Związek na każdym etapie życie będzie innny. Nie mogłabym być z mężem gdyby nie ogarniał życia domowego tylko pracował. Dawno temu uznałam że życie kobiet jako "dbające o ognisko domowe" nie jest dla mnie. Kobiety same gotują sobie los darmowej opiekunki, praczki, sprzątaczki itd. a zapomniałam czasem misio kran przykręci
ile ja się nasłuchałam od własnej matki
teściowa tylko czasem coś się odezwie
ale mamy się dobrze, żyjemy, a ja mogę spokojnie zapakować manatki i jechać na tydzień czy dwa, nie ma problemu. Koleżanki na kawę nie mogą się umówić bo mąż nie zostanie z dziećmi.
Po urodzeniu dziecka związek ulega zdecydowanej przemianie, nie ma czasu na wielki romantyzm (nie mamy nikogo kto zostanie z dziećmi), ostatnio w tygodniu mąż wracał po 21, prawie nie rozmawialiśmy. Normalka, nic nadzwyczajnego. Nawet jak wraca wcześniej to ja lecę do pracy. Wcale nam to nie przeszkadza.
Kiedyś wyrwaliśmy się do Zakopanego, syna zostawiliśmy u Babci, co tam się działo, nawet za rączkę po krupowkach chodziliśmy . Mąż stwierdził że mam zapamiętać chwilę bo pewnie długo się już nie powtórzy
hehe. Było fajnie. Wróciliśmy do swojego kieratu i skończył się romantyzm