Ja właśnie wyszłam od lekarza. Nie bylo dzis mojego, wiec zapisalam sie jeszcze na przyszly tydzien na 27.05 na ostateczna wizyte co dalej robimy.
Co dzis... tez zaleca szczepienie. Uwaza, ze powinnam sie zaszczepic przed ciaza. Jesli chodzi o dalsze leczenie to pod koniec czerwca planowana bylaby histeroskopia ze scratchingiem. A w lipcu transfer.
Moze to co powiem wyda sie niektorym glupie i chore ale nie wiem czy robic transfer w lipcu czy nie przesunąć o miesiac.... caly rok tyram, nie chodzę na urlop, to in vitro tez daje w kosc nie tylko fizycznie ale przede wszystkim psychicznie. W lipcu mamy urlop i myslalam, ze moze uda sie to jakos polaczyc ale z wyliczeń wynika, ze idealnie w srodku urlopu wypadnie transfer. Z jednej strony super, nie bede sie stresowac praca i moze to akurat bedzie ten idealny. Z drugiej boje sie, ze sie bede frustrowac, ze siedze w domu i nie pojechałam nigdzie odpoczac. Glownie chodzi o odpoczynek psychiczny i przewietrzenie głowy. Ale znow przesuniecie o mc nie gwarantuje, ze w sierpniu sie uda. A kolejne próby znow sie przesuwaja na pozniej...

I pytanie do Was. Prosze nie zlinczujcie mnie.... czy po histeroskopii okres przychodzi idealnie? Czy myslicie, ze przed transferem albo po moge gdzies wyjechac na kilka dni?
Wiem, ze moze to co napisalam dla wielu z Was będzie idiotyczne ale ja czuje sie juz bezsilna i sama nie wiem co jest dobre a co zle