- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 252
Mój mąż ma podobną sytuacje były pojedyncze plemniki w nasieniu. Nie zdiagnozowali dlaczego tak jest. Prawda jest taka, ze faceci po amputacji jednego jądra potrafià mieć poprawne wyniki a u nas wszystko działa i nic. Rok walczyli z andrologiem i nic się nie poprawiło. No może chwilowo był skok na 2-3mln/ml. Ale on się nie powtórzył. Myśleliśmy, ze siostra męża tez ma problem. Rok temu zmieniła wieloletniego partnera, zaliczyła wpadkę na początku znajomosci i urodziła dziewczynkę:-) . Mój syn jest zdrowym chłopcem, wyglada na to ze córki tez.Kariotyp, azf i cftr okej, siostra męża ma zespol nadnerczowo plciowy, plemników w probce bezpośredniej 5 na krzyż. Androlog pytal sie meza czy nikt wczesniej mu nie mówił, ze ma male jadra. Moze to jakas wrodzona wada jader czy cos - nie wiem. Świnki nie przechodził, martwi mnie to, że od teściowej strony mężczyźni są bezpodni... moze reszta genetycznych badan cos pokaże
I nie wszyscy mężczyźni w rodzinie twojego męża są bezplodni, bo w końcu spłodził go ojciec i po nim ma polowe genów.
U mnie w rodzinie nie ma np. problemów ze wzrokiem, wszystko idealnie. A mnie się trafiła mutacja czy jakieś zapomniane gęby mam ambylopie, mam wadę wzroku, nie mam widzenia przestrzennego, i niedowidze na jedno oko. Przekazałam wadę synowi niestety..ma ja 1% dzieci. Każdy ma jakieś geny. Nawet dawca coś w tych genach ma.
Co do oczu mojego syna - szybko zdiagnozowane, jego ciężka praca po 2 latach ma sokoli wzrok. U mnie nie dało się zrobić nic takie czasy. Geny to jest cały syf wielu pokoleń, niepłodność to nie jedyna choroba która sponiewiera ludzi. A i jeszcze jedno nie wiem, kiedy mąż dostał diagnozę, ale poczekalabym z tym dawstwem. Bo często otrzymanie diagnozy to głęboka depresja a wtedy nie podejmuje się racjonalnych decyzji.