W PL można wszystko, u nas jest podejscie jak za dawnych lat. Wystarczy dobrze opisać itp. Wszystko zależy od kliniki i lekarza. Mój np zgadzał sie na wszystko (jeśli nie szkodziło) a potem dobrze to opisywał.
Ja też miałam 5 i w mojej klinice 5 to jeszcze w otoczce a dopiero 6 to taka co sie przebija.
Połozenie krwiaka chyba nie ma znaczenia, znaczenie ma jak blisko zarodka on leży. Ja też miałam 3 cm na 1 cm i był daleko od zarodka i nawet nie plamiłam ani razu. Wchłonął sie pod koniec pierwszego trymestru.
Wadliwe genetycznie zarodki można niszczyć zgodnie z prawem to decyzja rodziców, Ja mialam wadliwego i podpisywałam oswiadczenie o zniszczeniu. Mogłabym sobie go mrozić gdybym chciała, ale nie wolno było by go przekazac do adopcji. Gdy zapytałam co jeśli bedzie wiecej zdrowych zarodków (a ja mam 42 lata a w mojej klinice dawczynie nie mogą mieć przekroczonych 35 lat) a ja już więcej ciąż nie planuje lekarz powiedział, że zamrozimy, ale jeśli będę pewna, że już ich nie potrzebuję to sie niechcący rozmrożą. Pewnie nie wszystkie kliniki mają takie luzackie podejście, ale jeśli w kraju funkcjonuje głupie prawo, to jakoś kliniki muszą je obchodzić.
Słodziutka, wygląda jak by sie uśmiechała, super zdjecie.
W Polsce nie wolno przekazywać do adopcji wadliwych zarodków.