Katarzyna21st
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Grudzień 2018
- Postów
- 195
Chyba tak spruboje,bo całkiem mi się podrazni.Najlepiej paluszkiem aplikować, patyk może podrażnić naskórek, stąd to brudzenie
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Chyba tak spruboje,bo całkiem mi się podrazni.Najlepiej paluszkiem aplikować, patyk może podrażnić naskórek, stąd to brudzenie
Już doczytałam. Wczesne blastki w około 37% są prawidłowe genetycznie. Natomiast 4AA w 50%. Po drodze jeszcze jeszcze transfer i prawidłowo przygotowana macica. Info od embriologa z Novum.Cześć Dziewczyny
Tak czytam o tych zarodkach i zaczynam trochę kumać ale dalej nie rozumiem jednej rzeczy, czy zarodki z 6 doby są " gorszej jakości" niż te z 5? Mieliśmy 4 zarodki, lekarze cały czas mówili że są ok, ale czytając Wasze wpisy to wcale nie były takie super, ostatni był z 6 doby 2bb.... cały czas myślałam że to ze mną jest coś nie tak, że żaden nie został z nami, teraz mi się wydaję że to nasze bałwanki nie były takie silne
Podobno aplikatory powodują podrażnienia. Najlepiej użyć paluszkaCześć
Mam pytanko biorę teraz jeszcze Luteine dopochwowo i zawsze przy wydziaganiu patyka jest on w takiej brudnej wydzielinie.Ogolnie na podpasce nie widze zadnych plamien ,tylko na tym patyku cos zawsze jest.Powinnam zadzwonic do lekarza czy to normalne przy luteinie.podbrzusze mnie nie boli,ogolnie czuje sie ok.
Super, wychodzisz i powinno być już tylko lepiej.Dziewczyny MY DZIAIAJ WYCHODZIMY !!!!!!!!! Dzisiaj Natalka zobaczy się z tata !!!!! Oczywiście cały czas rycze ale miałam rozmowę z P psycholog. Mam też zastrzyki z heparyny najwyższa dawka przez conajmniej 30 dni bo jestem z grupy wysokiego ryzyka. Tak dawno nie było mnie w domu. Słoneczko pięknie świeci zaraz poczuje powietrze i wszędzie unosi się jakiś magiczny pył który sprawia że ten dzień i wszystko dookoła jest WYKATKOWE.
jeżeli już zamrożony to finansowo to się nie opłaca , bo za odmrożenie, pobranie materiału do biopsji i zamrożenie ponowne zapłacisz kilka tysięcy. A do tego jeszcze opłacić trzeba badanie PGS.U mnie to samo ale jak go nazwała Pani Embriolog - Zuch Waleczny i tak na niego mówimy Czy rozważacie robienie testów PGS? Mam 35 lat, nigdy nie byłam w ciąży, mamy z partnerem zdiagnozowaną niepłodność jako idiopatyczną i tak zaczęłam się co raz bardziej nad tym zastanawiać. Jesteśmy przed transferem dopiero, czekam na wyniki histeroskopii bo miałam podejrzenie polipu i nie wiem czy jeśli zdecydujemy się na test to czy nie jest za późno?
Fajnie, że już do domku. Jezus ja to najbardziej się boję tego wycia odkąd jestem w ciąży to wzruszam się jak tylko myślę o dziecku, wzruszam się na każdej wizycie, jak o nim mówię, jak patrzę na usg. Nigdy bym siebie nie podejrzewała o takie emocje bo ja jestem raczej z tych chłodnych i to dla mnie nowe uczucie więc już się boję jaki cyrk będzie przy porodzie bo jeszcze dochodzi to, że mąż nie będzie mógł pewnie zobaczyć małego i to też sprawia mi dużą przykrość.Dziewczyny MY DZIAIAJ WYCHODZIMY !!!!!!!!! Dzisiaj Natalka zobaczy się z tata !!!!! Oczywiście cały czas rycze ale miałam rozmowę z P psycholog. Mam też zastrzyki z heparyny najwyższa dawka przez conajmniej 30 dni bo jestem z grupy wysokiego ryzyka. Tak dawno nie było mnie w domu. Słoneczko pięknie świeci zaraz poczuje powietrze i wszędzie unosi się jakiś magiczny pył który sprawia że ten dzień i wszystko dookoła jest WYKATKOWE.
Podstawowe badania nasienia nie pokazują "wszystkiego", jeżeli było IUI i nie powiodło się to jest jakiś problem...A im wcześniej zacznie się drogę in vitro tym łatwiej o sukces i koszty mniejsze. Czasem można doczekać się na cud a czasem nie. In vitro nie mówi jasno, że nie będzie naturalnego cudu. No, bo pary z dziećmi po in vitro zaliczają cudowne wpadki:-) In vitro to jest plan awaryjny, zabezpieczenie, że to dziecko będzie.Bo mamy bardzo słabe łączenie z hialuronem przy normie Ok 60-70% u nas jest jakieś 35%.
A jak widac 2 iui sie nie powiodły i teraz pierwszy transfer wiec cholera wie co jeszcze ze mną nie tak
Kochana przed pierwszym nieudanym transferem bylam aktywna i ćwiczyłam.Na czas transferu do negatywnej bety nie ćwiczyłam.Pamietam jak dzis po odebraniu wyników meza nie bylo bo pojechal do Polski na pogrzenmb babci i pierwsze co zrobilam po powrocie do domu odpaliłam cwiczenia jak mi to wtedy pomogło.!!!!Jeśli czujesz się nie komfortowo bo przybyło ci kg jak najbardziej polecam wysiłek fizyczny.Bedzie to czas tylko dla siebie czas którego nigdy się nie zaluje bo robisz coś dla ciała duszy i zdrowia.PowodzeniaNie ponieważ nikt mi tego wcześniej nie kazal... Nie myślałam że bedzie problem również po mojej stronie.... Pojadę po @ do lekarza i zobaczymy co ma mi do zaproponowania. Na razie nie planuje kolejnego transferu... I tak nim się on odbędzie to muszę wszystkie badania na nowo robić bo w maju mi się kończą... Na ta chwile próbuje odpocząć od tego wszystkiego i trochę zadbać o siebie i męża... Muszę wziąść się za siebie bo nie ukrywam że przez ten rok czasu przytyłam i od jutra zaczynam ćwiczyć, ( mam w planie zacząć biegać ale co mi z tego wyjdzie od momentu jak raz zemdlałam w autobusie to nie biegam ) boli mnie tylko to jak patrzę na męża... Strasznie to wszystko przeżywa... Dzis nawet popłakał się przy mnie i ciągle obwinia siebie
Pozytywne nastawienie.Zdam relacje po wizycie.Moj instynkt niemiłosiernie domaga się jak najszybszego spotkania z moja ostatnia śnieżynka.
Nasienie na start przegadaliśmy bardzo solidnie łączenie z kwasem, msome, Mar, chromatyna i cos jeszcze musiałabym spojrzeć.Podstawowe badania nasienia nie pokazują "wszystkiego", jeżeli było IUI i nie powiodło się to jest jakiś problem...A im wcześniej zacznie się drogę in vitro tym łatwiej o sukces i koszty mniejsze. Czasem można doczekać się na cud a czasem nie. In vitro nie mówi jasno, że nie będzie naturalnego cudu. No, bo pary z dziećmi po in vitro zaliczają cudowne wpadki:-) In vitro to jest plan awaryjny, zabezpieczenie, że to dziecko będzie.