@motylek24
A ja dzisiaj dotarłam do domu. Jedzenie w szpitalu fujj ale salowe dusza czlowiek. Położne zależy na kogo się trafi a lekarze i ich przepływ informacji....
Wczoraj założono mi pessar, potraktowano mnie jak kawał mięsa. Jak mówiłam, ze boli to jeszcze opiernicz... już się wkurzyłam i mało nie zaczęłam się kłócić. No, ale w szpitalu jesteś na łasce bądź niełasce lekarzy i reszty tej popiepszonej mafii w białych fartuchach. Po założeniu pessara zaczęłam krwawić, wiec chyba miało prawo mnie kuwa bolec.. Po wszystkim droga pani doktor stwoerdzila, ze szyjka jak na bliźniaki jest ok i ten pessar to chyba asekuracyjnie. Myśle sobie no dobra „ zaraz stad wyjdziesz, panuj nad sobą dziewczyno” Podziękowałam za robotę, chyba głupio jej się zrobiło po tych tekstach jakie mi rzucała i wypełzłam z zabiegowego. Wieczorem na ktg pojawił mi się skurcz i to taki konkret ale ktg 30min to luz. W nocy spac nie mogłam bo miałam bóle z krzyża. Z rana kolejne cudne ktg, gdzie jak jednej akcja serducha była to druga znikała. No i zabawa w chowanego. Choć cierpliwość mnie NIE cechuje, wytrzymałam 1h ktg i były dwa skurcze. No to se myśle, ze jest bosko. Założono mi pessar, który może się przyda, wywołując czynność skurczową macicy a gdy mówię o tym lekarzowi to oni no po pesarze tak może być, WTF? Wiec jak zaproponowali wypis to stwierdziłam, ze nic mi nie jest, grzeczna będę to ja chce do domu isc.. bo to jakaś paranoja. Reasumując weszłam bez czynności skurczonej macicy z szyjka 21mm. Wyszłam z krwawieniem, czynnością skurczową i serio jak najdalej od szpitali:-)A i the best news nadal nie wiem czy wymaz był czysty bo Ci kuwa nikt nic nie mowi...