bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Wlasnie sprobowalam mojego orzechowca - calkiem niezly Dzisiaj wszyscy ciasta na sniadanieChyba to za ciacho? Karpatka? Okrągła?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Wlasnie sprobowalam mojego orzechowca - calkiem niezly Dzisiaj wszyscy ciasta na sniadanieChyba to za ciacho? Karpatka? Okrągła?
Potrzymam...Trochę to może potrwać bo poszłam do zwykłego labu, mam nadzieje ze ten wynik chociaż dziś będziewiec może oszczędźmy Twoje paluszki ;D
Ale pieknie to napisalas Bardzo podobnie czuje. Pojechalam sama do kliniki zrobic dronosc jajowodow - bylam pewna ze jest ok Po tym jak sie okazala ze obydwa sa niedrozne i zeszlam z fotela w glowie mialam tylko jedno. Zeszlam na dol do rejestracji i bez konsultcji z Łukaszem zapisalam termin wizyty do profeseora ktory specjalizowal sie od in vitro. Moje pragnienie bylo tak silne ze nie bylo nawet mowy chociazby o rozmyslaniach na temat in vitro. Wiedzialam ze je zrobie bez wzgledu na to czy z Łukaszem czy bez - a malzenstwem jestesmy bardzo dobrym. Tez sie wczesniej nachodzilam po lekarzach i ciagle slyszalam ze wszystko jest dobrze z jednej strony poczulam ulge tak jak ty ze znamy przyczyne i dostaniemy lekarstwo ale jak wrocilam do domu i spojrzalam na Łukasza to wtedy pierwszy raz sie przy nim poplakalam - szloch nie do opisania - teraz juz placze przy nim co drugi dzien takze chyba sie przyzwyczailTeż mam odbywa jajowody niedrożne. Najpierw było wszystko ok. Potem torbiele, zrosty, jeden niedrożny na końcu już obydwa. Staraliśmy się już parę lat przed diagnozą (ok 4 lata), bez żadnego skutku. Pamiętam dokładnie ten dzień jak lekarz przyszedł juz po obchodzie mi powiedzieć ze mam niedrożne jajowody i pozostało mi in vitro, zrobił to z wielkim taktem...... a ja .....poczułam chyba ulgę, że w końcu zaczniemy działać w temacie in vitro bo ileż można słuchać, że wszystko dobrze powinno się udać a tu nic. Oczywiście, że wolałabym zajść w ciążę naturalnie bez tego stresu emocjonalnego, ogromnych pieniędzy ale kazdego dnia dziękuję Bogu i lekarzom za cud in vitro bo dzięki niemu juz niedługo zostanę mamą, mogłam wogóle próbować . Nigdy nie czułam się bezpłodna poprostu akurat mnie dopadła ta przypadłość tak jak kogoś inne choroby, a pozostaje in vitro wiec można dalej działać, nie jest się skazanym na bezczynność. Wiem, że jest ciężko, tez mieliśmy wzloty i upadki ale warto było. Obecnie nie mamy już żadnych zarodków a nie chcemy żeby nasze dziecko było jedynakiem ale zobaczymy co życie pokaże, cieszymy się tym co mamy, za tydzień mam termin porodu także działaj, to Twoje życie, Twoja historia zawalcz, żeby skończyła się dobrze
Ja tez za kazdym razem jak ktos wspomni o Islandii mysle o SandraOstatnio jak oglądałam jakieś seriale islandzkie to myślałam o Tobie . Ale nie pokazałaś się w żadnym kadrze
A gdzie fotaWlasnie sprobowalam mojego orzechowca - calkiem niezly Dzisiaj wszyscy ciasta na sniadanie
Związek na każdym etapie życie będzie innny. Nie mogłabym być z mężem gdyby nie ogarniał życia domowego tylko pracował. Dawno temu uznałam że życie kobiet jako "dbające o ognisko domowe" nie jest dla mnie. Kobiety same gotują sobie los darmowej opiekunki, praczki, sprzątaczki itd. a zapomniałam czasem misio kran przykręci ile ja się nasłuchałam od własnej matki teściowa tylko czasem coś się odezwie ale mamy się dobrze, żyjemy, a ja mogę spokojnie zapakować manatki i jechać na tydzień czy dwa, nie ma problemu. Koleżanki na kawę nie mogą się umówić bo mąż nie zostanie z dziećmi.Poruszasz kilka wątków tutaj i one moim zdaniem nie są zbieżne. Moim zdaniem w PL kobiecie otwartej seksualnie, inteligentnej i niezależnej jest trudno, bo nie godzi się na „średnią krajową”. Ja jestem tego typu a niestety chowana w rodzinie katolickiej cały czas uczono mnie fałszywej skromności, pseudo czystości i uszy po sobie. A inteligencja jest miłym dodatkiem a nie siłą. Gdy w pracy mam swoje zdanie a pracuje w technologii uważano, ze jestem wyniosła, albo pyskata. Można dużo pisać ;-) o kobietach w męskich zawodach, równouprawnieniu. Dlatego wzięłam sobie męża który miał mnie wspierać w moich ambitnych pomysłach. Chociaż ego brało górę na początku gdy moje zarobki rosły. Mój mąż jest inny gotuje w standardzie resztę rzeczy tez robi. Nie mam problemu, żeby wyjechać na tydzień na szkolenie i zostawić go samego z dzieckiem. Nie mam problemu, ze mu nie gotuje dwudaniowego obiadu czy nie sprzątam. Wie kogo sobie brał, ale ja tez zachęcam go do rozwoju popieram czasem szalone pomysły bo kto wie co z tego będzie. To jest związek partnerski moim zdaniem. Ciężko wypracowany, latami ...
Drugi wątek, tak w małżeństwie przy dzieciach nie masz czasu na „uniesienia”. Dziecko zarzuca Ci łóżko i potem w nocy w tym spisz. Pary na początku nawet seksu nie uprawiają bo z piersi potrafi lecieć mleko, albo człowiek jest tak zmeczony ze nie ma siły. Nie ma czasu rozwiązywać problemy, wiec trzeba być w miarę kompatybilnym i dojrzałym. Jak tego nie ma to związek powoli obumiera, ale to jest kwestia moim zdaniem wielu rzeczy. Kobiety biorące ślub na bazie burzy neuronalnej, którą nazywają zakochaniem. Masz klapki na oczach idealizujesz a po 5 latach masz przed oczami innego człowieka. Twój misio to niedojrzały gnojek jak większość ludzi :-) tylko nie widzisz go - jego osoby. Kolejny typ księżniczki naoglądały się filmów o wielkiej miłośc. I kiedy się sypie jak bohater romantyczny robią z tego dramat zaniast wziąć się do roboty i ratować. I dochodzimy do punku po 10-15 latach w którym ludzie są blisko czuja sę bezpiecznie, łączy ich kredyt, dziecko bo chcieli być złączeni. Jest to moim zdaniem silny związek przyjacielski z dobrym seksem :-) bo kto Cię lepiej zna niż mąż. No, ale nie ma tajemnicy, rozchodzenia, pasji - dopamina nie szaleje. I człowiek jest zawiedziony i myśli, ze z związkiem coś nie tak...,
Robiłam niedawno z awokado, ale średnie wyszło na świeżo jeszcze Ok a pózniej kapećJaki wstyd, ja z ciast to umiem tylko brownie z fasoli zrobic
Nie chcialo mi sie zrobic - pozniej Tylko mi si enie chcialo i zrobilam tylko dwa spodyA gdzie fota