizm dojdzie do siebie i odpowiednio przygotuje sie na przywitanie kropeczka .
Będzie dobrze [emoji120][emoji2532][emoji7]
 
Do góry