reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja nie muszę czytać wątków mam wiele koleżanek, które straciły ciąże - rodziły martwe dziecko. Jedna przez grypę w 38tc zdrowe dziecko obumarło. Mogę tak wyliczać i mimo, ze zdrowe były uważały na siebie i tak tragedie się trafiają. Ja wychodzę z założenia, ze nie mamy na wszystko wpływu. A panika tez nie jest wskazana. Jak człowiek panikuje staje się nieuważny. Ja w pierwszej ciąży tez jadłam serki pleśniowe, Jajko na miękko Wszystko oprócz tataru. W pracy jak gadałam z dziewczynami to nawet owoców nie szorują płynem tylko płuczą. Ja myśle, ze to jest jak z covid jedni zachorują inni nie. Jedne stracą ciąże przez coś inne nie. I tak samo definicja toksykologi ; „ wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, wszystko zależy od dawki” Oj to jest kawał tematu na długa dyskusje a nie pościk na forum. Po prostu bądźmy rozsądni.
Zgadzam sie, ze nie chodzi o panikę, ale warto byc swiadomym i nie narazac sie jesli nie ma takiej potrzeby. Nie wiem, tyle nas kosztowalo zajscie w te ciaze, ze te 8 miesiecy jakichs tam wyrzeczen nie wydaje mi sie az takim wyzwaniem. Ale oczywiście kazda z nas jest dorosła i robi jak uwaza.
 
reklama
Ja nie muszę czytać wątków mam wiele koleżanek, które straciły ciąże - rodziły martwe dziecko. Jedna przez grypę w 38tc zdrowe dziecko obumarło. Mogę tak wyliczać i mimo, ze zdrowe były uważały na siebie i tak tragedie się trafiają. Ja wychodzę z założenia, ze nie mamy na wszystko wpływu. A panika tez nie jest wskazana. Jak człowiek panikuje staje się nieuważny. Ja w pierwszej ciąży tez jadłam serki pleśniowe, Jajko na miękko Wszystko oprócz tataru. W pracy jak gadałam z dziewczynami to nawet owoców nie szorują płynem tylko płuczą. Ja myśle, ze to jest jak z covid jedni zachorują inni nie. Jedne stracą ciąże przez coś inne nie. I tak samo definicja toksykologi ; „ wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, wszystko zależy od dawki” Oj to jest kawał tematu na długa dyskusje a nie pościk na forum. Po prostu bądźmy rozsądni.
Boże daj mi tyle zdrowego rozsądku i opanowania:) zazdroszczę..
 
Nie ma czegos takiego jak dobry czy zły zarodek. Są embriony które się implantują i rodzą i takie co niestety nie. Morfologia mowi, ze może mieć problemy z implantacją. To dowiesz się jutro jak jest:-) Co do objawów mogą znaczyć wszystko i nic. Czasem nic się nie dzieje i jest implantacja a czasem są skurcze - (bywa, ze implantacyjne) i tez sukces. Trzymam kciuki za betę jutro.
Panikuje chyba za mocno ale to silniejsze ode mnie.została noc i zobaczymy czy jutro coś beta drgnęła 😊
A w razie jakby się nie udało, to można transferować w kolejnym cyklu czy trzeba odczekać?
 
Nie oczekiwałam empatii ani głaskania po głowie, ale braku szacunku nie zniosę. Zaczęło się od tego, ze pod koniec stycznia byłam na wizycie o 8.00 rano bo transfer planowany był na luty. Ale okazało się, że nie ma wyników. Wiec powiedział, że jak tylko wyjde z gabinetu zadzwoni do laboratorium a następnie zadzwoni do mnie. Czekałam do 13.30 ale się nie odezwał. Zadzwoniłam do kliniki, z prośbą o kontakt a tam mi powiedziano, ze już wyszedł. Wiec wpadlismy z małżem na pomysł, ze zadzwonimy do pani embriolog z pytaniem kiedy w ogóle zarodki wyjechały. O godz.16.00 tel. Dr. D z krzykiem i tekstem że chyba już Pani obdzwoniła wszystkich w klinice poza Panią Prezes i jak tak w ogóle można. I dlaczego cisnę na transfer i wydzwaniam do Pani embriolog. No zatkało mnie tak, ze zapomniałam języka w gębie.... Ale w końcu sie uspokoił i powiedział że za dokładnie 2 tygodnie mam mu sie przypomnieć. Pytam czy mam się zapisać na wizytę, nie, proszę przysłać sms. No to wysłałam w piątek i olewka, dzisiaj prosiłam o kontakt przez klinikę i też olewka. Zastanawiam się co dalej
A w jakiej klinice bylas?
 
