reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

No jak dla mnie to jest jedyny lekarz, który szybko działa no i pierwszy, u którego w ogóle udało mi się zająć w ciążę, a w tym roku już trochę tych lekarzy obchodziłam. Co prawda ciąża się skończyła jak się skończyła, ale to się niestety zdarza częściej niż kiedyś myślałam.
Ja osiągnęłam dwa razy biochemiczną i tyle... Niestety ciąża może zakończyć się różnie, ale ja naprawdę nie czuję, żeby on mi pomógł... szablon działania i tylko produkuje przez cały dzień to samo... Sama musiałam przypominać co mieliśmy zrobić, sama proponowałam rozwiązania, w większości i tak wszystko odrzucał, bo wg niego nie ma dowodów że cokolwiek może pomóc... Mam wrażenie, że to całe in vitro to ruletka, uda się albo nie. Na pewno pomaga przy takich przeszkodach jak niedrożność jajowodów czy obniżona jakość nasienia, ale jeśli masz dużo złożonych przyczyn, to marne szanse...
Na pewno dziewczyny, którym się udało nie będą narzekać i świetnie to rozumiem, ale ja niestety do nich nie należę.
 
reklama
Ja w tym roku odwiedziłam sporo lekarzy i żaden nic nie zdziałał, nawet biochemicznej nigdy nie było. U mnie nie ma żadnych przyczyn oprócz niskiego amh, wszystkie inne badania idealne, więc zakładam że po prostu trzeba próbować, bo robienie dalszych wymyślanych badań za milion monet to dla mnie na tym etapie to już strata czasu. A po tej pierwszej próbie wiem, że może się udać tylko trzeba trafic na ten zarodek
Ja osiągnęłam dwa razy biochemiczną i tyle... Niestety ciąża może zakończyć się różnie, ale ja naprawdę nie czuję, żeby on mi pomógł... szablon działania i tylko produkuje przez cały dzień to samo... Sama musiałam przypominać co mieliśmy zrobić, sama proponowałam rozwiązania, w większości i tak wszystko odrzucał, bo wg niego nie ma dowodów że cokolwiek może pomóc... Mam wrażenie, że to całe in vitro to ruletka, uda się albo nie. Na pewno pomaga przy takich przeszkodach jak niedrożność jajowodów czy obniżona jakość nasienia, ale jeśli masz dużo złożonych przyczyn, to marne szanse...
Na pewno dziewczyny, którym się udało nie będą narzekać i świetnie to rozumiem, ale ja niestety do nich nie należę.
 
Karola J jakie masz amh? Ja też podchodzilam z niskim, u mnie ostatni wynik kilka miesięcy temu to 0,8. Udało się pobrać 6 komórek, wszystkie były dojrzałe i wszystkie się zaplodnily. W dniu transferu wszystkie zarodki rozwijały się, pani embriolog powiedziala, że 5 jest bardzo ładnych i silnych, natomiast jeden rozwijał się wolniej. Podali mi 2 zarodki, taka była moja decyzja, natomiast pozostałe będą hodować do blastki i mrozic
 
Ja mam amh 0.9
Karola J jakie masz amh? Ja też podchodzilam z niskim, u mnie ostatni wynik kilka miesięcy temu to 0,8. Udało się pobrać 6 komórek, wszystkie były dojrzałe i wszystkie się zaplodnily. W dniu transferu wszystkie zarodki rozwijały się, pani embriolog powiedziala, że 5 jest bardzo ładnych i silnych, natomiast jeden rozwijał się wolniej. Podali mi 2 zarodki, taka była moja decyzja, natomiast pozostałe będą hodować do blastki i mrozic
 
To podobnie.. Ja też robiłam masę badań za miliony monet, ostatnio zdecydowałam się też na Histeroskopie, wszystko oprócz amh książkowo...
 
Ja osiągnęłam dwa razy biochemiczną i tyle... Niestety ciąża może zakończyć się różnie, ale ja naprawdę nie czuję, żeby on mi pomógł... szablon działania i tylko produkuje przez cały dzień to samo... Sama musiałam przypominać co mieliśmy zrobić, sama proponowałam rozwiązania, w większości i tak wszystko odrzucał, bo wg niego nie ma dowodów że cokolwiek może pomóc... Mam wrażenie, że to całe in vitro to ruletka, uda się albo nie. Na pewno pomaga przy takich przeszkodach jak niedrożność jajowodów czy obniżona jakość nasienia, ale jeśli masz dużo złożonych przyczyn, to marne szanse...
Na pewno dziewczyny, którym się udało nie będą narzekać i świetnie to rozumiem, ale ja niestety do nich nie należę.
Mimo, że mi się udało to zgadzam się z Tobą bo in vitro to raptem chyba 40%szans więc trzeba mieć farta. Jedynie jestem zadowolona, że jednak czekałam grzecznie w kolejce do tego konkretnego lekarza bo może to czysty przypadek, że się udało a może i jego wiedza i podejście.
 
Z tym, że u mnie 2 razy udało się zająć w ciążę naturalnie, wszystko było ok do ok 5 tyg... później zaczynały się plamienia i nigdy nie udało mi się zobaczyć serduszka na usg
 
reklama
Do góry