G
gość2502
Gość
Okej to już coś wiemy, ale nadal nie czaję tłumaczenia lekarza skoro tak ja też będe miała transfer mrożony. Gdzieś czytałam w jakichś statystykach, że ma podobne skuteczności transfer mrożaka a świeżaka jedyne co to może się nie rozmrozić, znam jedna taką sytuację, że kobietka czekała na podanie zarodka ale ten nie rozmrozil się, dzięki Bogu miała jeszcze inne. Ale to ryzyko zawsze jest przy transferze odroczonym niestety i trzeba się z tym pogodzićHej lekarz o tym transferze mi mówił jeszcze przed punkcją w trakcie stymulacji.. Ale od początku. U mnie się szybko wszystko potoczyło. Z mężem od grudnia 2020 zaczęliśmy starania o dziecko i w styczniu się udało... wielka radość która niestety długo nie potrwała bo w 6 tygodniu okazało się że jest to ciąża pozamaciczna.. miałam z początkiem lutego laparoskopowo usuwana bo wysokie HCG, prawie 13 000. W kwietniu zrobiłam badanie drożności jajowodów i niestety wyszło że oba niedrożne.. lekarz odradził bawienie się w udrażnianie bo szkoda czasu, od razu powiedział że in vitro, moja ginekolog potwierdziła i tak w kwietniu z mężem zdecydowaliśmy się na ten krok. Punkcję miałam w ten poniedziałek. Ogólnie dobrze się czuje, hiperstymulacji nie mam, jedyne co mi dolega od lat to niedoczynność tarczycy, ale właśnie to mrożenie nie daje mi spokoju... Lekarz mi powiedział żebym się nie martwiła i zostawiła to w ich rękach...