Ponawiam pytanie :) jakie przyjmowalyscie/przyjmujecie suplementy przed transferem? :) chciałabym sie juz zaczac przygotowywać.
Przyjmuje wit D 2000, omega3, magnez 100, kwas foliowy, selen, cynk, wit C 1000
Dzieki :)
Ja wcześniej pisałam ale napisze jeszcze raz:-) koenzym, DHEA, l- karnityna. Omega 3 Ci nie potrzebne na tym etapie. Silniejszym antyoksydantem od wit. C masz koenzym i poprawia RNA w komórkach. Selenu nie kumam po co? Chyba, ze tarczyca W kiepskiej formie. cynk to dobry pomysl. Wit D zawsze jest dobrym pomysłem. Magnez bym brała po włączeniu progesteronu bo on syntezyje progesteron, ale i zmniejsza kurczliwość, ale kurczliwość to przy dużych dawkach. Z witamin to jeszcze E jak endometrium słabo rośnie. Jak są niedobory to wszystkie z grupy B np. B2 bierze udział w rozkładzie B9. B12 obniża poziom homocysteina jak B9, B6 w dawkach ok 50mg jest dobra endometrium powyżej 200mg toksyczna na OUN!!! B1 jak za duzo imprezujesz :-) minerały to magnez dobry na wszystko z cynkiem trzeba uważać bo wypiera miedź która jest potrzebna - duże dawki do 3 miesięcy cynku. Chyba o wszystkim pisałam już...
DHEA syntezyje się do hormonu bo sam chyba nim nie jest, przy PCOS nie zalecane. Koenzym witamina młodości :p wysoka regeneracja komórek po niej , l- karnityna i w/w silne antyoksydanty. Może coś pomyliłam sprawdź :-) i sobie wybierz. No, ale branie suplementów poprawi co nie co, ale nie zawsze jest sens się faszerować dużą ilością suplementów. Bo jedne ograniczają wchłanianie drugich.
 
Panikuje chyba za mocno ale to silniejsze ode mnie.została noc i zobaczymy czy jutro coś beta drgnęła 😊
A w razie jakby się nie udało, to można transferować w kolejnym cyklu czy trzeba odczekać?
Odrazu można transferować mrożone zarodki. Bywa, ze zlecają badania po nieudanym transferze. Jutro wszystko się okaże :-) powodzenia.
 
Hej, u nas morfologia była 2,8 i fragmentacja 28% , to jeden z powodów z których sie zdecydowaliśmy na badania genetyczne plus mój wiek (39 lat). Innych wskazań nie było. Ja do IMSI ze względu na nasienie dokupiłam Fertile Chip które selekcjonuje te plemniki z najlepszym dna
I oprócz tego wysyłałaś zarodki do badania genetycznego?
 
Cześć dziewczyny 🙂 od jakiegoś czasu Was podglądam i czytam i jesteście naprawdę bardzo pomocne bo można się od Was dowiedzieć więcej niż od lekarza czasem 😕 chciałabym opowiedzieć moją historię, może jak się podzielę z Wami to zawsze będzie trochę łatwiej 😉 mianowicie staramy się z mężem o dziecko od prawie 3 lat, mamy za sobą cała game badań, nieudaną inseminacje, w sierpniu zeszłego roku miałam Laparoskoie, która miała być diagnostyczną w celu potwierdzenia endometriozy a okazała się dość poważna operacja ponieważ gdy byłam leczona przez inna lekarke zostałam źle zdiagnozowana, również na HSG gdzie wyszło że mam drożne jajowody, gdzie podczas laparoskopii, okazało się że lewy jajowod jest niedrożny i jest tam wodniak, co skutkowalo usunięciem lewego jajowodu bez jajnika. W skrócie mam endometrioze, mikro gruczolaka przypadki mózgowej, brak lewego jajowodu, zrosty na jelitach. Mój mąż na szczęście jest zdrowy jego nasienie jest bez zarzutów.

Jesteśmy w trakcie in vitro, ustalono protokół długi, aczkolwiek ciągnie się on w nieskończonośc. Zaczęłam brać zastrzyki gonapeptyl 6 tygodni temu a do tej pory nie rozpoczęłam stypulacji, ponieważ mój estradiol cały czas rośnie, jest teraz na poziomie 130 a powinien być niższy niż 40. Czy która z Was miała kiedyś taki przypadek? Jesteście w stanie mi odpowiedzieć na pytanie czy mam się martwić tym estradiolem czy nie? Czy jest szansa że będę musiała przerwać te zastrzyki aż estradiol nie spadnie? Dodam że wczoraj wystąpiła u mnie miesiączka. Pytam, ponieważ mój lekarz może ktoś się zna na tym co robi ale niestety kontakt z nim jest tragiczny, więc muszę czekać na wizytę w gabinecie aby się czegoś więcej dowiedzieć.

Pozdrawiam i życzę Wam wszystkim miłego dnia 🙂
 
reklama
Boże daj mi tyle zdrowego rozsądku i opanowania:) zazdroszczę..
Nie wiem czy jestem taka opanowana, gdybym była to pewnie przemilczałabym temat. No i w pierwszej ciąży było ciężko z rozsądkiem potem trzeba odpuścić bo ześwirujesz:-) zawsze się będziesz czegoś obawiać tacy jesteśmy, tak działamy i to pozwoliło nam przetrwać. Tylko niech nie niesie :-) ja się bardzo bałam o mojego syna, potem stwierdziłam, ze nie wada wzroku zrobi z niego kalekę tylko własna matka:-) tez odpuścisz :-) myśle, ze te nasze obawy w ciąży to jest wstęp do macierzyństwa, taki trening. Potem boimy się cały czas o zdrowie, bezpieczeństwo dziecka.
 
Do góry